eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoświadectwo a komitet rodzicielski
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 17

  • 11. Data: 2006-06-21 07:53:25
    Temat: Re: ?wiadectwo a komitet rodzicielski
    Od: JaromirD <r...@q...pl>

    Przemysław Płaskowicki wrote:

    > On 2006-06-20 21:09, JaromirD wrote:
    >> Pawel Trocinski wrote:
    >>
    >>> Dnia 15.06.2006 DaNsOuNd <d...@a...pl> napisa?/a:
    >>>> Witam,
    >>>>
    >>>> Chcia?bym zapytaae szacowne grono, czy szko?a publiczna ma prawo nie
    >>>> wydaae uczniowi ?wiadectwa na koniec roku z powodu nieuregulowanych
    >>>> wp?at na komitet rodzicielski?? A je?li takowe prawo ma to czy ma
    >>>> obowi?zek wydaae odpis tego? ?wiadectwa??
    >>>>
    >>> Dzisiaj Rz napisala cos o tym:
    >>> http://www.rzeczpospolita.pl/News/1,10,28038.html?rs
    s=1
    >>
    >> Co do szkód wyrządzonych przez dzieci i niezwróconych książek to zgadzam
    >> się z dyrektorami.
    >
    > A ja nie. Szkoła powinna przestać zachowywać się jak państwo w państwie
    > i zacząć przestrzegać przepisy obowiązujące w innych instytucjach. W
    > szczególności szkoła powinna dochodzić swoich należności drogą sądową
    > (wzgl. administracyjną), a nie przy pomocy reketu.

    Czyli uczelnie warunkujące wydanie dokumentów od pobicia tzw. kontrolki
    (stwierdzającej m.in. oddanie książek do biblioteki) postępują bezprawnie?

    Ja to widzę w ten sposób: dopóki nie rozliczysz się ze wszystkich swoich
    zobowiązań wobec szkoły nie dostajesz świadectwa. W końcu w banku też nie
    zlikwidujesz konta dopóki nie spłacisz np. debetu czy nie zwrócisz karty
    bankomatowej.

    >> A propos szkód, spotkałem się z opinią, że rodzice nie odpowiadają (czyt.
    >> nie płacą) za szkody wyrządzone przez ich pociechy w szkole (np. połamane
    >> ławki, zniszczony stół do ping-ponga, wybita szyba, itp.). Prawda to?
    >
    > No pewnie, że rodzice nie odpowiadają. Odpowiadają dzieci (jeśli
    > skończyli 13 lat). Nie ma czegoś takiego jak odpowiedzialność za cudze
    > czyny w polskim prawie.

    Jak 14-latek porysuje Ci lakier na samochodzie, to od kogo będziesz żądał
    pokrycia kosztów ponownego jego nałożenia? Od 14-latka?

    > Jest co prawda coś takiego jak wina w nadzorze,
    > ale skoro rzecz dotyczy szkoły to należy ścigać nauczycieli a nie
    > rodziców.

    Zbytnio generalizujesz. Błędy oczywiście się zdarzają, ale na ogół do
    zniszczeń dochodzi bo uczniowie nie stosują się do poleceń, regulaminów lub
    wręcz rozmyślnie działają z zamiarem dokonania szkody. Na przykład jakim
    cudem nauczyciele mogą powstrzymać ucznia przed wskoczeniem na przerwie na
    ławkę i skakaniem po niej aż sie złamie? Trzeba by postawić w każdej klasie
    nauczyciela pilnującego porządku.

    > Kiedyś popełniłem na ten temat długi post, ale nie mogę go
    > znaleźć. (W skrócie art. 427 kc, art. 426 kc, art. 415 kc)

    No właśnie. Art 427. "Kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do
    nadzoru nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub
    cielesnego winy poczytać nie można, ten obowiązany jest do naprawienia
    szkody wyrządzonej przez tę osobę, chyba że uczynił zadość obowiązkowi
    nadzoru albo że szkoda byłaby powstała także przy starannym wykonywaniu
    nadzoru."

    Rzeczony 14-latek zniszczył sprzęt szkolny podczas przerwy (w sposób opisany
    powyżej. Nauczycielom nic zarzucić nie można - pełnili dyżur na przerwie,
    niestety nie są w stanie być w kilku miejscach na raz). Kto ponosi
    odpowiedzialność za zniszczoną rzecz?
    Lub mniej drastycznie: szkoła, chcąc się zabezpieczyć przed ewentualnymi
    zniszczeniami w klasach podczas przerw, każe wychodzić uczniom na korytarz
    i nauczyciele zamykają klasy na klucz. Uczniowie ustawicznie i złośliwie
    zapychają zamki klejem tak, że konieczne jest ich rozwiercanie. Kto pokryje
    koszty wymiany zamków w drzwiach? Nauczyciele?
    Inny przykład. Rozwścieczony uczeń na lekcji(!) informatyki kopie nogą w
    komputer uszkadzając go. Kto płaci za naprawę urządzenia? Nauczyciel? On
    prowadził lekcję, tłumaczył, wyjaśniał, etc. Przecież nie przywiązać
    uczniom nóg do krzeseł.

