> bo takiej sprawy nie załatwia się na przysłowiową gębę tylko składasz na
> pismie z potwierdzeniem przyjecia twojego pisma w sekretariacie pana/i
> prezes danej spółdzielni powolujac sie na ustawe i

Nie ma sprawy, listy mogę sobie i pisać. Tylko na jaką ustawę się powołać,
jeśli nigdzie nie znalazłem dokładnieszego określenia, gdzie nie wolno palić.
(Bo klatka schodowa tak naprawdę nie jest obiektem użyteczności publicznej -
chyba że domofon jest zepsuty : - tylko wspólną własnością mieszkańców)


> ,że w innym przypadku gdy nie będzie respektowane to przez spoldzielnie
> sprawe skierujesz na droge sądową przeciwko administratorowi budynku ...
> Sandra

A jeśli skieruję sprawę do sądu, i akurat trafię na niepalącego sędziego, który
mnie nie wyśmieje, ciekawie skąd się wezmą pieniądze na karę w wysokości do
5000 zł. (w prezencie dla państwa) - przecież prezes spółdzielni nie wyciągnie
sobie z kieszeni. Czyli - znowu podwyżka czynszu (a w nim jest 60 zł. za samo
zarządzanie obiektem). Czyli tak naprawdę nikogo nie wystraszę swoim listem.

Jedyną nadzieją jest rak płuc sąsiadów.
Pozdrawiam

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl