Witam.

Mam sprawę jakich pewnie już się wiele przewijało w wątkach. Przebicie się
przez archiwum jest wręcz nie możliwe, taki tutaj tłok. ;-) Nawet
wyszukiwarka nie pomaga (przy zbyt ogólnych zapytaniach zwraca zbyt wiele
znalezionych odpowiedzi, lub wcale przy zbyt szczegółowych zapytaniach). Ale
do rzeczy...

Moja dobra znajoma i ja mamy kłopot z jej byłym chłopakiem. W sumie dla niej
jest to większy kłopot ale ja nie będę się biernie temu przyglądał.
Dzisiaj powrócił do jej życia jak gdyby nigdy nic jej były chłopak ("były"
od wielu lat). Już od dłuższego czasu był spokój ale ten człowiek znowu się
pojawił.
Dzisiaj rano widziałem się z Anną i umówiliśmy się na jutro. Wieczorem z nią
rozmawiałem przez telefon (aby omówić szczegóły spotkania, znaczy godzinę) i
była na prawdę podłamana faktem spotkania z eks.
Znam Annę od pół roku i w tym czasie podczas rozmów dowiedziałem się różnych
rzeczy. Ten człowiek może być nieobliczalny. Powrócił bo pewnie usłyszał w
końcu o mnie (a jestem tylko kolegą). Jutro (dokładnie będzie to już dziś w
sobotę) prawdopodobnie (_bardzo_ prawdopodobnie) go spotkam. Niestety nie
wiele o nim wiem. Rozmowy na ten temat nie były dla Anny komfortowe więc
nigdy nie pytałem o szczegóły, sama też nie wiele mówiła.

Jeszcze kilka lat wstecz, normalnie waliłbym takiego w ryj. Jednak teraz
jestem już dość dorosłym facetem. Nie wiem jak się zachować gdy go spotkam.
Czy prawo w jakiś sposób chroni ofiary takiego nachodzenia? Pewnie to nie
zadziała, ale czy można go jakoś postraszyć?

Tak dla jasności - to on ją zostawił.
Anna ma 22 lata i jest poważnie przestraszona.

Pozdrawiam
--
CU
Harrison