> Policja a odszkodowanie to nie powiązane ze sobą rzeczy. Zdajesz sobie
> sprawę jaki odsetek sfingowanych kolizji potwierdzają policjanci? I wcale
> nie dlatego że są przekupieni ale dlatego że się im nie chce łazić po
> sądach.Wolą ukarać "sprawcę" i po kłopocie.PZU prowadzi wówczas swoje
> postępowanie i z jego wynikiem możesz się nie zgodzić idąc po
sprawiedliwość
> do sądu.Policja nigdy nie wie czy zdarzenie było sfingowane czy nie albo
czy
> kierująca samochodem nie mogąc g....a sprzedać rozbiła celowo auto
umawiając
> się z trakorzystą że on winę weźmie na siebie i będzie kasacja auta
> pokrywana z jego OC. Pomyślałeś o tym? Nadal uważasz że Policja ma tu
> ostatnie słowo?
> Ty znasz teorię a ja jestem fachowcem w swojej branży:)

Cos slabo, mniemam ze samochodem zbyt czesto nie jezdzisz .. 55 a nawet 50
na godzine w zupelnosci wystarczy by w obliczu ciagnika ktory wylania sie
zza drzew (tak owszem mozna go nie zauwazyc wyobraz sobie)...przestraszyc
sie i dac kontre kierownica na tyle duza ze na niepewnej nawierzchni
samochodem zarzuci na tyle ze moze znalezc sie w przeciwnym rowie (po
drugiej kontrze)... Radze pocwiczyc zima lub na mokrym bruku.... no chyba ze
wtedy zostawiasz samochod w garazu..
Po za tym czepiasz sie wszystkiego, mam wrazenie ze nie rozumiesz do konca o
czym kobieta pisze ?????
Pozdrawiam