eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawodobra zmiana w sądachRe: dobra zmiana w sądach
  • Data: 2017-08-16 16:26:56
    Temat: Re: dobra zmiana w sądach
    Od: Smok Eustachy <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    -W dniu 05.08.2017 o 16:28, Sonn pisze:
    >
    /.../
    >
    > Tylko idiota reformuje wymiar sprawiedliwości poprzez zmiany kadrowe i
    > czystki polegające na wsadzaniu "swoich".
    >
    Tylko idiota pomija znaczenie obecnych swoich.Mówiąc krótko chodzi o
    Twoją sitwę, która okupuje:

    Dobra: zastanówmy się, jak ta reforma sądów powinna wyglądać i o co w
    niej chodzi bo nikt nic nie wie. Prezydent zawetował w końcu te ustawy
    czy nie zawetował? Bo zapowiedział, owszem. I co z tego wyszło.
    Nie wiadomo nawet, co konkretnie przeszło? W tej ustawie podpisanej co
    niby jest? Losowanie sędziów i co jeszcze?

    I

    Przypominam po raz kolejny koncepcję KWAK: Obecny obóz kaczofobiczny
    powinien się ukonstytuować już w 1989 roku wystawiając swoją listę
    wyborczą Komitetu Wyborczego Agentów i Komuchów (KWAK). Tam powinni
    siedzieć Jaruzelski, Kiszczak, Michnik, Urban, Geremek, Cimoszewicz,
    Lityński, Suchocka, Balcerowicz, Tusk, Celiński, Miller... Obóz ten,
    nazwijmy go okrągłostołowym, z jednej strony udawał, że nie jest jednym
    obozem. Z drugiej strony zapewnił sobie trwanie poprzez m. i. przejście
    sędziów przez transformację w szyku zwartym. Przydzielił sobie
    największe media prywatne, jak TVN, Polsat, Wyborcza, RMF, Zet i
    zachował kontrolę nad publicznymi. Wojskowa bezpieka tez przeszła przez
    ową transformację w szyku zwartym.

    Wyłożyłem też doktrynę denazyfikacji i tu jestem bowiem w szoku. Już w
    1992 roku Kaczyński mówił to samo co ja. Jego telewizyjną rozmowę
    odgrzebał znany nam red. Gociek:

    https://youtu.be/GrOOjl5KWfk?t=4m19s




    Celem owego KWAKa było zapewnienie sobie dominacji
    ekonomiczno-społecznej, o czym można długo. Tutaj jest ważne, że sędziom
    zapewnili możliwość odnawiania się, poprzez stworzenie systemu kooptacji
    do zawodu. Staranną selekcję nowego narybku przeprowadzali. Nie zostało
    to przerwane więc jak? Tutaj propaganda kaczystowska powinna działać,
    wskazując konieczność przerwania tego kręgu. Słabo działa jednak.

    II

    W 1989 roku pojawił się problem, skąd wziąć sędziów. Wskutek działań
    50-letniego reżimu osoby mające kompetencje formalne miały zryte berety.
    Jednak gdyby symbolicznie pociągnięto do odpowiedzialności największych
    siepaczy sądowych to reszta miałaby okazję do porzucenia nawyków i
    zmiany spojrzenia na rzeczywistość. Ale nie. Dodajmy problem różnego
    elementu nawiezionego ruskimi czołgami po 1944 roku.

    Wykwitem tej, narzutowej, warstwy społecznej jest konstytucja obecna.
    Pełna pięknie brzmiących frazesów, ale nie nadająca się do stosowania.
    Obecne problemy wynikają z konieczności faktycznego stosowania tejże
    konstytucji. Co tam mamy o sądzie najwyższym? Że stoi na straży i że
    pierwszego prezesa mianuje Prezydent na kadencje. Nie napisali nawet
    wprost, że musi być przynajmniej dwóch prezesów sądu najwyższego. Musimy
    się domyślać, że skoro jest pierwszy prezes, to musi być i drugi prezes.
    Ale jak ktoś się uprze to zostawi samego pierwszego prezesa bez żadnych
    innych prezesów. I co mu kto zrobi? Wydaje się też, że w świetle
    konstytucji sąd najwyższy nie może się składać z samych prezesów, muszą
    być tam też sędziowie nie będący prezesami. Nikomu z geniuszy które
    wysmażały tą konstytucję nie przyszło do głowy, że sąd najwyższy może
    zostać kompletnie przemodelowany i funkcjonować na innych zasadach, niż
    wtedy. Ale czego się można spodziewać po Kwaśniewskim, Mazowieckim,
    Bugaju etc. etc. Pomyślunku na pewno nie. W normalnym świecie jest
    jeden prezes i wiceprezesi. Ci nie. Mają pierwszego prezesa i drugich
    prezesów. Trzeci prezesowie istnieją? A powołanie czwartych prezesów
    jest zgodne z konstytucją? Proponuję powołać tez pierwszego wiceprezesa
    i kolejnych. Ciekawe, że w trybunale konstytucyjnym jest prezes i
    wiceprezes, a nie pierwszy prezes, drugi prezes itp.

