eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoUmowa o remontRe: Umowa o remont
  • Data: 2002-10-19 14:21:47
    Temat: Re: Umowa o remont
    Od: Agnieszka z Gdańska <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > umowe zawiera sie po to, by w razie sporu wyciagnac dokument i powiedziec
    > ze umowiliscie sie w taki a nie inny sposob, Stad tez we wszystkie
    > sytuacje, w ktorych moze nastapic konflikt, trzeba starac sie opisac
    > precyzyjnie, tak by nie bylo watpliwosci jaka byla umowa.
    >
    > Nie musi tu byc jakiejs specyficznej szaty graficznej,jezyka prawniczego,
    > paragrafow itp (choc ulatwiaja one czytanie i zrozumienie tekstu), wazne
    > jest zeby z tego co zostalo spisane bezspornie wynikalo, jaka byla
    > intencja stron.
    >
    > jak bedziesz cokolwiek placil to bierz pisemne pokwitowanie (czasami
    > dochodzi do konfliktu miedzy ludzmi i wtedy bywa tak, ze niektorzy stosuja
    > rozne chwyty ponizej pasa)
    >
    > zreszta najlepiej zeby w umowie pisac, ze platnosc bedzie dokonywana na
    > rachunek bankowy wykonawcy (trzeba podac bank i numer rachunku) wtedy
    > wiadomo przynajmniej ze kontrahent ma jakis rachunek bankowy i nie jest on
    > zajety przez komornika,
    >
    > Poza tym jezeli dojdzie do procesu przed sadem, a pozniej do postepowania
    > egzekucyjnego, to bedzie mozna wskazac komornikowi ten rachunek. No i
    > jezeli rachunek bedzie wtedy jeszcze istnial i beda na nim jakies srodki
    > to wyegzekwujesz jakies pieniadze.

    Dajcie spokój. Przeciez to teoretyczne banialuki. Czy w ogóle mieliscie
    kiedys do czynienia z "fachowcami" z prawdziwego zdarzenia?
    Tak sie sklada, ze remontowalam w swoim zyciu juz kilka mieszkan. I
    wszelkie umowy ...ustne i pisemne, w obliczu nastepujacych w toku
    realizacji zlecenia zdarzen, okazywaly sie nieprzydatne do niczego.
    Tlumaczenia, przeprosiny, nowe terminy, tudziez subiektywizm oceny jakosci
    realizacji (sa pewne kwestie, których nie da sie okreslic i ustalic na
    pismie zadnymi slowami, a stanowia tak na prawde clue programu). Powszechna
    jest postawa, ze w momencie ustalania zakresu i oczekiwan wszystko jest
    jasne, a fachowiec wystepuje w swoich wizjach nawet "przed szereg", ale po
    rozpoczeciu prac pamiec staje sie coraz krótsza, a problemy coraz wieksze
    ........
    Z fachowcami, którzy nie wywiazali sie z umowy dot. pierwszego mieszkania (w
    zakresie terminu realizacji, zuzycia materialu etc.)
    rozstalam sie bardzo chlodno, konczac nasza wspólprace zabraniem kluczy od
    lokalu. Pomimo, ze zaplacilam im 30%zaliczke, biorac pod uwage
    koncowa kalkulacje wyszlam na tym z zyskiem. I nie miala tu znaczenia zadna
    umowa i zadne paragrafy, które w razie czego moglyby zostac wykorzystane
    w sadzie na moja niekorzysc (wszystko jest kwestia ocenna), a moja
    stanowczosc i umiejetnosc dobierania w rozmowie odpowiednich argumentów.
    Panowie oczywiscie upomnieli sie bowiem o swoja niezbyt zasluzona zaplate,
    ale po naszej rozmowie i przedstawieniu mojej kalkulacji strat juz ich
    wiecej nie widzialam, ba pozostawili nawet po sobie na pamiatke drabine,
    która notabene bardzo przydala mi sie przy kolejnych remontach ;).
    Nie bede drazyc tematu dluzej choc moglabym, bo moje doswiadczenia sa
    porównywalne z doswiadczeniami bohaterów programu "usterka",
    aczkolwiek o ile im latwo przychodzi wydawanie dla potrzeb programu gotówki
    za "nic", to ja nigdy nie dawalam sie robic w balona. Po prostu nie bylo
    mnie na to stac.
    Prawda jest taka, ze do remontu trzeba miec duzo zdrowia ;) i sprawdzonego
    fachowca (choc i na takim sie juz tez zawiodlam. W jednym mieszkaniu byl
    niezawodny jako malarz, w drugim poszedl w alkoholowy cug i dopiero
    radykalne zagrozenie nie zaplaceniem mu ani grosza spowodowalo zmiane
    podejscia do tematu).
    Nie bylo to przyjemne, bo wczesniej ufalam facetowi. Nie jest równiez
    przyjemna (zwlaszcza dla kobiety) koniecznosc niekiedy takiego traktowania
    ludzi,
    ale nie mialam wyjscia, albo ja albo oni (a na to sobie nie moglam
    pozwolic).
    Z wyksztalcenia jestem prawnikiem i doceniam wage odpowiednich zapisów w
    umowach inter partes, ale w przypadku specyfiki uslug wykonywanych przez
    wszelkiej masci fachowców raczej sie one nie sprawdzaja. Jak udowodnisz w
    sadzie, ze "spaprano" Ci robote? Bedziesz powolywal na swój koszt bieglych?
    A moze liczysz na zwrot kosztów przez druga strone? To mozesz sobie dalej
    liczyc, bo jak przychodzi do egzekucji to okazuje sie w 90% przypadków, ze
    druga strona nie ma zadnego majatku ..... no i sam rozumiesz, kto pozostaje
    z reka w nocniczku tzn. "wydymany" w dwójnasób....oczywiscie TY. Wiara w
    skutcznosc litery prawa jest najglupsza rzecza jaka moze dotknac obywatela
    ;P, ale zycze powodzenia i .... "twardej" d.....

    -A-


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1