Witam,

Sprawa wygląda tak:
Współpracuję z włoskim przedsiębiorcą który przywozi dla mnie pewien
sprzęt. Nasza współpraca wygląda tak: Przyjeżdża do mnie tir z powiedzmy
5 sterownikami, dostaje fakturę wystawioną przez polskiego
przedstawiciela z odroczoną płatnością (6 miesięcy). Gdy sprzedaję
ostatnie urządzenie przelewam należność na wskazane konto. Przelew jest
sygnałem dla kontrahenta, że potrzebuję następna dostawę. Dostaję
dostawę, sprzedaję, płacę itd - i tak interes się kręci od 5 lat.

W zeszłym roku pojawiły się problemy. Przelałem należność na wskazane
konto (jak zawsze), lecz pieniądze wróciły na mój rachunek z adnotacją,
iż konto docelowe zostało zamknięte. Wszystkie telefony na jakie
dzwoniłem nie odpowiadały. Podjechałem do miejsca gdzie podpisywaliśmy
umowę (przedstawicielstwo w Krakowie), lecz w miejscu gdzie były biura
jest teraz Żabka. Moje pisma do Włoch pozostały bez odpowiedzi.

Teraz problem:
Pół roku po tej sytuacji zgłosił się do mnie facet który podawał się za
przedstawiciela nowego właściciela firmy z którą współpracowałem.
Zażądał spłaty zaległych faktur. Sęk w tym, że ja tego faceta nigdy
wcześniej nie widziałem. On sam też nie ma faktur za które zalegam. (ma
tylko numery i kwoty).

Jak waszym zdaniem powinienem postąpić? Zapłacić obcemu facetowi? (Za
miesiąc może zgłosi się następny)