Testament to sie powinno spisywać tak, aby sens miał zawsze, a nie tylko do czasu
najbliższego dachowania w rowie...
Ciekawe co postanowi sąd, jeżeli przedmiot zapisu nie bedzie istniał (co de facto i
tak nie ma znaczenia, ale jest
bardziej obrazowe), a szanowny tatuś zejdzie po trzymiesiecznej spiączce w szpitalu?
I sąd przy pomocy rzeczoznawcy majątkowego uzna, że na tę datę przedmiotowy pojazd
wyczerpywał 80% wartości masy
spadkowej po tatusiu?
JaC