Witam

Przeanalizujmy taki przypadek: zostaje zatrzymany na "dolek" (siedze 24
godz), nie unikalem policji, sam sie do nich zglosilem z papierami jakie
chcieli sobie sprawdzic, zeznawal na przesluchaniu, mozna powiedziec ze do
czegos sie tam przyznalem, na logike nie moglbym zatrzec sladow ani dopuscic
sie matactwa, jednak daja na dolek. Po zakonczeniu sledztwa sprawa trafia do
sadu, tam dostaje wyrok w zawieszeniu i kare grzywny. Czytalem ostatnio
troszke o odszkodowaniach za niesluszne zatrzymanie i co jest napisane:
(...) za niewatpliwie niesluszne zatrzymanie nalezy uznac: (...) w zasadzie
kazde tymczasowe aresztowanie oskarzonego (podejrzanego), ktory: (..) -
nastapilo skazanie na kare pozbawienia wolnosci z warunkowym zawieszeniem
jej wykonania.
Czy zatem mam podstawy do roszczenia czy raczej nie. Przez to "garowanie"
pewne osoby odwrocily sie odemnie, zaniedbalem obowiazki w pracy, mialem
powazne problemy w pracy, jestem zle postrzegany a samo osadzenie w areszcie
bardzo mocno odcisnelo sie na mojej psychice.
Co Wy na to. Jakie moze byc zakonczenie takiego scenariusza?

Pozdrawiam
clio