Witam serdecznie,

proszę uprzejmie o poradę w następującej sytuacji:

Pod koniec maja obroniłam pracę licencjacką. Na początku czerwca zauważyłam,
że zginął mi portfelik w którym z legitymacją studencką - pomomo poszukiwań
nie znalazł się.
Zawiadomiłam o tej sprawie dziekanat i zgodnie z regulaminem uczelni
zamieściłam stosowne ogłoszenie w prasie. Pani w dziekanacie powiedziała, że
nie wyda mi dyplomu, bo muszę odczekać dwa tygodnie od ukazania się
ogłoszenia - może legitymacja jeszcze się znajdzie.
Po upływie miesiąca legitymacja nie odnalazła się, a ja udałam się do
dziekanatu po odbiór dyplomu. Niestsety - zaczęły się schody - pani
powiedziała mi, że nie wierzy, że ja zgubiłam tą legitymację i kazała
donieść zaświadczenie z policji.
Moja pytanie: czy to postępowanie (odmowa wydania dokumentu) jest zgodne z
prawem? Czy mniemanie pani z dziekanatu jest podstawą prawną do niewydania
dokumentu? Z tego co udało mi się znaleźć na grupie mam wrażenie, że policja
nie przyjmuje zgłoszeń o zaginionych legitymacjach studenckich - co innego
gdyby była to kradzież.

Bardzo proszę o poradę - jakie kroki mam podjąć?
Pójść na policję? Zrobić awanturę w dziekanacie? Na co się powołać?

Pozdrawiam serdecznie i liczę na odpowiedź,
Martyna