eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawopraktykant
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 16

  • 1. Data: 2008-11-20 16:04:54
    Temat: praktykant
    Od: "Roman" <r...@w...pl>

    Witam,
    w biurze obok od miesiaca widze nowego praktykanta nic dziwnego lecz od
    kilku dni obserwuje jak szefowa firmy wydaje dziwne prace dla tegoz
    praktykanta nie zwiazane z zawodem (np. mycie podlogi na
    korytarzu,drzwi,okien,wyrzucanie smieci itp.) Praktykant to raczej osoba
    ,ktora zostala skierowana do poduczenia sie zawodu prawda? ...a tu przyklad
    praktykanta , ktory zajmuje sie sprawami nie zwiazanymi z zawodem.
    Delikatnie mowiac , zrobilo mi sie go szkoda.
    Mam wobec tego pytanie, czy szefowa ma prawo do takiego traktowania
    praktykantow?
    Pozdrawiam



  • 2. Data: 2008-11-20 16:11:42
    Temat: Re: praktykant
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:49258aa6$1@news.home.net.pl Roman <r...@w...pl>
    pisze:

    > w biurze obok od miesiaca widze nowego praktykanta nic dziwnego lecz od
    > kilku dni obserwuje jak szefowa firmy wydaje dziwne prace dla tegoz
    > praktykanta nie zwiazane z zawodem (np. mycie podlogi na
    > korytarzu,drzwi,okien,wyrzucanie smieci itp.) Praktykant to raczej osoba
    > ,ktora zostala skierowana do poduczenia sie zawodu prawda? ...a tu
    > przyklad praktykanta , ktory zajmuje sie sprawami nie zwiazanymi z
    > zawodem. Delikatnie mowiac , zrobilo mi sie go szkoda.
    Dlaczego?

    > Mam wobec tego pytanie, czy szefowa ma prawo do takiego traktowania
    > praktykantow?
    Diabli wiedzą co on ma w umowie i co to za umowa.

    --
    Jotte


  • 3. Data: 2008-11-20 16:33:53
    Temat: Re: praktykant
    Od: "Roman" <r...@w...pl>


    >> przyklad praktykanta , ktory zajmuje sie sprawami nie zwiazanymi z
    >> zawodem. Delikatnie mowiac , zrobilo mi sie go szkoda.
    > Dlaczego?
    bo ma sie uczyc zawodu a nie latac ze szmata ?

    >> Mam wobec tego pytanie, czy szefowa ma prawo do takiego traktowania
    >> praktykantow?
    > Diabli wiedzą co on ma w umowie i co to za umowa.
    o umowie nie wiedzialem ale czy nad praktykantem nie ma kontroli szkola
    zawodowa?



  • 4. Data: 2008-11-20 16:38:32
    Temat: Re: praktykant
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:49259173$1@news.home.net.pl Roman <r...@w...pl>
    pisze:

    >>> przyklad praktykanta , ktory zajmuje sie sprawami nie zwiazanymi z
    >>> zawodem. Delikatnie mowiac , zrobilo mi sie go szkoda.
    >> Dlaczego?
    > bo ma sie uczyc zawodu a nie latac ze szmata ?
    A ile on ma lat?

    >>> Mam wobec tego pytanie, czy szefowa ma prawo do takiego traktowania
    >>> praktykantow?
    >> Diabli wiedzą co on ma w umowie i co to za umowa.
    > o umowie nie wiedzialem ale czy nad praktykantem nie ma kontroli szkola
    > zawodowa?
    Nie pisałeś, że ten praktykant to uczeń.
    Tak czy inaczej jakaś umowa musi istnieć, przecież na gębę praktykantów nie
    przyjmują.

    --
    Jotte


  • 5. Data: 2008-11-20 17:10:01
    Temat: Re: praktykant
    Od: "Piotr [trzykoty]" <r...@o...pl>


    "Roman" <r...@w...pl> wrote
    >> Diabli wiedzą co on ma w umowie i co to za umowa.
    > o umowie nie wiedzialem ale czy nad praktykantem nie ma kontroli szkola
    > zawodowa?