    JaromirD

    --
    Odpowiadając zamień "q" na "o".


  • 12. Data: 2006-06-21 07:58:50
    Temat: Re: ?wiadectwo a komitet rodzicielski
    Od: jureq <j...@X...to.z.adresu.Xop.pl>

    JaromirD wrote:

    > Czyli uczelnie warunkujące wydanie dokumentów od pobicia tzw.
    > kontrolki (stwierdzającej m.in. oddanie książek do biblioteki)
    > postępują bezprawnie?

    Tak. postępuja bezprawnie.

    > Ja to widzę w ten sposób: dopóki nie rozliczysz się ze wszystkich
    > swoich zobowiązań wobec szkoły nie dostajesz świadectwa. W końcu w
    > banku też nie zlikwidujesz konta dopóki nie spłacisz np. debetu czy
    > nie zwrócisz karty bankomatowej.

    Czym innym jest zamknięcie konta, a czym innym przetrzymywanie i odmowa
    wydania dokumentu.

    >>> A propos szkód, spotkałem się z opinią, że rodzice nie odpowiadają
    >>> (czyt. nie płacą) za szkody wyrządzone przez ich pociechy w szkole
    >>> (np. połamane ławki, zniszczony stół do ping-ponga, wybita szyba,
    >>> itp.). Prawda to?
    >>
    >> No pewnie, że rodzice nie odpowiadają. Odpowiadają dzieci (jeśli
    >> skończyli 13 lat). Nie ma czegoś takiego jak odpowiedzialność za
    >> cudze czyny w polskim prawie.

    To prwawda w prawie karnym. Nie w cywilnym

    > Jak 14-latek porysuje Ci lakier na samochodzie, to od kogo będziesz
    > żądał pokrycia kosztów ponownego jego nałożenia? Od 14-latka?

    Od tego pod czyją opieką znajdował się. Gdy zrobił to będąc na szkolnej
    wycieczce, to od nauczycieli/szkoły.


  • 13. Data: 2006-06-21 07:59:59
    Temat: Re: ?wiadectwo a komitet rodzicielski
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    JaromirD napisał(a):

    > Rzeczony 14-latek zniszczył sprzęt szkolny podczas przerwy (w sposób
    > opisany powyżej. Nauczycielom nic zarzucić nie można - pełnili dyżur
    > na przerwie, niestety nie są w stanie być w kilku miejscach na raz).
    > Kto ponosi odpowiedzialność za zniszczoną rzecz?

    Proste jak metr sznurka w kieszeni - zakład ubezpieczeniowy. W końcu
    każdy może się ubezpieczyć.
    --
    Pozdrawiam
    Justyna


  • 14. Data: 2006-06-21 08:31:51
    Temat: Re: ?wiadectwo a komitet rodzicielski
    Od: Przemysław Płaskowicki <p...@p...name>

    On 2006-06-21 09:58, jureq wrote:
    > JaromirD wrote:
    >
    >> Czyli uczelnie warunkujące wydanie dokumentów od pobicia tzw.
    >> kontrolki (stwierdzającej m.in. oddanie książek do biblioteki)
    >> postępują bezprawnie?
    >
    > Tak. postępuja bezprawnie.
    >
    >> Ja to widzę w ten sposób: dopóki nie rozliczysz się ze wszystkich
    >> swoich zobowiązań wobec szkoły nie dostajesz świadectwa. W końcu w
    >> banku też nie zlikwidujesz konta dopóki nie spłacisz np. debetu czy
    >> nie zwrócisz karty bankomatowej.
    >
    > Czym innym jest zamknięcie konta, a czym innym przetrzymywanie i odmowa
    > wydania dokumentu.
    >
    >>>> A propos szkód, spotkałem się z opinią, że rodzice nie odpowiadają
    >>>> (czyt. nie płacą) za szkody wyrządzone przez ich pociechy w szkole
    >>>> (np. połamane ławki, zniszczony stół do ping-ponga, wybita szyba,
    >>>> itp.). Prawda to?
    >>> No pewnie, że rodzice nie odpowiadają. Odpowiadają dzieci (jeśli
    >>> skończyli 13 lat). Nie ma czegoś takiego jak odpowiedzialność za
    >>> cudze czyny w polskim prawie.
    >
    > To prwawda w prawie karnym. Nie w cywilnym

    Który przepis o tym stanowi? O winie w nadzorze już mówiłem. Ale weźmy
    11 latka, który na podwórku wybije szybę. Winy w nadzorze nie ma -- są
    na to orzeczenia. Kogo i na jakiej podstawie będziesz ścigał cywilnie?


