eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawohonor policji honor policji
  • Data: 2006-01-05 20:11:14
    Temat: honor policji
    Od: Sanctum Officium /prawdziwy/ <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]



    NIE, NUMER 50/2005



    Wyłgaj sobie awans

    Czy można bezkarnie zabić człowieka i kłamać na temat jego śmierci?
    Można. Pod warunkiem że jest się policjantem, a służbę pełni się w Mielcu.

    Dawid K. zakończył życie w wieku 25 lat. Zakończył dość nagle. 10
    września tego roku jechał na motorze, gdy nagle mknący z naprzeciwka
    radiowóz zajechał mu drogę. Chłopak nie miał szans wyjść cało, bo jeden
    z policjantów dodatkowo otworzył drzwi auta. Tak jak w popularnym kawale
    o Mercedesie... Różnica jest jednak taka, że Dawid zginął naprawdę, a
    policjanci jechali Volkswagenem Vento. Wszystko zdarzyło się w Mielcu,
    przy wyjeździe z miasta w kierunku Tarnobrzega, na oczach wielu świadków.

    Zgon Dawida (chłopak zmarł kilka godzin po przewiezieniu do szpitala)
    wywołał w Mielcu masowe zamieszki. Ucierpiało w nich wielu niewinnych
    ludzi. Tylko dlatego, że nawinęli się pod policyjną pałę.

    * * *

    Pogrzeb K. stał się demonstracją, której uczestnicy żądali ujawnienia
    prawdy o okolicznościach makabrycznej śmierci młodego człowieka.

    Komendant powiatowy policji młodszy inspektor Ryszard Szkotnicki broni
    swoich podwładnych. Utrzymuje, że wina leży po stronie denata. - Śmierć
    Dawida jest winą Dawida - oznajmił.

    Według policji chłopak od paru godzin jeździł z zawrotną prędkością po
    ulicach Mielca, w związku z czym był poszukiwany. Licznik prędkości
    motocykla, na którym jechał, zatrzymał się na 200 kilometrach na
    godzinę. Nikt wreszcie Dawida drzwiami radiowozu nie trzasnął, bo nie ma
    tego śladów ani dowodów. To Szkotnicki powiedział dziennikarzowi
    telewizji Polsat, która w magazynie ,,Interwencja" poświęciła sprawie
    kilka odcinków. Policja twierdzi też, iż Volkswagen, który zajechał
    Dawidowi drogę, jechał na sygnale.

    * * *

    Ustaliłem, że fakty mają się inaczej, niż je Szkotnicki przedstawia.

    Wypadek zdarzył się o godzinie 18.30. Dawid pożyczył motor od znajomego
    niewiele wcześniej. Nie mógł więc jeździć od paru godzin po ulicach
    miasta. Poza tym chwilę przed zderzeniem z policyjnym wozem Dawid
    tankował maszynę na stacji benzynowej. W tym czasie obok przejeżdżał
    inny radiowóz, ale siedzący w nim gliniarze jakoś nie zainteresowali się
    motocyklistą, którego ponoć od kilku godzin próbowano zatrzymać. Wiemy,
    że sytuację tę sfilmowały kamery przemysłowe. Jeśli idzie o trzaśnięcie
    chłopca drzwiami przez jadący z naprzeciwka radiowóz, to jeszcze do
    niedawna poobijany radiowóz stał na policyjnym parkingu pod Mielcem.
    Widać było na nim wyraźne ślady kolizji. Na drzwiach również. Licznik
    motoru nie zatrzymał się - jak utrzymywał to Szkotnicki - na 200 km/h,
    tylko na zerze. Nie oznacza to, rzecz jasna, że K. jechał 0 km/h.
    Wychodzi jednak na to, że komendant kłamał!

    Świadków, którzy widzieli śmierć Dawida (policyjne auto, przez które
    zginął, eskortowało autokary z kibicami Stali Mielec) i zeznali, że
    Volkswagen nie jechał na sygnale, Szkotnicki przedstawił jako -
    delikatnie rzecz ujmując - niegodnych zaufania. Wyraził się o nich ,,ci
    gówniarze". Inni świadkowie spoza grona kibiców podkulili ogony pod
    siebie i boją się cokolwiek pisnąć.

    Dziwnie też przedłuża się oczekiwanie na dokładne wyniki sekcji zwłok.
    Na razie wyszło na to, że Dawid K. był naćpany. Materiał do badań został
    jednak oznaczony w sposób wadliwy i niezgodny z procedurą. Nie
    zabezpieczono też drugiej próbki z krwią, aby móc ją porównać z
    pierwszą, w której miano znaleźć ślady marihuany. Gdy rodzina Dawida
    zwróciła się do policji o udostępnienie nagrań rozmów, jakie prowadzili
    tego dnia ze sobą przez radio mieleccy gliniarze, odpowiedziano jej, że
    z powodów technicznych nie jest to możliwe.

    Niejasna jest też sytuacja z innym radiowozem - Fordem Mondeo, który
    jechał za Dawidem od strony Mielca. Najpierw Szkotnicki utrzymywał, że
    nic takiego się nie wydarzyło. Potem, że owszem. Zapis z wideoradaru,
    który jest w radiowozach tego typu montowany, mógłby wiele wyjaśnić.
    Komendant jednak stwierdził, że policjanci podczas służby raz go
    włączają, a raz wyłączają. Wtedy akurat nie nagrywali.

    * * *

    Postępowanie w sprawie śmierci Dawida K. prowadzi Prokuratura Okręgowa w
    pobliskim Tarnobrzegu. Nikomu nie postawiono zarzutów i wcale się na to
    nie zanosi. Dziennikarza Polsatu, który zaproponował śledczym, że
    przekaże jako dowód zebrany przez siebie i utrwalony na filmie materiał
    zdjęciowy, odesłano na drzewo. Uprzejmie mu wytłumaczono, że nie jest w
    całej sprawie stroną. Jak gdyby akurat to miało jakieś znaczenie. Jak
    gdyby policja przyjmowała dowody tylko od osób osobiście
    zainteresowanych sprawą.

    Mówi się, że Szkotnicki szykuje się do objęcia sterów policji na całym
    Podkarpaciu. Zresztą już raz, za czasów pierwszej AWS, był zastępcą
    komendanta wojewódzkiego, więc po powrocie prawicy do władzy można się
    spodziewać jego ponownego awansu.

    Dla dobra sprawy śledztwo dotyczące śmierci Dawida powinno być
    przeniesione poza rejon działań rzeszowskiej policji i powierzone
    wyłącznie prokuraturze. Być może powinno nawet zostać objęte nadzorem
    Prokuratury Krajowej. Zbigniew Ziobro, gdy ministrem jeszcze nie był,
    zgadzał się z tą tezą. Gdy już został ministrem sprawiedliwości, ustami
    jednego ze swych licznych asystentów powiedział dziennikarzowi
    ,,Interwencji", że nie może wszystkim zajmować się osobiście, bo nie ma
    na to czasu.

    Oczywiście, bierzemy pod uwagę także to, że Dawid w chwili wypadku
    faktycznie jechał z nadmierną prędkością, a wcześniej palił trawkę. Czy
    jest to jednak powód do pozbawienia go życia? I wreszcie, czy jest to
    powód do tego, by osoba zaufania publicznego, którą jest policjant w
    ogóle, a komendant policji w szczególności, kłamała w sprawie
    prawdziwych okoliczności śmierci młodego człowieka, patronowała matactwom?

    Autor : Ryszard Kiszkenzal

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1