-
1. Data: 2009-02-11 20:50:51
Temat: [OT] Jak uczelnie kosząpieniądze na studentach
Od: "No Name" <n...@o...pl>
Jako, że sprawa silnie dotyka aspektów prawnych to pozwolę sobie zamieścić ku
przestrodze. Może też ktoś podzieli się uwagami nt. meritum sprawy. Osobom
myślącym o studiach na Politechnice Gdańskiej przestrzegam z powodów niżej
opisanych.
--
O ile poziom kadry nie jest zły to podejście do studenta i wszelkiej maści
biurokracja po prostu żenuje. Właśnie na studiach _płatnych_ pozbawiono mnie
możliwości zaliczania przedmiotów bo tak sobie pani w dziekanacie wymyśliła.
Żadnych decyzji pisemnych, żadnych oficjalnych działań tylko po prostu nie ma
mnie na protokołach egzaminacyjnych i nie otrzymałem karty egzaminacyjnej co
powoduje, że nie mogę przystępować do egzaminu. Oczywiście ja ze swojej strony
uregulowałem płatność za studia.
Właśnie straciłem jedną z sesji, za kilka dni stracę możliwość zaliczania
przedmiotów w kolejnej sesji. Jeśli potoczy się to dalej to pewnie za 2 tygodnie
argumentem za skreśleniem z listy będzie to, że nie zaliczyłem przedmiotów. I
przemilczane będzie to, że uniemożliwiono mi ich zaliczenie, za to pewnie
otrzymam ofertę odpłatnego powtórzenia roku.
Wszystko przez wymysł, że mam przedstawić zgodę dziekana drugiego wydziału, na
którym studiuję (dziennie bezpłatnie). Podkreślam, że opisywane studia są
płatne, a mnie z uczelnią wiąże umowa na świadczenie usługi i nie otrzymuję
studiów za darmo. Uczelnia oczywiście nie miała nic przeciw zawarciu umowy, nie
miała nic przeciw pobraniu normalnej płatności a teraz uniemożliwia mi podejście
do egzaminów.
Jeśli jest to normalna usługa to pytanie brzmi czy nowy szewc albo operator GSM
wykonujący usługę na zlecenie ma prawo żądać zgody poprzedniego szewca lub
analogicznego operatora?
1. Nie mam zaległości finansowych na żadnym z wydziałów.
2. Nie otrzymałem żadnej decyzji dot. tego, że nie dopuszczony zostałem do
sesji. Wszystko opiera się na widzimisie pani z dziekanatu.
3. Żądanie zgody jakiegoś innego dziekana w przypadku studiów płatnych jest dość
kuriozalne, co przyznała (wstępnie) nawet prawnik z UOKiK, z którym rozmawiałem.
4. Owo żądanie opiera się na regulaminie studiów, wspólnym dla studiów
stacjonarnych i niestacjonarnych, więc stąd ta bzdura.
5. Z przyczyn tutaj niezależnych po prostu nie bardzo chcę o tę kuriozalną zgodę
drugiego dziekana prosić. Mam już dość, że na tej uczelni wszystko opiera się na
takim chodzeniu i proszeniu nawet o to do czego uczelnia jest zobowiązana a
regulaminy są respektowane wybiórczo.
--
pzdr
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
2. Data: 2009-02-11 23:04:16
Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
Od: mvoicem <m...@g...com>
No Name wrote:
> 2. Nie otrzymałem żadnej decyzji dot. tego, że nie dopuszczony zostałem do
> sesji. Wszystko opiera się na widzimisie pani z dziekanatu.
[...]
> 4. Owo żądanie opiera się na regulaminie studiów,
> wspólnym dla studiów stacjonarnych i niestacjonarnych, więc stąd ta
> bzdura.
No to zdecyduj się, opiera się na regulaminie czy na "widzimisie" pani z
dziekanatu?
p. m.
