Witam,

wczoraj wracalismy z zona z zagranicy i mielismy dosc nieprzyjemna przygode
w Cieszynie.
Celnik zauwazyl na tylnym siedzeniu kamere i poprosil o deklaracje wywozowa.
Odpowiedzielismy ze nie otrzymalismy od celnikow druku deklaracji przy
wywozie, nie bylo
zreszta zadnej informacji, nawet jednego zdania na budce polskiej sluzby
celnej itp.
Jakiez bylo nasze zdziwienie, kiedy celnik poinformowal nas, ze powinnismy
sami byli udac
sie do ... SPEDYCJI, pobrac druk i - nie do konca zrozumialem jego skrotowe
wyjasnienia -
chyba dokonac odprawy za posrednictwem agencji spedycyjnej. Nie wiem, czy za
to sie placi,
i na jakiej podstawie sie to odbywa, ale wydaje mi sie ze cos tu jest nie
tak. Mamy poczatek
lutego, i zastanawiam sie jak bedzie wygladala granica w lecie, w czasie
nasilenia ruchu
granicznego... Nie mowiac juz o tym, ze prawdopodobnie na calej sprawie
zarabiaja firmy
prywatne...

Koniec koncow nie musielismy zaplacic cla za nasza kamere (oferowalem ze
pokaze panu celnikowi film nakrecony ub. roku ale stwierdzil blyskotliwie ze
rownie dobrze moglismy zabrac ze soba nagrana kasete),
tylko dzieki 'wielkodusznosci' pana celnika.
Rozumiem ze kasa panstwa swieci pustkami ale te cale deklaracje to powrot do
czasow PeeReLu,
ponizania obywatela i ostatecznego jego gnojenia przez urzednikow w pelnym
majestacie prawa.
Brakuje jeszcze tylko oplat wyjazdowych za sam fakt przekroczenia granicy -
mam nadzieje, ze ten pomysl jednak upadl...
Dodatkowo celnicy licza na nieznajomosc przepisow i procedur przez
podroznych opuszczajacych kraj, budka celna przy wyjezdzie z kraju nie jest
nawet obsadzona, aby ktorys z podroznych przypadkiem nie mogl sie spytac o
deklaracje, nie mowiac juz o jakimkolwiek skrawku papieru informujacym o
koniecznosci dokonania odprawy wywozowej. Nie wspominam nawet o tym, ze do
konca nie wiadomo, co umieszczac na deklaracji - w dzisiejszych czasach
nawet telefon komorkowy czy kostium zony moze przekraczac wartosc 175
Euro...

Pozdrawiam,

Grzegorz 'GREGG' Gembala