Robert Tomasik wrote:

[ciach]

> Ponieważ Alek ma racje, ale nie zna podstawy prawnej i już kilka wątków się
> wokół tego stworzyło, to wyjaśniam, że istnieje taki przepis, jak USTAWA z
[ciach]
> INFRASTRUKTURY z dnia 25 października 2002 r. w sprawie rodzajów dokumentów
> poświadczających uprawnienia do korzystania z ulgowych przejazdów środkami
> publicznego transportu zbiorowego. Zgodnie z tym aktem dokumentami
> poświadczającymi uprawnienia uczniów, studentów i słuchaczy kolegiów
> nauczycielskich i nauczycielskich kolegiów języków obcych do korzystania z
> ulgi:

Ale on się upiera, że legitymacja _nadaje_ uprawnienia do ulgi - że
delikwent bez legitymacji nie ma do nich uprawnień.

A to jest tylko dokument poświadczający uprawnienia do ulgi.

Student bez legitymacji to jak osoba uprawniona do kierowania pojazdem
przyłapana przy okazji kontroli na tym, że zapomniała dokumentu
poświadczającego uprawnienia (prawa jazdy) np. w domu.

Czyli opłata za przejazd bez biletu się nie należy - o ile delikwent
faktycznie jest studentem i legitymację np. później dostarczy. Czy
należy się coś innego? (opłata manipulacyjna - whatever) W sumie nie
pamiętam, czy czasem w regulaminie warszawskich przedsiębiorstw nie ma
czegoś na ten temat (z ulg już od dawna nie korzystam, a z komunikacji
zbiorowej - tylko sporadycznie). Czy może to dotyczyło późniejszego
okazania biletu okresowego? Skleroza...

[ciach]

> I to raczej dyskusje kończy. Alek ma rację, co nie przeszkadza co bardziej
> rozumnych kontrolerom przymknąć oko na oczywiste przypadki. Ale to już ich
> dobra wola.

Dobra wola i rozsądek. Tylko skończony, za przeproszeniem, złamas
czepiałby się studenta, który zapomniał o legitymacji, ale był w stanie
inaczej przekonująco wykazać bycie studentem. A ktoś, kto by na takiego
rozumengo kontrolera jeszcze potem donosił, to już kompletna szmata.