    Trzeba ustalić co to za rodzaj praktyki. Zwykle reguluje to rozporządzenie
    ministra.



  • 6. Data: 2008-11-20 19:21:35
    Temat: Re: praktykant
    Od: "pawelj" <antyspam .@poczta.onet.pl>


    Użytkownik "Roman" <r...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:49258aa6$1@news.home.net.pl...
    > Witam,
    > w biurze obok od miesiaca widze nowego praktykanta nic dziwnego lecz od
    > kilku dni obserwuje jak szefowa firmy wydaje dziwne prace dla tegoz
    > praktykanta nie zwiazane z zawodem (np. mycie podlogi na
    > korytarzu,drzwi,okien,wyrzucanie smieci itp.) Praktykant to raczej osoba
    > ,ktora zostala skierowana do poduczenia sie zawodu prawda? ...a tu
    > przyklad praktykanta , ktory zajmuje sie sprawami nie zwiazanymi z
    > zawodem.
    > Delikatnie mowiac , zrobilo mi sie go szkoda.
    > Mam wobec tego pytanie, czy szefowa ma prawo do takiego traktowania
    > praktykantow?
    Ale co w tym dziwnego ?
    Najprostsze tłumaczenie - biuro nie ma sprzątaczki i ktoś to musi robić.
    Jeżeli nie ma praktykanta to robi to osoba na etacie. Jeżeli twój praktykant
    zostanie tam przyjęty do pracy to też będzie musiał sprzątać.
    Tak jak np chodzić na pocztę wysłac listy i przy okazji zrobić zakupy.
    Normalnie robi to pracownik który idzie na pocztę.

    Kiedyś pracowałem w firmie na umowę o pracę. W zakresie czynności miałem
    kilka rzeczy a ostatni punkt był u wszystkich pracowników taki sam
    "wykonywać wszytskie inne prace zlecone przez przełożonego". Pod te inne
    prace podlegało np. koszenie trawnika. moje stanowisko pracy nazywało się
    "serwisant". Kosili trawniki też sprzedawcy.
    Podobno na tamte czasy było to legalne traktowanie pracownika. Mówię podobno
    bo przepisów zabraniających takiego zlecenia robót nie znalazłem - a gość z
    inspekcji pracy twierdził że to jest OK. Nie dociekałem za bardzo.
    Przeważnie odmawiałem wykonania takich bzurnych poleceń.

    Jednak po xx latach innej pracy wcale mnie nie dziwi tamto podejście
    szefowej. Jest pracownik - nie ma co robić to niech robi to co musiałby
    zrobić ktoś inny za dodatkową opłatą.

    --
    PawełJ



  • 7. Data: 2008-11-20 19:33:48
    Temat: Re: praktykant
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:gg4dqn$p6c$1@nemesis.news.neostrada.pl pawelj <antyspam
    .@poczta.onet.pl> pisze:

    > Jeżeli nie ma praktykanta to robi to osoba na etacie. Jeżeli twój
    > praktykant zostanie tam przyjęty do pracy to też będzie musiał sprzątać.
    Nieprawda.

    > Tak jak np chodzić na pocztę wysłac listy i przy okazji zrobić zakupy.
    > Normalnie robi to pracownik który idzie na pocztę.
    > Kiedyś pracowałem w firmie na umowę o pracę. W zakresie czynności miałem
    > kilka rzeczy a ostatni punkt był u wszystkich pracowników taki sam
    > "wykonywać wszytskie inne prace zlecone przez przełożonego".
    Ten zapis niewiele znaczy. Właściwie nic.

    > Pod te inne prace podlegało np. koszenie trawnika. moje stanowisko pracy
    > nazywało się "serwisant". Kosili trawniki też sprzedawcy.
    Zastanawiałeś się co byłoby w razie wypadku sprzedawcy wykonującego
    polecenie służbowe przy uzycia kosiarki?

    > Podobno na tamte czasy było to legalne traktowanie pracownika.
    Kiedy to było? W drugiej połowie 19 wiekui?
    Zresztą nieważne co było kiedyś.
    Teraz sytuacja jest w tej kwestii jasna.