-
3. Data: 2009-02-11 23:51:56
Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
Od: "No Name" <n...@o...pl>
> No to zdecyduj się, opiera się na regulaminie czy na "widzimisie" pani z
> dziekanatu?
OK, jestem w stanie zrozumieć, że niektórym trzeba łopatologicznie:
1. Nie wiem na czym się opiera, bo nie wskazała żadnej podstawy.
2. Domyślam się, że na regulaminie studiów, ten jednak odnosi się w zamyśle
głównie do studiów stacjonarnych. Widać to po niektórych jego zapisach. Domyślam
się, że do regulaminu odnoszącego się do studiów stacjonarnych dopisano po
prostu "i niestacjonarnych".
3. Takie postanowienie regulaminu (do wykonania umowy potrzebna zgoda strony
trzeciej i w żaden sposób nie umocowanej) jest raczej niezgodne z prawem a na
pewno nie ma żadnego sensu. W gruncie rzeczy to żałuję, że wspomniałem, że
jestem już studentem tej uczelnii bo nie połapano się, dano inny numer indeksu,
zaś jako świadectwo mogłem złożyć odpis oryginału, którego pies mi zeżarł.
--
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
4. Data: 2009-02-12 00:15:42
Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
Od: "No Name" <n...@o...pl>
> No to zdecyduj się, opiera się na regulaminie czy na "widzimisie" pani z
> dziekanatu?
Byś się już nie czepiał, wszak zawsze można, proszę oto cytat:
"Za zgodą dziekana student może uczestniczyć w zajęciach innego kierunku studiów
na danym wydziale. Podjęcie studiów lub uczestniczenie w zajęciach innego
wydziału lub uczelni wymaga zgody obu dziekanów."
Problemem jest to, że ja już te studia podjąłem. Przyjmujący mnie na studia
wiedzieli o tym, że jestem już studentem tej uczelni, zignorowali ten brak (jak
się okazuje tak bardzo ważny), zawarto ze mną umowę i przyjęto płatność... i
nagle zauważono brak.
Imo takie podejście jest oszukańcze i na pewno skrajnie niekorzystne.
--
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
5. Data: 2009-02-12 00:40:59
Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
Od: mvoicem <m...@g...com>
No Name wrote:
>> No to zdecyduj się, opiera się na regulaminie czy na "widzimisie" pani z
>> dziekanatu?
>
> Byś się już nie czepiał, wszak zawsze można, proszę oto cytat:
> "Za zgodą dziekana student może uczestniczyć w zajęciach innego kierunku
> studiów na danym wydziale. Podjęcie studiów lub uczestniczenie w zajęciach
> innego wydziału lub uczelni wymaga zgody obu dziekanów."
Wczesniej coś pisaleś o stacjonarnych i niestacjonarnych, tutaj nic nie
widzę na ten temat. Nie jest też do końca jasne, na jakich ty studiach
jesteś , dziennych czy zaocznych?
>
> Problemem jest to, że ja już te studia podjąłem. Przyjmujący mnie na
> studia wiedzieli o tym, że jestem już studentem tej uczelni, zignorowali
> ten brak (jak się okazuje tak bardzo ważny), zawarto ze mną umowę i
> przyjęto płatność... i nagle zauważono brak.
No więc na moje oko, zawarłeś z nimi umowę (której regulamin jest częścią),
i na moje oko to ty byłeś/jesteś zobowiązany mieć tą zgodę dziekana, a nie
oni sprawdzać czy ją masz. Więc niedopuszczenie ciebie do egzaminu ma
niestety podstawy.
Tyle że wydaje mi się że powinni ci oddać kasę, jeżeli rzeczywiście
wiedzieli o tym że jesteś studentem innego wydziału.
p. m.
-
6. Data: 2009-02-12 01:25:20
Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
Od: "No Name" <n...@o...pl>
> >> No to zdecyduj się, opiera się na regulaminie czy na "widzimisie" pani z
> >> dziekanatu?
