eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoDzieci mogą korzystać z boiska tylko w określonych godzinach. Muzykowi przeszkadza hałas. › Re: Dzieci mogą korzystać z boiska tylko w określonych godzinach. Muzykowi przeszkadza hałas.
  • Data: 2023-01-10 17:17:19
    Temat: Re: Dzieci mogą korzystać z boiska tylko w określonych godzinach. Muzykowi przeszkadza hałas.
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    wtorek, 10 stycznia 2023 o 11:35:54 UTC+1 Olin napisał(a):
    > Dnia Mon, 9 Jan 2023 23:06:06 -0800 (PST), Dawid Rutkowski napisał(a):
    >
    > >> Mnie dziwi, że ktoś z tego boiska w ogóle korzysta.
    > >> U mnie na osiedlu też są orlik i boisko przy szkole, a jakoś na nich pusto,
    > >> bo młodzież raczej pochylona nad modlitewnikami. Fakt, że w tygodniu jestem
    > >> w robocie, ale po nocy nie wracam, a już w weekendy to spoko powinienem
    > >> słyszeć jak się drą.
    > >
    > > Facet złożył pozew w 2016.
    > > Czasy się zmieniają.
    > > Niby niedawno, ale to był np. tylko rok dojnej zmiany.
    > > covidu nikt sobie nie wyobrażał.
    > Kiedy ja już na długo przed kowidem już nie widziałem młodzieży na polu
    > (zwanym również "dworem"). Nikt nie gra w klasy, dziewczynki nie skaczą
    > przez gumę, a chłopaki nie rżną w gałę. Żeby chociaż siedzieli na ławce
    > przed blokiem i hałasowali, a tu cicho prawie jak na cmentarzu.
    >
    > Nie to żebym się żalił, że za moich czasów było lepiej, ale na pewno
    > inaczej. Gdyby 40 lat temu były konsole i smartfony, też pewnie bym się
    > alienował. Teraz to podobno nawet dziecko do któregoś tam roku życia nie
    > może samo wyjść z domu do piaskownicy, a ja tam latałem po osiedlu zanim
    > poszedłem do szkoły.

    No ja tam się więcej niedługo przed covidem po piaskownicach i "placykach"
    nachodziłem
    niż za własnego nielactwa ;>
    Zresztą osiedle osiedlu nierówne - na tarchominie było ze 300m w każdą stronę do
    ulicy,
    i na plac zabaw można było samemu iść (matka widziała z okna), albo i na budowę ;),
    a na mokotowie blok ulicami otoczony, a na najbliższy placyk przez "małą obwodnicę"
    trzeba przełazić kładką, samego nie puścisz...
    Zaś 35 lat temu miałem już spectruma i było się czym alienować, dodatkowo do
    czytania,
    potem jak miałem PC-ta to czasem był dylemat - np. grać w "dune 2" czy czytać "Diunę"
    ;>
    Jedyna ekstrawagancja sportowa to granie w baseball - że myśmy się nie pozabijali to
    cud...

    A PRLowskie osiedla mają to do siebie, że mieszkania dostawali ludzie w podobnym
    wieku,
    więc i w podobnym czasie mieli dzieci - i w podobnym czasie jest pokoleniowa przerwa.
    W zależności od tego, czy spółdzielnia była "robotnicza" czy "yntelygencka" to
    przerwa
    trwa dłużej lub krócej - a dodatkowo w "yntelygenckich" czasem trwa wręcz dwa
    pokolenia,
    bo dzieci zanim mają swoje dzieci to idą na swoje - a nie jest tak, że to dzieci mają
    dzieci
    i w mieszkaniu mieszkają 3 pokolenia.
    Tak bywało jak wiosną spacerowałem po Bródnie (mieszkałem w latach 1999-2010),
    np. do biblioteki, to na dworze (no bo jednak nie "na polu" ;) kręciło się jeszcze
    sporo
    tego między blokami - smarkofonów jeszcze nie mieli, czy wręcz jeszcze nie było,
    a potem jak już były, to jednak sporo kosztowały - ale to albo były takie dzieci
    z podstawówki - a jak trochę starsze, to już z wózeczkami (i bynajmniej nie było w
    nich lalek,
    choć nigdy nie zapomnę epickiego tekstu położnej: "macie lalkę to się bawcie"... - do
    lvl35+lvl33,
    którzy niemowlaka co prawda widzieli, nawet kąpanego, bo kuzynka urodziła ze 3 lata
    wcześniej, ale w ręku
    nigdy nie mieli - dobrze, że choć po szkole rodzenia, ale jak inna położna zaczęła
    Juliusza
    ubierać w takim tempie, jak taki jeden cwaniak na dniach transportu rozkładał 3
    karty,
    to prawie oczopląsu dostałem próbując się zorientować, jak ona to robi).

    Więc może u Ciebie to tak jak na Stegnach - a to źle wróży, bo jak się wprowadzasz do
    nowego bloku
    to remonty się kumulują i trwają tak rok-dwa - a niewielka różnica, jak wierci jeden
    i jak wierci dziesięciu.
    Ale w bloku wymierającym - jak na Stegnach u wujka - jest tragedia, bo wymierają w
    równym tempie,
    i jak jeden skończy remont to drugi zaczyna - i tak to potem trwa 10 lat...

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1