W dniu 24.09.2021 o 04:28, J.F pisze:
>>> Zakladajac ze mamy uchodzce z Afaganistanu to gdzie go odeslemy?
>> Zawrócimy go z granicy do Białorusi.
> No ale widzisz - sam piszesz "z granicy".
> A tymczasem nasze dzielne sluzby zawracaja z glebi kraju.

Pojęcie głębi jest bardzo głębokie. Strefa nadgraniczna ma bodaj 15 km,
a to sporo.
>
> Bo na granicy ... czasem wystarczy sama obecnosc SG, aby delikwent
> zrezygnowal z przekroczenia. Przyjdzie jutro.
>
> A jak nie, to proponowalem:
>
> -gazem po oczach,
> -paralizatorem go, poki na plocie jest,
> -kolbą karabinu go ... ale nasza SG nie ma karabinów
> -seria ostrzegawcza pod nogi
> :-)

Dobrze, że rzucania czarami nie proponujesz. Zakres dostępnych środków
określa ustawa. Zakazu bicia kolbami chyba nigdy nie uchylono.
Wprowadzono go z uwagi na zdarzające się przypadki łamania kolb karabinów.
>
>> Właśnie z tego powodu tak strasznie
>> się Łukaszenko przypieniaczył, bo on sobie liczył na to, że nie będzie
>> przyjmował "zwrotów", a tu nasi zawracają bez pytania o zdanie Białorusi.
> No i co - a tam jego dzielni funkcjonariusze tez zawroca.
> Opinia mu od tego nie ucierpi - juz i tak ma kiepską :-)

No i bawimy się w ping-pong. Szkoda, że przez miedzę ludzie biegają.
>
> Szczegolnie jak nasi "zawrócą z glebi kraju" ... to wtedy przeciez
> mamy probe/nielegalne przejscie granicy, i bialoruskie sluzby
> maja swiete prawo zrobic to co my :-)

Nie znam białoruskiego prawa. Nie wykluczam, że tak to wygląda właśnie i
stąd informacje o przepędzaniu na polską stronę.
>
> A nawet jesli zawrocenie sie uda ... to oni sprobuja jeszcze raz,
> az do skutku ?

Myślę, że masz rację. Tylko co my na to możemy poradzić?
>
> Jesli bylo 4 tys zlapanych i zawroconych ... to ilu bylo nie
> zlapanych?

Nie mam zielonego pojęcia. Pewnikiem pozostaje, że tych 4.000 ludzi jest
na Białorusi i teraz oni mają problem.
>
> Pozostaje sie cieszyc, ze ich celem nie jest Polska :-).

Dla mnie to taka trochę przez łzy radość. To są mimo wszystko ludzie.
Ludzie, których przez głupotę wprowadzamy w sumie w sytuację bez wyjścia.

--
Robert Tomasik