    > Jest pracownik - nie ma co robić to niech robi to
    > co musiałby zrobić ktoś inny za dodatkową opłatą.
    Bzdura.
    Pracownik ma okreslone stanowisko i związany z nim zakres obowiązków.
    Co więciej na podstawie opisu stanowiska lekarz medycyny pracy określił
    zdolność do wykonywania tych czynności.
    Do wykonywania innych zdolności nie okreslił.
    Ponadto pracownik jest zobowiązany do wykonywania poleceń związanych z
    wykonywana pracą i kwalifikacjami (patrz orzecznictwo).

    --
    Jotte



  • 8. Data: 2008-11-20 19:52:49
    Temat: Re: praktykant
    Od: Kapsel <k...@p...onet.pl>

    Thu, 20 Nov 2008 20:21:35 +0100, pawelj napisał(a):

    > Jednak po xx latach innej pracy wcale mnie nie dziwi tamto podejście
    > szefowej. Jest pracownik - nie ma co robić to niech robi to co musiałby
    > zrobić ktoś inny za dodatkową opłatą.

    Ale tak abstrahując od samego prawa - czy nie zauważasz tutaj chamskiego
    wykorzystywania sytuacji przez pracodawcę?

    Praktyki i staże najczęściej są bezpłatne, lub bardzo tanie dla pracodawcy.
    Ale mają takie założenie, że praktykant/stażysta ma się czegoś nauczyć. W
    swoim zawodzie nauczyć. Jeśli nie poszedł na praktyki na sprzątacza, to
    mnie się to kłóci z założeniem tego typu stanowisk.

    Kolega w technikum na praktykach poszedł do jakiejś kopalni, mięli się
    uczyć czegoś z elekroniki i informatyki a całe dnie czyścili wózki z rdzy.
    Gówno się w ten sposób nauczyli, ale faktycznie firma miała darmowych
    niewolników do roboty.

    Między innymi przez to teraz sporo pracodawców ignoruje fakt, że ktoś
    ukończył staż czy praktyki, bo powszechnie wiadomo jaki jest ich poziom w
    większości przypadków. Efektem tego cała ta zabawa nie ma sensu!


    --
    Kapsel
    http://kapselek.net
    kapsel(malpka)op.pl


  • 9. Data: 2008-11-20 22:19:05
    Temat: Re: praktykant
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z czwartek 20 listopad 2008 20:52
    (autor Kapsel
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <11rsifo8osw0k$.dlg@kapselek.net>):

    > Ale tak abstrahując od samego prawa - czy nie zauważasz tutaj chamskiego
    > wykorzystywania sytuacji przez pracodawcę?

    Owszem. Mi kazali kiedyś mieszkanie remontować po jakimś żulu, choć
    poszedłem na praktyki do firmy sprzedającej/serwisującej komputery oraz
    kserokopiarki. Pieprznąłem ich praktyką i tyle...

    Aczkolwiek w drugą stronę to też działa. Znajoma ma warsztat samochodowy i
    praktykantów z zawodówek jakiś samochodowych czy cóś. Absencja u nich
    ogromna i jeszcze bredzą, że chcą zaliczenia praktyk na krzywy ryj.

    --
    Tristan


  • 10. Data: 2008-11-21 06:30:06
    Temat: Re: praktykant
    Od: "mz" <l...@w...pl>

    Task tu dyskutujecie a nie pomyśleliście, że ten praktykant to facet który
    ma nauczyć sie sprzątać ? Może to jego będzie praca w przyszłości.
    Nie ma dowodów, że tak nie będzie a z tego postu mi wychodzi, że skoro
    kierownictwo zadaje mu takie prace to tak ma być bo taki jest program jego
    praktyk. Przeciez w przypadku kontroli ze strony szkoły (jeśli to uczeń)
    cała praktyka wzieła by w łeb a firma nie otrzymała więcej praktykantów.
    Kontrole się takie odbywają naprawde.


strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1