> > Byś się już nie czepiał, wszak zawsze można, proszę oto cytat:
> > "Za zgodą dziekana student może uczestniczyć w zajęciach innego kierunku
> > studiów na danym wydziale. Podjęcie studiów lub uczestniczenie w zajęciach
> > innego wydziału lub uczelni wymaga zgody obu dziekanów."
> Wczesniej coś pisaleś o stacjonarnych i niestacjonarnych, tutaj nic nie
> widzę na ten temat. Nie jest też do końca jasne, na jakich ty studiach
> jesteś , dziennych czy zaocznych?
Mogę na to odpowiedzieć, ale po co powtarzać? Wystarczająco jasno napisaneł, aż
taką wielką łamigłówką to nie jest.
> > Problemem jest to, że ja już te studia podjąłem. Przyjmujący mnie na
> > studia wiedzieli o tym, że jestem już studentem tej uczelni, zignorowali
> > ten brak (jak się okazuje tak bardzo ważny), zawarto ze mną umowę i
> > przyjęto płatność... i nagle zauważono brak.
> No więc na moje oko, zawarłeś z nimi umowę (której regulamin jest częścią),
> i na moje oko to ty byłeś/jesteś zobowiązany mieć tą zgodę dziekana, a nie
> oni sprawdzać czy ją masz. Więc niedopuszczenie ciebie do egzaminu ma
> niestety podstawy.
1. Bierzesz pod uwagę istnienie klauzul niedozwolonych?
2. Otóż to, zawarli umowę, więc wyświadczyć usługę powinni.
3. Regulamin nie stwierdza nic nt. tego co się dzieje, gdy zgody nie ma LECZ
UMOWA ZAWARTA. REGULAMIN STWIERDZA WYMAGANIA DO ZAWARCIA UMOWY.
4. Jeśli chcieli respektować regulamin imho powinni w sytuacji do której
literalnie się odnosił. W regulaminie napisano "podjęcie studiów" a nie
"dopuszczenie do sesji", nieprawdaż?
5. Mam umowę zawartą z dziekanem na którego wydziale rzecz się dzieje. Jeśli
zawarł umowę to chyba mogę domniemywać, że sprawdził czy JEGO WŁASNE warunki
zawarcia umowy zostały spełnione. Teraz on chce wymagać zgody innego dziekana,
który w ogóle nie jest stroną umowy, nie ma żadnego wpływu na usługę, w skrajnej
sytuacji może trafić na miesiące do szpitala, albo po prostu może nie chcieć
udzielić zgody, bo i nie musi. Uważam, że umowa jest niekorzystna i tworzy
nierówność stron. A co, nie uważasz czy tylko czepiasz się dla sportu?
> Tyle że wydaje mi się że powinni ci oddać kasę, jeżeli rzeczywiście
> wiedzieli o tym że jesteś studentem innego wydziału.
Przynajmniej jedno dotarło. Otóż pani prawnik z UOKiK z którą już zdążyłem uciąć
krótką pogawędkę właśnie zdziwiła się kilkoma sprawami:
- nie wydano decyzji pisemnie.
- nie wypowiedziano umowy, nie zaproponowano zwrotu płatności.
Nie jestem prawnikiem, ale po krótkiej analizie umowy i rejestru klauzul
niedozwolonych już kilka pretenduje do bycia uznanymi za niedozwolone. M.in.
arbitralne ustalanie czesnego w kolejnych latach, nie zaś stałe, negocjowane,
lub rewaloryzowane o inflację (poz. 59 rejestru).
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
7. Data: 2009-02-12 04:38:23
Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
No Name wrote:
>> No to zdecyduj się, opiera się na regulaminie czy na "widzimisie" pani z
>> dziekanatu?
>
> Byś się już nie czepiał, wszak zawsze można, proszę oto cytat:
> "Za zgodą dziekana student może uczestniczyć w zajęciach innego kierunku studiów
> na danym wydziale. Podjęcie studiów lub uczestniczenie w zajęciach innego
> wydziału lub uczelni wymaga zgody obu dziekanów."
