Witam !

Żona w zeszłym roku poddała się operacji powiększenia biustu. Po zabiegu
widoczna była asymetria piersi - opuchlizna po zabiegu tak twierdził
"doktor", to minie i będzie bardzo ładnie. W ciągu roku wizyt było jeszcze
kilka - asymetria pozostała choć chirurg twierdził ,że jest niewidoczna ...
jedyne 1-2 cm . Po kolejnej konsultacji zapadła decyzja o ponownym zabiegu
(wszczepienie większych wkładek aby zniwelować asymetrie).Następna
konsultacja i całkowita zmiana stanowiska chirurga - nie wykona on już
tego, wykona to inny chirurg-kolega jeżeli się podejmie a on pokryje koszty
zabiegu bez kosztów wkładek. Kolejna konsultacja - nie wykona tego
chirurg-kolega lecz proszę sobie znaleźć Chirurga który podejmie się tego
zabiegu (sprawa rozliczeń jak poprzednio). Pojeździłem i znalazłem klinikę w
której zostanie to wykonane. Złożyłem wizytę chirurgowi który wykonywał
zabieg i poinformowałem go o wyznaczonym terminie ponownego zabiegu. Na
podaną przeze mnie informację o kosztach jakie ma ponieść(koszt wkładek
wynosi 3500, zabieg+anestezjolog+opieka medyczna po zabiegu 6000PLN)
usłyszałem , że jedynie mogę dostać od niego 3000PLN-tyle wynosi dochód z
zabiegu jaki wykonał w zeszłym roku i to może nam oddać. Do widzenia.

I co teraz ? Dać sprawę do sądu ? Jeżeli sąd, to są jakieś szanse wygrania
z lekarzem?
Jak do tego się zabrać, może ktoś już się z tym spotkał.


pozdrawiam
Mariusz

do góry

Oczywiście ,że do sądu ,przecież to ewidentny błąd w sztuce lekarskiej ja
miałem tak z dentystą ale to długa historia.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

<f...@p...onet.pl> wrote in message
news:727a.00000998.3d2f802a@newsgate.onet.pl...
> Oczywiście ,że do sądu ,przecież to ewidentny błąd w sztuce lekarskiej ja
> miałem tak z dentystą ale to długa historia.
Niestety mamy tu drobny problem. Nie mamy do czynienia z zabiegiem
lekarskim, a z kosmetycznym, a to zmienia postac rzeczy.
W praktyce szansa na wyszarpanie przed sadem wiekszej kwoty niz ta, ktora
lekarz zgodzil sie i tak zaplacic jest nikla.
Pozdrawiam,
Marta

do góry