Witam!

> Aplikant radcowski <a...@w...pl> napisał(a):
>
> Jestem aplikantem radcowskim.
> Na codzień pracuję w jednej z wrocławskich kancelarii. Jak większość
> aplikantów nie zarabiam kroci;-)
> Z tego powodu, jak również z chęci robienia czegoś więcej niż wpisywanie
> adresów i kwot w pozwach na formularzu, jestem gotowy udzielać porad
> prawnych.
> (...)

Już się na ten mail odezwali obrońcy moralności publicznej, etyki i
praworządności... Ech... Niektórzy są gotowi nawet kablować w Okręgowej
Radzie Radców Prawnych. Prosze, proszę.. Jestem ciekaw, czy osoby te, gdy
zapomną na chwilę o "etyce" zawodu radcy prawnego, nadal będą obstawali, że
aplikant radcowski, absolwet prawa, nie jest kometentny do udzielania porad
prawnych. Może, pod wzgledem prawnym nie jest to sytuacja kryształowa, ale mi
osobiście wcale nie przeszkadza taka działalność. Co do "etyki" - moim
zdaniem osoby, które potrzebują etyki w formie prawnie wiążącej, same nie
mają w sobie za grosz etyki. Nie jest to wypowiedź in concreto, lecz in
abstracto.
Niektórych pewnie kłuje w oczy, reklamowanie usług prawniczych. Ja jednak
chciałbym wiedzieć, czym różni się dordaztwo prawne od usługi naprawy
samochodu czy też usługi leczenia (można reklamować, a jakże).

Ja tam życzę powodzenia w interesie i dalszej walki z systemem korporacyjnym
w Polsce. Przyszłość należy do partaczy! (jeśli ktoś myśli, że ten termin ma
wydźwięk pejoratywny to radzę postudiować historię rzemiosła).

Pozdrawiam
Paweł

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/