Dnia 27-03-2006 o 19:12:53 Cyberix <c...@i...pl> napisał:


> Ale czas na napisanie tego posta to znalaz?e? co?
> A uczelnia oddaj?c Ci ?wiadectwo to z fusów b?dzie wró?yae czy czasem nie
> zabra?e? 20 ksi??ek z biblioteki i potem b?d? szukaae wiatru w polu, bo
> ksi?ciuniowi nie chcia?o si? uczyae a teraz jest wielce obra?ony i
> obiegówki
> nie b?dzie wype?nia?.
>
>


O najmądrzejszy z najmądrzejszych, największy z wielkich, stolico mądrości
dzięki Ci za twórczą krytykę. Przyszło Ci może do głowy, że zrezygnowałem,
bo doszedłem do wniosku, że do szorowania garów w anglii w zupełności
wystarczy mi licencjat?
A poza tym nie chodzi mi tylko o to, że mi się nie chce ale chciałbym
wiedzieć jakim prawem uczelnia nie wydaje mi mojej własności pomimo, że z
niczym nie zalegam. Czy domniemanie niewinności przestało obowiązywać? Nie
wystarczy moje oświadczenie? Co mnie obchodzi, że uczelnia nie potrafi
zorganizować tego należycie i przerzuca na mnie koszty, bo przecież
objechanie miasta wzdłuż i wszerz kosztuje. Jeśli mi to zrefundują proszę
bardzo mogę jeździć i załatwiać.