Witam. Na allegro mój znajomy kupił dysk twardy. w Tytule aukcji było
napisane, że dysk jest sprawny. W opisie aukcji również było napisane, że
jest sprawny ale posiada bad sector (dysk może działać bezproblemowo takowy
posiadająć). Gdy dysk przyszedł do domu okazało się, że nie działą w ogóle
( pewnie padnięta elektronika albo co innego). Znajomy napisał mu to, na co
sprzedawca odpowiedział, że dysk był sprawny i wszystko dzialało - żeby
odesłał mu dysk a on wyśle mu inny. Znajomy dysk odesłał (na własny koszt).
Po czym czekał i czekał i nie doczekał się ani dysku ani pieniędzy.
Zagroził, że zgłosi sprawę na policję - na co sprzedawca odpowiedział mu, że
nic go to nie obchodzi o za mała kwota sporu (80zl) i on się nie boji.
Znajomy zgłosił sprawę na policję - jednak niedługo mija na allegro termin
reklamacji w której trzeba podać numer sprawy ze zgłoszenia (aby allegro
zwróciło pieniądze - zwracają w takich przypadkach kwotę do 300zł). Na numer
trzeba czekać dłużej. Nie chodzi tutaj już mojemu znajomemu o te pieniądze
co o hamstwo oszustwa. Następnie sprzedawca broni się tym, że pisał, że dysk
jest uszkodzony i co on w ogóle od niego chce - przy czym w tytule aukcji
było wyraźnie napisane, że jest sprawny i w opisie to samo. Ma ktoś jakiś
pomysł?

Pozdrawiam.