-
1. Data: 2003-05-25 17:12:17
Temat: __jakby kolizja..pytanie
Od: "d." <s...@s...pl>
witam,
i szybki opis przypadku:
mianowicie pojechalem sobie dzisiaj do Konstancina...na malej,
jednokierunkowej uliczce przede mna jechalo wolno bmw, za mna tez cos, chyba
peugeot..zreszta niewazne
w kazdym razie nagle bmw zatrzymuje (oczywiscie ja tez, w odleglosci jakies
1,5 m za nim) sie i zaczyna cofac z zamiarem zaparkowania(wykonuje koperte w
lewo)...oczy coraz bardziej mi sie otwieraja ;) widze, ze nie moge cofnac,
bo za mna stoi samochod, w tym wypadku wydaje sie, ze klakson pomoze...a
gdzie tam
kobieta prowadzaca bmw zahaczyla swoim zderzakiem moj zderzak oraz swiatlo
od strony kierowcy...malo tego, zorientowawszy sie, ze chyba w cos wjechala,
wrzuca jedynke i jeszcze raz traktuje ww. zderzak i swiatlo tylko juz w
druga strone...staje na poboczu i do mnie z morda, ze to moja wina, ze
moglem sie zatrzymac ;))) uswiadomili ja dopiero przechodnie
niewazne, mam jej oswiadczenie o kolizji (oczywiscie wina lezy po jej
stronie)
skonczylo sie na tym, ze mam wgiety zderzak pod blotnik, lekko wcisniete
swiatlo jakby "w karoserie" no i oczywiscie zderzak w miejscu starcia jest
tak p;orysowany, ze obawiam sie, iz nie da sie go doprowadzic do stanu
"sprzed"
i teraz pytanie, bo w zasadzie z ubezpieczycielami do tej pory raczej nie
mialem doswiadczen:
czy mozna zadac w takim przypadku doprowadzenia mojego samochodu do stanu
sprzed kolizji (chodzi mi glownie o ten zderzak)? wiem z doswiadczenia
innych, ze "rzeczoznawcy" w ubezpieczalniach okreslaja naprawy aut, na
smieszne pieniadze, ktore w iekszosci przypadkow nie wystarcza na
"przywrocenie do stanu sprzed"
moj zderzak byl ok, nieporysowany, jednym slowem stan bdb i chcialbym, zeby
po naprawie wygladal tak samo jak przed zdarzeniem...poniewaz zderzak nie
jest lakierowany (w kazdym razie nie w tym miejscu gdzie bylo starcie) tylko
z czarnego plastiku, obawiam sie, ze bez wymiany na nowy sie po prostu nie
obejdzie...jest tak porysowany, ze nie wiem, czy jest jakas sila, zeby to
usunac
podkreslam jeszcze raz, to nie byla moja wina, i gdyby dziewcze troche
uwazalo, nie doszlo by do tego, a ja nie myslalbym co bedzie gdy bede musial
oddac samochod do warsztatu (samochod jest mi codziennie niezbedny)...chce
miec stan sprzed
czy moge tego zadac? a jesli rzeczoznawca oceni na mniej?
jak to w ogole sie zalatwia
pls o jakis szybki help
pozdrawiam
d.
-
2. Data: 2003-05-25 17:25:56
Temat: Re: __jakby kolizja..pytanie
Od: "Leszek" <l...@p...fm>
Użytkownik "d." <s...@s...pl> napisał w wiadomości
news:baqthp$b72$1@korweta.task.gda.pl...
> kobieta prowadzaca bmw zahaczyla swoim zderzakiem moj zderzak oraz swiatlo
> od strony kierowcy...malo tego, zorientowawszy sie, ze chyba w cos
wjechala,
> wrzuca jedynke i jeszcze raz traktuje ww. zderzak i swiatlo tylko juz w
> druga strone...staje na poboczu i do mnie z morda, ze to moja wina, ze
> moglem sie zatrzymac ;))) uswiadomili ja dopiero przechodnie
> niewazne, mam jej oswiadczenie o kolizji (oczywiscie wina lezy po jej
> stronie)
Masz spisanych jakichś świadków? Bo bez nich jej wina w razie oświadczenia w
ubezpieczalni że była w szoku wypisując oświadczenie i że to Ty jej
wjechałeś bo jechałeś "za szybko" nie jest taka pewna.
