On Tue, 12 Nov 2002, X_o_r_e_h_t wrote:

>+ > Zameldowanie jest stwierdzeniem faktycznego pobytu pod danym adresem
>+ > i jest to czynnosc administacyjna-prawna. Zasiedzenie jest
[...]
>+ No ale je?li uda jej si? zameldowa?, to nie ma mo?liwo?ci usuni?cia jej
>+ z tego mieszkania.

Oświeć mnie skąd masz taką wiedzę ?
DlaTwojejWiadomości: panowały sobie dwie opinie na temat znaczenia
faktu zameldowania. Niezależnie od tego "było w ustawach" część
interpretatorów uważała że "jak zameldowany to ma prawo mieszkać",
mimo że przepis który coś takiego stwierdzał znany nie był :]
Argumentacja "jak przyjdzie policja i pokaże zameldowanie"
miała, co gorsza, pewne podstawy - bo takich urzędników co
też mieli klapkę "zameldowanu->ma prawo wejść" było sporo :()
Szczęśliwie Trybunał Konstytucyjny dostał od RPO pytanie, przewrotnie
(z pktu widzenia tematu) podchodzące do sprawy "od drugiej strony";
chodziło o to, czy osoba która *powinna* się zameldować, bo
*faktycznie przebywa* - tylko właściciel mieszkania się uchyla
od potwierdzenia tego faktu - musi uzyskać potwierdzenie.
Odpowiedź była zgodna z literą prawa: "nie, bo zameldowanie
stwierdza fakt przebywania a nie czyjejś zgody" (tak z grubsza
- na tekst niedawno zapodawałem link, spytaj googla :)).
Tłumacząc na nasze - zameldowanie nie jest WOBEC TEGO nie
jest wykładnikiem ŻADNEGO prawa do lokalu, bo KAŻDY może
iść i oświadczyć że mieszka u ciebie pod stołem.

Natomiast w opisywanym przez ciebie przypadku popełniłeś
wykroczenie - jako dysponent mieszkania miałeś obowiązek
zameldować osoby które w nim mieszkały... w tym twoją żonę
oczywiście !
[...]
>+ Czy mo?e ona zameldowa? si? w tylko moim mieszkaniu w?asno?ciowym
>+ bez mojej zgody?

No to już wiesz :)

Pozdrowienia, Gotfryd
(który ma "wymeldowanie z urzędu" w toku. Od roku :])