Witam ponownie.

Wlasnie sobie cos pomyslalem.
Zalozmy ze wysylam do kogos jakies dokumenty, ktore sa opatrzone klauzula
poufnosc ale w formie
regulaminu czy licencji na dokumenty (troszke smieszne - kto sie nie
zgadza z licencja na czytanie
dokumentow niech ich nie czyta ;)) ale dalej...

Wszystko opatrzone data, i moim osobistym podpisem, nastepnie przeslane do
adresata za potwierdzeniem
odbioru.

Jest to chyba jakas forma zabezpieczenia sie, bo w takim wypadku, gdyby
adresat chcial wykorzystac
zawarte informacje w dokumentach w sposob pomijajacy zupelnie moja osobe,
mielibysmy dobre
podstawy do udowodnienia mu jego winy... chyba ;)

pozdrawiam