--
Pozdrawiam
Leszek
GG 1631219
"Ludzie, nie gryźcie się
szkoda zębów"
-
3. Data: 2003-05-25 17:31:47
Temat: Re: __jakby kolizja..pytanie
Od: dan <d...@p...pl>
> oddac samochod do warsztatu (samochod jest mi codziennie niezbedny)...chce
> miec stan sprzed
> czy moge tego zadac? a jesli rzeczoznawca oceni na mniej?
> jak to w ogole sie zalatwia
spokojnie - zglasza do ubezpieczenia oni to wyceniaja. Mozesz wczesniej
podjechac do zakladu i sie zorientowac ile bedzie kosztowac wszystko.
Jezeli sie nie zgadzasz z wycena ubezpieczyciela to sie odwolujesz.
Nie jestem pewny czy nie bylo rowniez mozliwosci pozostawienia w
zakladzie przez nich poleconym i wtedy wszystko zalatwial ten zaklad
(jezeli koszt naprawy byl wiekszy).
Co do wycen - to zalezy w dwoch przypadkach ktore mialem zawsze
wychodzilo lepiej (kwotowo) niz zakladal ubezpieczyciel (oczywiscie
bralem gotowke) - musisz tylko pokombinowac np. zaklad kilka kilometrow
poza twoim miastem (ceny na pewno sa nizsze).
Pozdrawiam
Dan
-
4. Data: 2003-05-25 17:36:59
Temat: Re: __jakby kolizja..pytanie
Od: "d." <s...@s...pl>
> Masz spisanych jakichś świadków? Bo bez nich jej wina w razie oświadczenia
w
> ubezpieczalni że była w szoku wypisując oświadczenie i że to Ty jej
> wjechałeś bo jechałeś "za szybko" nie jest taka pewna.
co za p o j e b a n e prawo mamy, nieprawdaz? wybaczcie slownictwo, ale to
po prostu paranoja, ze mozna sie wykrecic z napisanego przez siebie tekstu i
podpisanego wlasnorecznie poprzez tlumaczenie w stylu " no jak, przeciez
bylam w szoku i tak w ogole to ten pan we mnie wjechal"
az noz sie w kieszeni otwiera...
poza tym raczej trudno fizycznie byloby dokonac takich uszkodzen na obu
pojazdach, gdyby to ona stala, a ja na nia wjechal
ponadto mam namiary na czlowieka, ktory to widzial, wiec to jest jakby poza
dyskusja
konkrety pls odnoscie dzialan z ubezpieczycielem
pozdrawiam
d.
-
5. Data: 2003-05-25 17:41:03
Temat: Re: __jakby kolizja..pytanie
Od: "p...@g...pl" <s...@g...pl>
"d." <s...@s...pl> wrote in message
news:baqthp$b72$1@korweta.task.gda.pl...
> witam,
> i szybki opis przypadku:
podjedź, do pzu, czy gdzie tam masz ubezpieczony samochód, zgłoś stłuczkę,
wypełnij druczek i dołącz jej oświadczenie.
ona i tak zostanie wezwana do potwierdzenia tego.
pzu wyceni i dostaniesz kasę.
Narazie o kłopotach nierozmawiajmy.
-
6. Data: 2003-05-25 19:47:49
Temat: Re: __jakby kolizja..pytanie
Od: "Div" <divak[tnij wasc wstydu oszczedz]@go2.pl>
Użytkownik "p...@g...pl" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
news:baqv7h$33s$1@absinth.dialog.net.pl...
> pzu wyceni i dostaniesz kasę.