    --
    Przemysław Płaskowicki
    All that is necessary for the triumph of evil is that good men do
    nothing. (Attributed to Edmund Burke)


  • 15. Data: 2006-06-21 08:38:24
    Temat: Re: ?wiadectwo a komitet rodzicielski
    Od: Przemysław Płaskowicki <p...@p...name>

    On 2006-06-21 09:53, JaromirD wrote:
    > Przemysław Płaskowicki wrote:
    >

    >> Kiedyś popełniłem na ten temat długi post, ale nie mogę go
    >> znaleźć. (W skrócie art. 427 kc, art. 426 kc, art. 415 kc)
    >
    > No właśnie. Art 427. "Kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do
    > nadzoru nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub
    > cielesnego winy poczytać nie można, ten obowiązany jest do naprawienia
    > szkody wyrządzonej przez tę osobę, chyba że uczynił zadość obowiązkowi
    > nadzoru albo że szkoda byłaby powstała także przy starannym wykonywaniu
    > nadzoru."
    >
    > Rzeczony 14-latek zniszczył sprzęt szkolny podczas przerwy (w sposób opisany
    > powyżej. Nauczycielom nic zarzucić nie można - pełnili dyżur na przerwie,
    > niestety nie są w stanie być w kilku miejscach na raz). Kto ponosi
    > odpowiedzialność za zniszczoną rzecz?
    > Lub mniej drastycznie: szkoła, chcąc się zabezpieczyć przed ewentualnymi
    > zniszczeniami w klasach podczas przerw, każe wychodzić uczniom na korytarz
    > i nauczyciele zamykają klasy na klucz. Uczniowie ustawicznie i złośliwie
    > zapychają zamki klejem tak, że konieczne jest ich rozwiercanie. Kto pokryje
    > koszty wymiany zamków w drzwiach? Nauczyciele?
    > Inny przykład. Rozwścieczony uczeń na lekcji(!) informatyki kopie nogą w
    > komputer uszkadzając go. Kto płaci za naprawę urządzenia? Nauczyciel? On
    > prowadził lekcję, tłumaczył, wyjaśniał, etc. Przecież nie przywiązać
    > uczniom nóg do krzeseł.

    Uczeń sam, ze swojego majątku jeśli go posiada. Skoro nie ma winy w
    nadzorze, to polskie prawo cywilne dopuszcza tylko odpowiedzialność
    samego sprawcy. Na pewno nie jego rodziców. Nie znam przepisu, który by
    taką odpowiedzialność nakładał na rodziców.
    Że to jest sprzeczne z utartymi od wielu dziesiątek lat zwyczajami to ja
    wiem. Faktem jest jednak, że polskie prawo nie przewiduje
    odpowiedzialności rodziców. Jeśli zaś rodzic płaci, to czyni to albo
    jako przedstawiciel ustawowy swojego dziecka, z dziecka majątku; albo
    spełniając cudze świadczenie, regresuje je potem z majątku dziecka (np.
    z tygodniówki) (względnie z regresu rezygnuje).
    --
    Przemysław Płaskowicki
    To kill a man in a paroxysm of passion is understandable, but to have
    him killed by someone else after calm and serious meditation and on the
    pretext of duty honourably discharged is incomprehensible. (Marquis de
    Sade about death penalty)


  • 16. Data: 2006-06-23 05:16:00
    Temat: Re: świadectwo a komitet rodzicielski
    Od: Jolanta Wieczorek<w...@w...pl>

    komitet rodzicielski lub tak zwana rada rodziców jest dobrowolną darowizną
    rodziców. To oni decydują czy i ile dadzą na w/w komitet. Szkoła nie ma prawa nie
    wydać świadectwa ukończenia szkoły czy zdania do nastepnej klasy. Rada
    rodziców ma prowadzić taką działalność, zby pozyskać środki na swój cel np. bale
    charytatywne, aukcje prac, imprezy szkolne z loterią fantową.Pomysłów nie
    brakuje, tylko że ściągać opłaty od rodziców to najłatwiejszy sposób.


    --
    Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
    -> http://usenet.pomocprawna.info


  • 17. Data: 2006-06-26 06:46:43
    Temat: Re: ?wiadectwo a komitet rodzicielski
    Od: kam <#k...@w...pl#>

    Przemysław Płaskowicki napisał(a):
    > Uczeń sam, ze swojego majątku jeśli go posiada. Skoro nie ma winy w
    > nadzorze, to polskie prawo cywilne dopuszcza tylko odpowiedzialność
    > samego sprawcy. Na pewno nie jego rodziców. Nie znam przepisu, który by
    > taką odpowiedzialność nakładał na rodziców.

    w niektórych przypadkach art.7 ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich

    KG

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1