-
1. Data: 2003-10-21 09:18:23
Temat: prośba o analizę przypadku
Od: "J@ck" <j...@o...pl>
Witam Szanownych Grupowiczów.
Bardzo proszę o podpowiedź, czy opisany poniżej przypadek można rozpatrywać
jako błąd w sztuce lekarskiej, i gdzie ewentualnie skierować ową sprawę?
OPIS :
Mojej mamie zdażyło się, po 30-tu latach pracy na psychiatrii (pielęgniarka)
zachorować na depresję.
Początkowo jej stan był niegroźny, lecz z czasem z tygodnia na tydzień
depresja pogłębiała się. Zdecydowałem wówczas, po wielu trudach
"doprowadzić" mamę do poradni zdrowia psychicznego. Uzyskała tam, podobno,
dobre i odpowiednie leki. Po upływie około dwu miesięcy pobierania
tych medykamentów doszedłem do wniosku, iż nie przynoszą one pożądanych
efektów i zmieniłem lekarza, na mieszkającego w sąsiedztwie doświadczonego
psychiatrę, który zmienił leczenie. Muszę tu uzupełnić informację o
fakt, że moja mam mieszkała samotnie, co znacznie utrudniało jej leczenie.
Posiadała jednak niezbędną opiekę sąsiedzką w postaci swojej siostry
(również
pielęgniarki z długoletnim stażem na psychiatrii) mieszkającej piętro
niżej. Punktem zwrotnym było odkrycie w sierpniu tego roku (tj. po 4 m-cach
leczenia), iż mam podejmowała próbę samobójczą. Ten fakt wymagał już
bardziej radykalnych rozwiązań. Podjąłem decyzję o leczeniu szpitalnym,
ponieważ bałem się kolejnych prób. Znalazłem miejsce w pewnym dużym szpitalu
psychiatrycznym na oddziale interwencji kryzysowych. Lekarz przyjmujący mamę
uzyskał wszelkie niezbędne informacje tzw. "wywiad" z ust mojej ciotki,
która
jak już wspominałem, posiada doświadczenie w tyj profesji, i z pewnością
wie,co należy
przekazać lekarzowi, jako niezbędnie do podjęcia odpowiednich
kroków, co zresztą zostało zanotowane w dokumentacji. Oczywiście został
podany kontakt
do mnie i wykonana cała procedura przyjęcia. Ze swojej strony poprosiliśmy
pielęgniarkę o dodatkowy
nadzór nad mamą. Następnego dnia, był to poniedziałek telefonowałem do mamy
na oddział, mówiła, że dużo śpi po nowych lekach i jeszcze nikt z lekarzy z
nią nie rozmawiał. Taką samą wersję słyszałem przez kolejne trzy dni. Miałem
nadzieję, ze mama trochę tam poleży, zostanie poddana jakiejś stosownej
terapii...
Wbrew moim nadziejom ordynator wypisał pacjentkę po 10-ciu dniach "kuracji"
bez informowania kogokolwiek z rodziny. Nie będę już się dłużej rozpisywał.
Na zakończenie dodam, że mama tydzień temu popełniła samobójstwo.
Proszę o pomoc w odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Czy takie zachowanie
lekarza
jest poprawne, skoro lekarz przyjmujący twierdził w chwili przyjęcia, że
pacjentka
jest bardzo złym stanie? Przecież przy wypisie nie podał nawet konieczności
ponownej konsultacji, a w trakcie hospitalizacji mama nie rozmawiała nawet z
psychologiem.
Pazdrawiam - Jacek
-
2. Data: 2003-10-21 15:21:28
Temat: Re: prośba o analizę przypadku
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Ja bym to pytanie zadał na pl.sci.medycyna. Nie wiem, czy jakikolwiek akt
prawny normuje zasady postępowania w takich wypadkach. Tak więc od
prawników chyba rozsądnej odpowiedzi nie dostaniesz, ale może się mylę.