eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoMiałem gorące spotkanie z WKU - Pomocy![pr] Chory psychicznie trafił do armii
  • Data: 2007-08-06 08:32:19
    Temat: [pr] Chory psychicznie trafił do armii
    Od: Michał <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Nasza "armia"... To tak a'propos wątków dotyczących WKU...

    za: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,43665
    29.html?skad=rss
    Chory psychicznie trafił do armii
    Marcin Pietraszewski, Katowice


    Rekrut ze zdiagnozowaną schizofrenią wyskoczył z okna wojskowej izby
    chorych i złamał kręgosłup

    19-letni Jarosław Machałowski z Zabrza kilkanaście dni temu wyszedł ze
    szpitala. Chłopak ma stany lękowe, nie chce poddać się operacji
    złamanego kręgosłupa. - Trzeba być nienormalnym, żeby go powołać do
    służby - rozpacza matka chłopaka Janina Machałowska.

    Jej syn leczył się psychiatrycznie od dawna. Gdy miał 15 lat,
    zdiagnozowano u niego schizofrenię paranoidalną. Zamykał się w sobie
    albo miał ataki szału i wybijał szyby. Z powodu choroby nie skończył
    zawodówki. W listopadzie 2006 r. przestał jeść i pić. W stanie skrajnego
    wycieńczenia trafił do szpitala.

    W lutym, dwa miesiące po osiągnięciu pełnoletności, Machałowski dostał
    wezwanie na komisję lekarską, która miała orzec stopień jego
    przydatności do służby wojskowej. Chłopak poszedł tam z matką. - Syn
    wziął ze sobą teczkę z wynikami badań. Jednak nawet na pierwszy rzut oka
    było widać, że jest z nim coś nie tak, bo mało tego dnia kontaktował -
    wspomina Machałowska.

    Komisja lekarska, a następnie poborowa uznały jednak, że Machałowski ...
    jest zdrowy jak ryba. Przerażona matka zaczepiła na korytarzu jednego z
    oficerów komendy uzupełnień: - Powiedziałam mu, że syn ma przecież
    problemy psychicznie i nie powinien zakładać munduru. Odpowiedział, że
    mam się nie martwić, bo w jednostce jest lekarz i on to wyłapie. Jestem
    prostą kobietą, więc uwierzyłam, że tak ma być - mówi matka.

    8 maja, płacząc, żegnała syna. Pojechał do pułku drogowo-mostowego w
    Chełmnie koło Bydgoszczy. Przez dziewięć miesięcy z bronią w ręku miał
    się tam uczyć budowania mostów pontonowych i przepraw.

    Problemy zaczęły się drugiego dnia służby. Szeregowy Machałowski zaczął
    mówić do siebie, nie sprzątał po sobie, nie ścielił łóżka i przestał
    słuchać rozkazów. Po sześciu dniach odwieziono go do szpitala
    psychiatrycznego w Świeciu. Po kilku dniach wypisał się jednak stamtąd
    na własne żądanie i trafił do izby chorych jednostki w Chełmnie. Lekarz
    kazał objąć go szczególnym nadzorem i obserwacją.

    Na początku czerwca w izbie chorych doszło do tragedii: pacjent
    wyskoczył przez okno. Złamał sobie rękę i dwa kręgi kręgosłupa.

    Sprawą zajęła się prokuratura garnizonowa. Nie dopatrzyła się jednak
    żadnych nieprawidłowości i umorzyła śledztwo. - Nie znaleziono dowodów,
    że nad szeregowym się znęcano lub by jego działanie było próbą uchylenia
    się od służby wojskowej - argumentował major Zenon Kuźmicki z
    prokuratury garnizonowej w Bydgoszczy. Sprawą wcielenia do wojska
    chorego psychicznie w ogóle się nie zajęto.

    Matka chłopca żąda teraz od skarbu państwa odszkodowania i zwrotu
    kosztów leczenia chłopaka. - Wojsko ma na sumieniu dwa grzechy: wcieliło
    do służby chorego psychicznie, a potem pozostawiło go bez opieki mimo
    rozpoznania u niego schizofrenii - argumentuje Leszek Krupanek,
    katowicki prawnik reprezentujący żołnierza.

    Pułkownik Piotr Cywiński, dowódca pułku drogowo-mostowego z Chełmna,
    twierdzi jednak, że szeregowy był dobrze pilnowany podczas pobytu w
    izbie chorych. Jego zdaniem Machałowski jest sam sobie winien, bo
    prawdopodobnie ukrył przed komisją lekarską swoją chorobę psychiczną. -
    Podczas wywiadu poborowy nie skarżył się na żadne choroby, więc
    uznaliśmy, że jest zdolny do służby - zapewnia doktor Rafał Góra,
    członek lekarskiej komisji poborowej.

    Jarosław Rybak, rzecznik MON, przyznaje jednak, że komisje lekarskie
    czasami kwalifikują do służby wojskowej ludzi, którzy nigdy nie powinni
    założyć munduru, bo np. nie mieli palca, cierpieli na łuszczycę czy też
    byli nieprawdopodobnie otyli. - To niepokoi tym bardziej, że takie
    przeciwwskazania do służby widać gołym okiem. Niestety, na pracę komisji
    lekarskich nie mamy wpływu, są one cywilne - stwierdził rzecznik resortu
    obrony.

    Tymczasem tajemnicą poliszynela jest to, że armia sięga po wszystkich,
    których można wcielić do wojska - również starszych i jedynych żywicieli
    rodzin. Powód? Bardzo wielu 19-latków wyjeżdża do pracy w Anglii i w
    taki sposób unika poboru. Pisaliśmy o tym w "Gazecie" kilka tygodni
    temu: - Młodzi to najbardziej poszukiwany towar - jak jest, to się go
    wciela - mówi nasz informator z wojska.

    Źródło: Gazeta Wyborcza



    --
    michal

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1