-
1. Data: 2003-05-23 13:48:48
Temat: licznik gazowy - wielka prośba o pomoc
Od: "yossarian" <y...@w...pl>
Witam szanownych grupowiczów.
Zwracam się z dużą prośbą o pomoc - jak mam postępować i jak działać w mojej
sprawie.
Zakład Gazowniczy zdjął mi licznik gazowy. Poszedłem wyjaśnić co było
przyczyną, gdyż rachunki płacę na bieżąco. Poinformowano mnie, że "w
liczniku było grzebane". Wskazano na rzekomo przepiłowaną plombę, a
następnie na jej sklejenie. Zdjęcie plomby w tym miejscu (przy okienku w
którym dokonuje się odczytu) umożliwia najprawdopodobniej dojście do
elementów licznika w celu spreparowania takiej jego pracy, aby wskazywane
zużywanie gazu było mniejsze od rzeczywistego.
Kazano mi podpisać protokół, naktórym stwierdzono owe naruszenie plomby; w
protokole była wzmianka o mojej nieobecności przy czynności demontażu
licznika. Protokół podpisałem. Dodam w tym miejscu, że licznik jest
zabezpieczony jeszcze jedną plombą, zabezpieczającą go przed demontażem z
instalacji gazowej. Licznik wysłano do ekpertyzy. Pokazano mi również, że
zużycie gazu w mieszkaniu
jest "dziwnie małe" w porównaniu z innymi lokatorami (wymierność tego typu
obserwacji wręcz mnie rozśmieszyła). W mieszkaniu zainstalowana jest
kuchenka gazowa, jest również centralne ogrzewanie na gaz. Przyznam
szczerze, że faktycznie rachunki miałem niewysokie odkąd licznik ten
zamontowana przy mojej instalacji gazowej, ale kto będzie interweniował z
powodu zbyt małych - w jego ocenie - rachunków?
Oczywiście w gazowni ekipa panów mistrzów (tak się nazywają ich stanowiska)
nie miała wątpliwości że licznik wskazuje pomniejszonme zużycie gazu (muślę,
że go sobie jakoś wstępnie sprawdzili), jak i co do tego, iż to ja właśnie
licznik ów "przestawiłem na tryb ECONO".
Jest tylko jeden problem - nic takiego przy moim udziale miejsca nie miało.
Dodam na koniec, że licznik jest zamontowany na klatce schodowej, nie ma
żadnych zabezpieczeń przed dojściem do niego. Po prostu wisi (w zasadzie
wisiał) tuż przy schodach i każdy przechodzący klatką schodową mógł na nim
spokojnie wystukać marsz żałobny ;).
Moje pytanie do Państwa dotyczy sposobów obrony przed bezpodstawnymi
oskarżeniami, również w sytuacji gdy ekspertyza wykaże "machlojki" w
liczniku oraz ewentualne konsekwencje wraz z ich faktycznym egzekwowaniem.
Moje przypuszczenia są dwojakiego charakteru:
1. przypadkowo, w wyniku niesamowitego zbiegu okoliczności "dostałem" taki
licznik (pomyłka montera)
2. każdy ma wrogów, ja również, a dostęp do licznika była jak już
wskazałem - całkowicie wolny dla każdego.
Jestem w stresie i bardzo proszę o poradę.
Pozdrawiam
y.