W dniu 31.08.2021 o 12:57, nadir pisze:
>
>> Należę do pechowców, bo na Kremenarosie, ani na szlaku do Novej Sedlicy
>> żadnego nie widziałem, ale to była zdaje się niedziela, więc może akurat
>> nie pracowali.
>
> To że nikogo nie widziałeś nie znaczy że nikogo nie ma.
> Cały bajer w pilnowaniu granicy polega na tym, żebyś nie widział że
> jesteś obserwowany. Są miejsca gdzie strażnicy mają być głośni i
> widoczni, są takie gdzie się chowają, czasem dosłownie po krzakach.

Można przyjąć, że zasadą jest, że strażnika ma nie być widać. Nie ma
siły, by obstawić całą granicę, więc jak nie widzisz, który fragment
jest chroniony, to nie wiesz, przez który można przejść niezauważonym.


--
Robert Tomasik