Witam serdecznie,

Mam pytanie takiego rodzaju - czy uczelnia ma prawo przerzucac koszty zwiazane
z tworzeniem pracy magisterskiej na studentow?

Sprawa ma sie nastepujaco. Studiuje dziennie informatyke na jednej z uczelni
wyzszych. Cala specjalizacja otrzymala do opracowania jakies tam tematy z
pogranicza geodezji - kazdy dla innego powiatu w wojewodztwie (widocznie komus
potrzebne, bo niespecjalnie widze tu powiazania z informatyka, jedynie takie,
ze calosc opracowujemy na komputerach). Problem w tym, ze wymaga to od kazdego
zakup jakichs tam mapek geodezyjnych czy jakichs innych (dokladnie jeszcze nie
wiemy) w urzedach dla calego miasta/powiatu, ktore mu przypadlo. Nikt nam
jeszcze nie przedstawil kosztow, ale jest to rzecz raczej nietania.
Uniwersytet o refundacji nie chce slyszec, obiecal jedynie wsparcie w
negocjowaniu nizszych cen owych mapek z uwagi na "cele naukowe".

Wydaje mi sie to dziwne. Otrzymalismy "z przydzialu" (bez mozliwosci zmiany)
tematy prac magisterskich nie majace praktycznie nic wspolnego z nasza
specjalizacja. Do tego stopnia to dziwnie sie odbylo, ze przez pewien czas dla
naszej specjalizacji dostepne byly tematy alternatywne od innego promotora,
ale nagle w dziwnych okolicznosciach wszystkie zostaly wycofane. I to jeszcze
pol biedy (w koncu jak wiadomo szkolnictwo wyzsze w naszym kraju dziala tak,
ze student powinien sie cieszyc, ze w ogole pozwalaja mu studiowac), ale teraz
jeszcze kwestia tych wydatkow na mapki.

Czy sa jakies podstawy prawne ubiegania sie od uczelni rekompensaty kosztow?
(w koncu zdaje sie, ze prawa majatkowe do pracy i tak naleza do uczelni).

Bede wdzieczny za wskazowki.

Pozdrawiam,
Pawel

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

Paweł wrote:
> (w koncu zdaje sie, ze prawa majatkowe do pracy i tak naleza do uczelni).

Nie należą.

--
+---------------------------------------------------
-------------------+
| Paweł Sakowski <p...@s...pl> Never trust a man |
| who can count up to 1023 on his fingers. |
+---------------------------------------------------
-------------------+

do góry

Witam,

> Paweł wrote:
> > (w koncu zdaje sie, ze prawa majatkowe do pracy i tak naleza do uczelni).

A to dzieki, czyli nieslusznie nas straszyli na licencjacie ;-). Ale ok,
jakies uwagi w kwestii meritum sprawy?

Pozdrawiam,
Pawel

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

Po pierwsze zglosilbym do prokuratury doniesienie o popelnieniu
przestepstwa conajmniej z paru powodow:

1) na prace magisterskie uczelnia ma specjalna pule pieniedzy
pochodzaca na ogol z ministerstwa wiec w tym przypadku nalezy
zweryfikowac czy nie mamy do czynienia z niegospodarnoscia ktora jest
scigana z urzedu

2) nie wiem jaka kwota potrzebna jest na zakup mapek, niemniej jesli
uczelnia chce dofinansowac to prawdopodobnie bedzie konieczne
rozpisanie przetargu

3) jesli uczelnia chce posredniczyc w w pertraktacjach majacych na
celu neocjacje 'dogodnej ceny', to swiadczy o jednym - powiazaniach.

4) z tego co mi wiadomo, to koszty zwiazane z pisaniem magisterki
ponosi do pewnych kwot uczelnia z racji, ze sa to pieniadze ktore
mozna bez problemu wpisac w badania. po raz kolejny pachnie
niegospodarnoscia

5) nie ma takiej mozliwosci, ze ktos kogos zmusza a priori do danego
tematu magisterki, reguluje to ustawa o szkolnictwie wyzszym, tym
samym powinien stosowny zapis zawierac regulamin studiow

do góry