eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRadny komornikRadny komornik
  • Data: 2003-10-31 14:55:48
    Temat: Radny komornik
    Od: "Grzegorz Niedźwiecki" <r...@h...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Gówna nie ruszać
    Jest kilku radnych w jeleniogórskim samorządzie, którzy nie mają za grosz
    honoru i ambicji.
    Jest kilku radnych, którzy daliby sobie genitalia ogolić za parę groszy.
    Na spotkaniu u księdza Jana w parafii św. Jana Apostoła, zaproszeni radni
    dzielnicy Zabobrze III posadzeni zostali w pierwszym rzędzie na mszy z
    okazji jubileuszu pontyfikatu Jana Pawła II. Gdy przyszło rzucić coś na
    tacę, radny Z.T. ze zdziwieniem zareagował gdy radny G.N. położył banknot 10
    zł, samemu rzucając dosłownie kilka "srebrnych" bilonów.
    Obywatel Z.T. jest chyba jedynym radnym, który nie ma samochodu, telefonu w
    domu, a komórkę odbiera jego żona. Jak musi gdzieś zadzwonić, to korzysta z
    różnych telefonów firmowych i Urzędu Miejskiego w Jeleniej Górze. Podczas
    kampanii wyborczej potrafił w ukryciu dzwonić jako pracownik biura
    komorniczego do upokarzanych mieszkańców z pawilonu handlowego G.N.
    (notabene po wyborach wyszło na jaw, że u Komornika Sądowego Rewiru III w
    Jeleniej Górze, ulokował niemal całą swoją rodzinę). Do dzisiaj G.N. spłaca
    długi za telefony i darowizny jakie przekazał instytucjom, by inni mogli
    robić kariery.
    Jakże niesmaczne jest to, jak radny Z.T. i radny K.K. z nieukrywaną
    szczerością mówią, że muszą za wszelką cenę dostać się do samorządu
    przyszłej kadencji.
    Był w jeleniogórskim samorządzie Klub Radnych Ruchu Ochrony Praw
    Obywatelskich i Walki z Korupcją. Należeli do niego: radny G.N., radny Z.T.
    i radny K.K. Na jednej z sesji radny K.K. potrafił bezczelnie zaglądać czy
    radny G.N. zakreśla jego kandydaturę na ławnika i czy głosuje za tym aby był
    on członkiem Komisji Prawa i Spraw Społecznych (co pozwoliło mu uzyskać 120
    zł dodatku funkcyjnego), by za chwilę okazało się, że od kilku dni radny
    K.K. nie jest już we wspólnym klubie. Radni Z.T. i K.K nie potrafią otwarcie
    w oczy mówić co myślą i co robią, ale potrafią w podzięce za poparcie ich
    kandydatur odwdzięczyć się kameleonową dezercją z wcześniej uzgodnionych
    formacji. W polityce jest jak w mafii - umów należy dotrzymywać. Obca jest
    im jednak kultura polityczna.
    Pan Z.T. jest najbierniejszym radnym Jeleniej Góry. Ani razu nie zabrał
    głosu w dyskusjach na sesjach rady i w interpelacjach (ponoć ma
    wykształcenie wyższe ekonomiczne), ale z czystym sumieniem bierze 240 zł
    dodatku funkcyjnego jako wiceprzewodniczący Rady. Skarżą się mieszkańcy, że
    jako wiceprzewodniczący odfajkowuje tylko swoje dyżury. Przy całej
    próżności, wazeliniarskim stylu bycia, braku merytorycznych talentów, w
    ferworze emocji narusza dobra osobiste innych osób. Gdy G.N. chciał wpłynąć
    na ambicję i zaapelował do "zbiega" z jego klubu, by podał się do dymisji,
    ten opluł go w sposób niegodny polityka. Widać wyszedł z założenia, że
    najlepszą obroną jest atak. G.N. nie mówił, że radny Z.T. siedział w
    przeszłości w więzieniu za aferę paliwową - co jest faktem, tylko
    merytorycznie uzasadniał swój wniosek. G.N. ma trójkę małych dzieci. Za to,
    że odważył się wypomnieć radnym zasługi jakie mają dzięki niemu, hieny
    polityczne skarciły go pomówieniami i rozwalając wspólny klub, zubożyli o
    dodatek jaki należał się przewodniczącym klubów. Jakże sprawdza się na tym
    przykładzie, że "g.... lepiej nie ruszać, bo potem będzie śmierdziało".
    Postawy takie z całą stanowczością należy tępić, ale ocenę moralną
    pozostawmy opinii publicznej.
    Radny Z.T., radny G.N. i jeszcze inny radny, jako kandydaci na radnych
    podpisali w okresie kampanii wyborczej zobowiązania, że będą przeznaczać 10%
    wpływów z diety radnego na rzecz partii Samoobrona RP. Do czasu
    przynależności ich w strukturach "S", czyli do kwietnia 2003 r. z zobowiązań
    tych wywiązał się tylko G.N.
    Pozostałych zobowiązania... płowieją na papierach. Podobnie było z dyżurami
    radnych w biurze partii. Nikt prócz G.N. nie chciał ich pełnić.
    G.N. sam sobie jest winien, nie znał ludzi, których wystawił na radnych,
    którymi się otoczył i zapewnił odpowiednie stanowiska. Ale czy są w ogóle
    jeszcze w Polsce ludzie bezinteresowni?


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1