    Sąd Najwyższy można by w ogóle przebudować: zostawić pierwszego prezesa,
    bo wg. konstytucji musi być. Drugi prezes tez musi być, o ile założymy,
    że logiczna spekulacja jest tu wskazana. Poza tym kilku-kilkunastu
    sędziów i działałoby to na tej samej zasadzie, jak w Ameryce. Tam cały
    sąd najwyższy liczy 9 sztuk i jakoś szafa gra. Całą ta nasza machinę
    zasiedlającą sąd najwyższy trzeba by wtedy zrzucić na niższe szczeble.
    Gdyby Pan Prezydent zechciał pójść w tą stronę to byłbym za.

    III

    Faktycznie ktoś tam nie pomyślał bo są w tej konstytucji artykuły 183 i
    180. W artykule 183 jest, że ów pierwszy prezes jest mianowany na
    kadencję 6-letnią. A w artykule 180 jest, że wiek przejścia w stan
    spoczynku określa ustawa. I tu mamy problem z naszą prezeską Małgorzatą
    Gersdorf, która w ogóle nie orzekała nigdzie i w niczym, zanim została
    ową prezeską. Jeśli pierwszy prezes osiąga wiek spoczynkowy to powinien
    przejść w stan spoczynku. Albo nie. Nie ma żadnych podstaw do określenia
    kolejności ważności przepisów konstytucji. Nawet ów Trybunał
    Konstytucyjny nie ma podstaw do uznania jednego artykułu konstytucji za
    ważniejszy niż drugi. Nie ma podstaw, żeby uznać że 6-letniość jest
    ważniejsza, niż spoczynek. I tu pisiorstwo nieoczekiwanie ma rację.

    IV

    Zauważcie teraz, że wspomniane wyżej ciołki nie sprecyzowały przy okazji
    wyborów do Krajowej Rady sądownictwa kto ma ją wybierać. Bierne prawo
    wyborcze mają sędziowie, co jest może i sensowne. Ale czynne? Artykuł
    drugi konstytucji wskazuje, że suwerenem jest naród i sprawuje on swoją
    władze bezpośrednio albo przez przedstawicieli. Władzę sądowniczą
    również. Co znaczy bezpośrednio to wiadomo, jakieś wybory powszechne czy
    tam lokalne ale ci przedstawiciele są nieco zagadkowi. Na pewno
    przedstawicielem jest prezydent. Przedstawicielami są posłowie i
    senatorowie. Ale również radni sejmików, powiatów. Prezydenci miast,
    burmistrzowie, wójtowie i sołtysi. Możemy mieć tu też jakiś elektorów
    wybieranych jednorazowo. Na pewno postulowany przez kaczofobię porządek
    jest niekonstytucyjny.

    Władza sądownicza nie może być pozbawiona wpływu społeczeństwa na wybór
    sędziów. Kandydat ostatecznie jest wystawiany przez ową Krajową Radę
    Sądownictwa, gdzie przedstawiciele sędziów mają większość. Prezydent
    miałby jedynie wręczać dyplom. Dopiero Lech Kaczyński to zakwestionował
    i chwała mu za to. Stwierdził, że on jest przedstawicielem przez który
    Naród sprawuje swoją władzę i dlatego jest tu jego pole decyzji. I
    podniósł się kwik. Wg. mnie powinno to działać odwrotnie: prezydent
    powinien zgłaszać kandydatów spełniających kryteria a owa rada
    sądownicza ich zatwierdzać. Ale bez większości konstytucyjnej nie da się
    tak.

    Na tą chwilę społeczeństwo nie może być pozbawione wpływu na działanie
    owej Krajowej Rady Sądownictwa, dlatego powinna ona być wybierana przez
    przedstawicieli. Sędziowie nie są przedstawicielami bo nie są wybierani
    w wyborach. Ciekawe zagadnienie się tu rysuje: Zwierzchnictwo Narodu nad
    władzą sądowniczą i próby urwania się tej władzy na swobodę.

    Powiedzmy sobie teraz szczerze: minister jest przedstawicielem
    pośrednim, bo przegłosowuje go sejm raz a mianuje prezydent dwa. Dlatego
    jego przedstawicielstwa nie można przekreślić, ale ponieważ jest to już
    drugi stopień to jest słabsze. Dodatkowo jest też prokuratorem
    generalnym więc słabo to wygląda.

    V

    Co sądzicie o pomyśle wybierania owych 15 członków przez sejm, ale
    proporcjonalnie wg parytetu posłów. Wypada jeden członek na ok 30 posłów
    i takimi grupami trzeba by wybierać. Do dopracowania jest. Idea jest
    taka, że skoro PiS ma 234 posłów to ma 7,8 członka, reszta
    proporcjonalnie wybiera swoich. Po czym wchodzą zaokrąglenia. Genialna
    idea. No nie posiadam się z podziwu nad sobą.

    VI

    Jak rozumiem poszło o jednorazowe wywalenie sędziów SN w stan spoczynku.
    Nie wiem o co tu chodzi, niech mię ktoś objaśni. Czy nie było to nazbyt
    naciągnięte? W każdym razie towarzycho samoświadome powinno w atmosferze
    publicznej pokuty dobrowolnie zrezygnować.

    PS: To nie jest pierwszy pomysł ministra Ziobry z poważnymi brakami.
    Niech on się zastanowi, co prezentuje społeczeństwu i w jakim trybie.
    Nie wystarczy opowiadać o konieczności zmiany, trzeba wykazać, że nie
    pogorszy ona sytuacji a polepszy. Tzw. pelikanom daleko tu do
    merytoryczności. Cały wpis muszę o tym napisać.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1