>
Oczywiscie nalezy wspomniec ze "kase" jesli wezmiesz od razu po wyliczeniu
kosztow przez PZU dostaniesz w kwocie pomniejszonej o 22% (podatek vat od
uslug i czesci) a takze z pomniejszeniem amortyzacji za czesci (jesli
starszy samochod to nawet -40% od juz obcietych z podatku vat) wiec moja
rada, jesli nie chcesz dokladac do interesu a chcesz aby samochod byl
naprawiony na czesciach nowych a nie "uzywanych" to przed podjeciem
pieniazkow od ubezpieczyciela zapytaj w warsztacie czy to co oni oferuja
starczy na pokrycie kosztow naprawy w formie przez ciebie zadowalajacej.
pozdrawiam
-
7. Data: 2003-05-25 21:28:00
Temat: Re: __jakby kolizja..pytanie
Od: "pestifer" <p...@p...fm>
Użytkownik "d." <s...@s...pl> napisał w wiadomości
news:baqthp$b72$1@korweta.task.gda.pl...
> witam,
> i szybki opis przypadku:
>
> mianowicie pojechalem sobie dzisiaj do Konstancina...na malej,
> jednokierunkowej uliczce przede mna jechalo wolno bmw, za mna tez cos,
chyba
> peugeot..zreszta niewazne
> w kazdym razie nagle bmw zatrzymuje (oczywiscie ja tez, w odleglosci
jakies
> 1,5 m za nim) sie i zaczyna cofac z zamiarem zaparkowania(wykonuje koperte
w
> lewo)...oczy coraz bardziej mi sie otwieraja ;) widze, ze nie moge cofnac,
> bo za mna stoi samochod, w tym wypadku wydaje sie, ze klakson pomoze...a
> gdzie tam
> kobieta prowadzaca bmw zahaczyla swoim zderzakiem moj zderzak oraz swiatlo
> od strony kierowcy...malo tego, zorientowawszy sie, ze chyba w cos
wjechala,
> wrzuca jedynke i jeszcze raz traktuje ww. zderzak i swiatlo tylko juz w
> druga strone...staje na poboczu i do mnie z morda, ze to moja wina, ze
> moglem sie zatrzymac ;))) uswiadomili ja dopiero przechodnie
> niewazne, mam jej oswiadczenie o kolizji (oczywiscie wina lezy po jej
> stronie)
> skonczylo sie na tym, ze mam wgiety zderzak pod blotnik, lekko wcisniete
> swiatlo jakby "w karoserie" no i oczywiscie zderzak w miejscu starcia jest
> tak p;orysowany, ze obawiam sie, iz nie da sie go doprowadzic do stanu
> "sprzed"
> i teraz pytanie, bo w zasadzie z ubezpieczycielami do tej pory raczej nie
> mialem doswiadczen:
> czy mozna zadac w takim przypadku doprowadzenia mojego samochodu do stanu
> sprzed kolizji (chodzi mi glownie o ten zderzak)? wiem z doswiadczenia
> innych, ze "rzeczoznawcy" w ubezpieczalniach okreslaja naprawy aut, na
> smieszne pieniadze, ktore w iekszosci przypadkow nie wystarcza na
> "przywrocenie do stanu sprzed"
> moj zderzak byl ok, nieporysowany, jednym slowem stan bdb i chcialbym,
zeby
> po naprawie wygladal tak samo jak przed zdarzeniem...poniewaz zderzak nie
> jest lakierowany (w kazdym razie nie w tym miejscu gdzie bylo starcie)
tylko
> z czarnego plastiku, obawiam sie, ze bez wymiany na nowy sie po prostu nie
> obejdzie...jest tak porysowany, ze nie wiem, czy jest jakas sila, zeby to
> usunac
> podkreslam jeszcze raz, to nie byla moja wina, i gdyby dziewcze troche
> uwazalo, nie doszlo by do tego, a ja nie myslalbym co bedzie gdy bede
musial
> oddac samochod do warsztatu (samochod jest mi codziennie niezbedny)...chce
> miec stan sprzed
> czy moge tego zadac? a jesli rzeczoznawca oceni na mniej?
> jak to w ogole sie zalatwia
bez nerwow, to sie zdarza
z wlasnego doswiadczenia (i to nie jednorazowego) wiem, ze nie ma problemow
z przywroceniem auta do stanu pierwotnego
kiedys nawet przyznali mi nowy zderzak bo byla przytarta taka listwa na
zderzaku, ktorej sie nie demontowalo, az sam sie glupio czulem bo otarcie
bylo minimalne
wygodnie robic to bezgotowkowo, oddajesz do warsztatu, oni naprawiaja a jak
koszt sie nie zgadza, sami dogaduja sie z ubezpieczycielem
gorzej jak podczas naprawy ujawniaja sie inne uszkodzenia, wzywaja wtedy
rzeczoznawce do 2 ogledzin, problemu z tym nie ma ale to wydluza zwykle czas
naprawy
a z tym wycofywaniem sie z oswiadczenia to rzeczywiscie afera,
najtrudniejsze sa takie sytuacje jak twoja
-
8. Data: 2003-05-26 08:41:11
Temat: Re: __jakby kolizja..pytanie
Od: Michal Kwiatkowski <m...@p...com>
d. wrote:
> witam,
> i szybki opis przypadku:
[...]
teraz już chyba za późno ale z własnego (niestety bogatego) doświadczenia:
- jeśli jedyeś _pewien_ że nie Twoja wina _zawsze_ wzywaj Policję - niech
sprawca sobie pyszczy do woli - kwit z Policji znakomicie przyśpiesza
wypłatę odszkodowania.
- zgłaszasz szkodę swojemu ubezpieczycielowi
- teraz jedź do ASO (wiek pojazdu nie jest ważny) i zapytaj czy mają
podpisaną umowę o naprawie bezgotówkowej pojazdu ALE Z UBEZPIECZYCIELEM
SPRAWCY i czy podejmują się naprawy.
- jeśli tak - zostawiasz im samochód i żebrzesz o zastępczy (jeśli nie
możesz udowodnić że jest Ci niezbędny do pracy) lub stanowczo żądasz
zastępczego (jesli możesz)
- jeśli nie - bierzesz od nich PODSTEMPLOWANĄ orientacyjną wycenę naprawy i
przedstawiasz ubezpieczycielowi - i zaczynasz się targować o odszkodowanie.
- z potrąceniem 22% byłbym ostrożny - AFAIK dotyczy to tylko pojazdów
związanych z działalnością gosp. a prywatnych nie. Co do amortyzacji części
zależy co podpisałeś w OWU ubezpieczenia.
Jakby co pytaj na priv.
Aha - co do "bogatego doświadczenia" tylko raz jako sprawca :-) po prostu
jeżdżę sporo i już naście lat - uzbierało się, niestety :-) Ale mam czyste
konto punktowe i dostałem 4 mandaty w życiu, w tym 2 za parkowanie :-)
--
pozdrawiam;
Michał Kwiatkowski
-
9. Data: 2003-05-26 10:00:07
Temat: Re: jakby kolizja..pytanie
Od: w...@p...onet.pl
dzieki wszystkim za pomoc i cenne wskazowki...mam nadzieje, ze sprawa zakonczy
sie dla mnie (a raczej dla mojej bryki) pozytywnie, a przede wszystkim szybko
pozdrawiam
d.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
10. Data: 2003-05-26 11:37:03
Temat: Re: jakby kolizja..pytanie
Od: "K. W." <i...@w...pl>
właśnie wrócłem z PZU- mam podobną sytuację (stłuczona lampa tylna, poryty
zdeżak tylny i wgięta blacha, lakier), teraz czekam na oględziny i gonie do
warsztatu na naprawe i rozliczenie bezgotówkowe - obiecali że będzie tak
jak było "przedtem"
uspokój się i wypij coś zimnego, trochęczasu i nerwów i tak na tym stracisz
btw, pozdrawiam panią Małgosię z Centrum Likwidacji z Lublina (przemiła
osóbka)
KW