> Dało by się coś takiego zrobić? Konkretnie zawiadomienie o spowodowaniu
> bezpośredniego zagrożenia dla życia (wielu) ludzi.
>
> Np. to co dziś w telepudle mówili o 15-latce chorej na raka, której NFZ
> nie chce refundować kosmicznie drogiego (ale jedynego) leku, bo "lek jest
> zarejestrowany jako lek dla osób od 18. roku życia" (mam nadzieję, że tego
> siwego capa z NFZ, który bez zmrzużenia oka tak uzasadniał decyzję
> odmowną, ktoś kiedyś dopadnie w ciemnej alei i "przekona" do zapłacenia za
> leki, choćby z własnej kieszeni).

Asystent na pediatrii nam opowiadal jak to zalatwiali bardzo drogi lek dla
chorej dziewczynki. Czekali na decyzje, czekali, az w koncu sami zebrali
kase i "wzieli na kreche" szpitala. Po pewnym czasie odebrali telefon w
ktorym oznajmiono ze sa pieniadze. Gdy wyjasniono ze za pozno, ale jakos
sobie poradzili pani odpowiedziala "hihi, to dobrze, a bo niedawno dziecko
potrzebowalo ten lek ale jak juz zalatwilismy to bylo za pozno, hhehe".

--
Pozdrawiam Norbert :-)