> Gosciowi powinela sie jakis czas temu noga w jednoosobowej firmie i nie
> placil czas jakis podatkow, US skierowal sprawe do sšdu, koleœ dostal 3000
> grzywny, nie zaplacil bo po zaplaceniu zaleglosci do US zostal "goly i
> wesoly". Grzywna poszla do egzekucji komorniczej a dlużnik poszedl po rozum
> do glowy i pojechal do pracy za granice. Grzecznie placi jak ma czyli po
> jakies 100 na miesiac zalegla grzywne (nie ma rozlozonej grzywny na raty ale
> placi kiedy ma kase). Do zony dluznika przychodza co jakis czas komornicy i
> mowia "hu,hu jak mšz nie zaplaci to pojdzie siedziec". I teraz pytania: 1.
> Czy jesli naleznosc jest w jakis sposob splacana to czy takie pogrozki ze
> strony komornika maja jakies uzasadnienie? 2. Czy jesli dluznik jest za
> granica to czy mozna go tam scigac (pomijam sens scigania o 2 tys)?
>
>
A czy czasami na kwitach od komornika nie ma adnotacji że należy go informować
o każdej zmianie miejsca pobytu dłuższej niż ileś tam. Bo jeśli jest to jak Ci
napisali za kasę nie zamykają. Ale takie niepowiadomienie daje ogromne
możliwośći. Tomek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl