> no to kolega jest optymistą,
> rozliczenie końcowe jest końcowe do czasu zrobienia następnego
> rozliczenia końcowego, tez uchwałą Rady Nadzorczej,
> aby nie było anarchii, to następne rozliczenie musi byc czymś uzasadnione
a
> konkretnie kosztami nieuwzględnionymi w poprzednim ostatecznym
> rozliczeniu, lub kosztami poniesionymi po nim,
> oczywiście muszą to byc koszty rozliczanej inwestycji a nie inne koszty,
>
> na to sa wyroki sądowe, nie wskaże gdzie ale sa,

Wydawało mi się, że po to ustawa wprowadziła ostateczne rozliczenie aby
takiej sytuacji nie było i potwierdził to prezes jednej z większych SM w
Szczecinie iż taki przypadek wystąpił tylko raz i był związany z
inwentaryzacją powierzchni a nie samymi kosztami (stał sam na stanowisku
ostateczne to ostateczne) i chwała mu za to bo spółdzielnia
kilkunastotysięczna wiec by miał z kogo ściągać dodatkowe koszty ;-). Sam
płaciłem po dwóch, trzech latach od zamieszkania jak już wszystko było
zrobione włącznie z placem zabaw dla dzieci, trawnikami i nasadzonymi
drzewami ( teraz mają już z 4 metry). W sytuacji jak piszesz rodzą się
następne problemy z taka spółdzielnią która kilkakrotnie próbuje naciągnąć
spółdzielców. Przy zakupie mieszkania na rynku wtórnym należy żądać od
sprzedającego pisma potwierdzającego zapłacenie końcowego rozliczenia
inwestycji i mając takie, świeżo po zakupie moglibyśmy być obciążeni
dodatkowym kosztem ponownego rozliczenia i to niemałym. Wydaje mi się iż te
ponowne ostateczne rozliczenie nie może być tylko na zasadzie że
spółdzielnia sobie znalazła jeszcze dodatkowy koszt ale poparte naprawdę
mocnym uzasadnieniem. To jest moja opinia jako spółdzielcy a nie prawnika
może jednak ktoś obeznany na co dzień z prawem spółdzielczym cos więcej
podpowie.
Pozdrowienia Andrzej