Dostałem zlecenie na wykonanie usługi programistycznej. Zleceniodawca
dostarczył własny serwer, powiedział co chce itd. Pracowałem nad
zleceniem 3 miesiące, w trakcie konsultowałem pracę (ustnie), po kilku
tygodniach wystawiłem fakturę, którą opłacił, pracowałem dalej. Kontakt
ze zleceniodawcą był średni, ale ogólnie akceptował prezentowane zmiany
lub sugerował poprawki, które były sukcesywnie nanoszone. Wszelkie
ustalenia były albo w cztery oczy albo telefonicznie (niestety...).
Zbliża się koniec prac, zleceniodawca poprosił o zwrot serwera (wraz z
pracą). Na pytanie o szczegóły na fakturę powiedział, że jej nie
zapłaci, zaczął grozić że zażąda zwrotu pieniędzy za poprzednią fakturę.
Nagle nic mu się nie podoba w wykonaniu, wszystko jest wg. do bani itp.

Co zrobić, aby jakoś się z tego wykaraskać? Wstępnie napisałem email, że
od tej pory wszystkie ustalenia wyłącznie "na piśmie" (wiem, późno, ale
zbyt mu zaufałem wcześniej): wymagania, co mu się nie podoba itp. Czuję,
że chce po prostu zabrać swój serwer z moją pracą dla niego i zniknąć.
Jak to rozegrać? Wystawić fakturę mimo wszystko? Czy dogadywać się
jakoś? Oddać mu ten serwer z pracą, czy skasować pracę, oddać mu czysty
a pracę dopiero jak zapłaci?

Poratujcie jakimiś wskazówkami jak to rozegrać.

Krystian