W dniu 13.04.2025 o 13:28, Shrek pisze:
> W dniu 13.04.2025 o 13:14, Kviat pisze:

> Po całości się z tobą zgaszam.
>
> A przy okazji - Krzysztof zaproponował żeby zbierać podpisy smsami.
> Pomyślałem nawet więcej - m obywatelem, profilem zaufanym. Co prawda
> rodzi to zapytanie o faktyczną równość wyborów, bo promowani by byli
> kandydaci celujący w elektorat "internetowy" ale formalnie dopóki jest
> to tylko jedna z metod i dalej można papierowo, to nie ma problemu.
>
> Tylko że. Od razu przyszło mi do głowy że skoro wedłu propozycji Roberta
> za 100k PLNów można sobie kupić reklamę i rozpoznawalność ogólnopolską,
> to zaraz wystartują dla zasięgów youtuberzy albo co gorsza tiktokerzy
> (na szczęście spora część ich followersów nie ma jeszcze praw
> wyborczych). A jak tiktokerzy to pamiętaj co stalo się w Rumunii.
>
> Inna spraw że i tak nas to zapewne czeka - pół biedy jak do wyborów
> stanie jakiś budda czy inna fagata z onlyfansa. Ale socjal media mają
> już ogromy wpływ na społeczeństwo i politykę (tłiter jest tu dobrym
> przykładem - premier obostrzenia wprowdzał na tłiterze, sikorski zamiast
> być ministrem spraw zagranicznych wdawał się w dyplomatyczne pyskówki na
> tłiterze). Zobaczycie, że jeszcze w wyborach będą brali udział kandydaci
> Xsa i tiktoka. A tam już wchodzi na pełnej wpływ właścicieli tych
> portalów. Kapitał ma jednak narodowość.

Więc wprowadzamy modyfikację do tego co proponuje Robert.
1. Kaucja dla startu w wyborach to nie sztywna kwota a na przykład 10%
przychodu z poprzedniego roku podatkowego w przypadku osób fizycznych, a
w przypadku partii/stowarzyszeń/komitetów z dotacji i/lub składek
członkowskich, czy z czego oni się tam utrzymują.
2. Influencerzy mogą płacić w/g przelicznika za lajkujących, masz ich
milion wpłacasz wtedy 100 koła.
3. Za każdego ludka na liście kwota jest odpowiednio powiększana, więc
jak partia chce "wypromować" 100 kandydatów, to wpłaca kaucję x100.
4. Pełna transparentność wydatków na kampanie, żeby jakiemuś
biznesmenowi-optymalizatorowi podatków nie przyszło do głowy, że wykazał
dochód 0 złotych a na kampanię poszło milion chooj wie skąd.
To takie zgrubne założenia, oczywiście do doprecyzowania w zależności od
rangi wyborów.