>
> Problemem jest to, że ja już te studia podjąłem. Przyjmujący mnie na studia
> wiedzieli o tym, że jestem już studentem tej uczelni, zignorowali ten brak
trele morele,
to ty przed podjęciem studiów powinieneś uzyskać zgodę swojego dziekana,
skoro tak mówi regulamin studiów. A ty to po prostu zignorowałeś.
I teraz, formalnie to powinni ci kazać to uzupełnić i wystąpić "po
fakcie" o zgodę swojego dziekana.
I jak jej nie daj boże nie dostaniesz to powinieneś zostać skreślony z
listy studentów tego drugiego kierunku i to z własnej winy, bo nie
postarałeś się o zgodę mimo, że takowa była wymagana.
Jak to się mówi, nieznajomość regulaminu nie zwalnia z jego przestrzegania.
-
8. Data: 2009-02-12 04:39:42
Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
mvoicem wrote:
>
> No więc na moje oko, zawarłeś z nimi umowę (której regulamin jest częścią),
> i na moje oko to ty byłeś/jesteś zobowiązany mieć tą zgodę dziekana, a nie
> oni sprawdzać czy ją masz. Więc niedopuszczenie ciebie do egzaminu ma
> niestety podstawy.
>
dokładnie
> Tyle że wydaje mi się że powinni ci oddać kasę, jeżeli rzeczywiście
> wiedzieli o tym że jesteś studentem innego wydziału.
>
nie widzę podstaw, to on niedopełnił obowiązku uzyskania zgody
maierzystego wydziału.
-
9. Data: 2009-02-12 04:43:36
Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
Od: witek <w...@g...pl.invalid>
No Name wrote:
[ciach]
to zupełnie obok tematu.
Przy twojej postawie "zaraz wszystkich pogryzę" dziekan się może
postawić i g... mu będziesz mógł zrobić,a w efekcie końcowym jedynym
przegranym będziesz ty.
Więc skorzystaj z dobrej rady i zacznij załatwiać to co chcą metodą
pokojową, bo inaczej wylądujesz na bruku a i na pierwszym kierunku
wcześniej czy później cię udupią. To tak z praktyki wzięte.
-
10. Data: 2009-02-12 05:28:14
Temat: Re: [OT] Jak uczelnie kosz?pieni?dze na studentach
Od: "No Name" <n...@o...pl>
> Przy twojej postawie "zaraz wszystkich pogryzę" dziekan się może
> postawić i g... mu będziesz mógł zrobić,a w efekcie końcowym jedynym
> przegranym będziesz ty.
> Więc skorzystaj z dobrej rady i zacznij załatwiać to co chcą metodą
> pokojową, bo inaczej wylądujesz na bruku a i na pierwszym kierunku
> wcześniej czy później cię udupią. To tak z praktyki wzięte.
Wybacz, ale mam poważne wątpliwości do tych rad "bo cię udupią".
* Po pierwsze z tej racji, że są nijakie i nieoparte na argumentach merytorycznych.
* Po drugie, jak już zaznaczyłem, znalazłem w umowie klauzulę niedozwoloną (#59)
co powoduje, że podejrzewam istnienie kolejnych.
* Po trzecie rozmawiałem z panią prawnik z UOKiK, choć nie wypowiadała się
wiążąco, to jednak nie była pewna jak ty i niepewność zdecydowanie była na
niekorzyść uczelni.
* Po czwarte mam prawo czuć się poszkodowany, bo taka konstrukcja umowy, gdzie
wykonanie de facto zależy od arbitralnej i niepodważalnej decyzji pracownika
uczelni powoduje nierówność stron.
* Po piąte trudno mi uwierzyć w twoje przepojone pewnością rady, jeśli wciąż
słyszymy o nielegalnych zapisach umownych w biurach podróży, gdzie podobnie
strona umowy rezerwuje sobie prawo wykonania lub niewykonania umowy od
arbitralnej decyzji swojego pracownika.
--
pzdr
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl