Witam ponownie

niedawno opisywalem sytuacje jaka miala miejsce posesji mojego dziadka
na wsi,

sytuacja sie nie poprawila, zglosilismy sprawe policji, jednak doszlo
do ugody, mieli przeniesc rynny, zatkac gnojowke, itp itp.
Niestety nic to nie daje, dzisiaj ponownie pojawily sie grozby typu
zap.... Cie itp,
nie chcialbym robic fizycznie klopotu sasiadowi bo to chyba
najlatwiejsze rozwiazanie,

poradzcie mi czy isc z tym bezposrednio do prokuratury?
nastepnie pewnie nadzor budowlany w sprawie wypuszczania tej wody na
moja droge dojazdowa,
a trzecia sprawa to budynki sasiadow - jako, ze maja waska dzialke,
musieli postawic te budynki przy samej granicy, dziadek nigdy nie
wyrazal na to zgody, mimo to budynki stoja do dzis.
Postawili tez mieszkanie, chodzi mi po glowie, przepis ktory mowi, ze
okna, nie moga wychodzic bezposrednio na posesje sąsiada?
Czy mozna to jakos czepic od strony wlasnie tych budynkow?