-
1. Data: 2006-06-30 22:32:38
Temat: Lubeskie sądy przykładem dyspozycyjności
Od: elf <2...@i...pl>
Życie Warszawy, 2006-06-30
Nie chciał Dorn do sądu, przyjeżdża sąd do Dorna
Dziś ekipa z lubelskiego sądu przesłucha w budynku MSWiA wicepremiera
Ludwika Dorna jako świadka w procesie byłych esbeków.
Sędzia, prokurator i protokolant przyjadą do Warszawy, bo szef MSWiA
jest zbyt zajęty, by pojechać na przesłuchanie do Lublina.
-- Wicepremier poprosił lubelski sąd o przyjazd, a ten przychylił się do
tej prośby -- wyjaśnia Rajmund Jaroszek, szef gabinetu politycznego
ministra Dorna.Wicepremier Dorn jest świadkiem oskarżenia w procesie
dwóch byłych esbeków. Proces wytoczył im Janusz Rożek, który pod koniec
lat 70. współdziałał z Dornem w opozycji antykomunistycznej.
W 1978 r. Rożek został pobity w komisariacie milicji w Milejowie. Obecny
wicepremier nie był bezpośrednim świadkiem zdarzenia, jednak
uczestniczył w nielegalnych zebraniach organizowanych przez Rożka. Od
kwietnia lubelski sąd próbuje przesłuchać ministra Dorna. Na rozprawę w
Lublinie wicepremier nie stawił się, wysłał natomiast list, w którym
poprosił o przyjazd sądu do Warszawy. Sąd przychylił się do tej prośby i
zgodnie z sugestiami ministerstwa, przesłuchanie miało odbyć się 14
czerwca. Do Warszawy wybierali się sędzia Wojciech Smoluchowski,
prokurator Andrzej Witkowski, Janusz Rożek i protokolant.Jednak resort
odwołał przesłuchanie, bo minister -- jak tłumaczył jego rzecznik -- na
zaproszenie niemieckiego ministra spraw wewnętrznych pojechał na mecz
Polska -- Niemcy.Tym razem nic nie powinno przeszkodzić w przesłuchaniu.
Zdaniem prawnika Romana Nowosielskiego, prawo nie zakazuje tego, by sąd
przyjechał do przesłuchiwanego. -- Dzieje się tak na przykład, gdy chodzi
o matkę karmiącą piersią lub chorego po operacji, ale przypadek ministra
Dorna jest niemoralny. To zbędne uprzywilejowanie osoby publicznej --
twierdzi mecenas. Jego zdaniem, na Lubelszczyźnie na pewno są sprawy
publiczne, którymi minister mógłby się zająć i przy okazji stanąć przed
tamtejszym sądem. -- Jestem przekonany, że udałoby się zgrać terminy, by
przeprowadzić obie czynności -- dodaje Nowosielski.
Rajmund Jaroszek przekonuje, że przyjazd sądu do Warszawy jest
najlepszym rozwiązaniem. -- Pan wicepremier chce zeznawać w sprawie pana
Rożka, a w najbliższym czasie nie ma planów odwiedzenia Lubelszczyzny.
Poprosił sąd o przyjazd, by nie przedłużać postępowania-- wyjaśnia Jaroszek.
-
2. Data: 2006-07-01 16:08:48
Temat: Lubeskie sady a w nich pełno bananów
Od: "Sierżant Bilko" <b...@n...mil>
Użytkownik "elf" <2...@i...pl> napisał w wiadomości
news:aEhpg.145$b9.0@trndny01...
> Proces wytoczył im Janusz Rożek, który pod koniec lat 70. współdziałał z
> Dornem w opozycji antykomunistycznej.
Na pewno współdziałał?
To jakim cudem Dureń jest szefem
MSWsrA w kraju, gdzie nadal rządzi SB?
> W 1978 r. Rożek został pobity w komisariacie milicji w Milejowie.
No właśnie skąd wiedzieli, że to Rożka mają pobić, a nie Durnia?
Czy Dureń nie ucieka przed sprawiedliwością?
> Oecny wicepremier nie był bezpośrednim świadkiem zdarzenia
Doniósł i wolał nie być w pobliżu czy jak?
> jednak uczestniczył w nielegalnych zebraniach organizowanych przez Rożka.
Ktoś musiał Rożka wydać. Jak nie Dureń to kto?
> Od kwietnia lubelski sąd próbuje przesłuchać ministra Dorna.
A on myk myk i się miga, bo pewnie ma coś na sumieniu.
> Do Warszawy wybierali się sędzia Wojciech Smoluchowski, prokurator Andrzej
> Witkowski, Janusz Rożek i protokolant.Jednak resort odwołał przesłuchanie,
> bo minister -- jak tłumaczył jego rzecznik -- na zaproszenie niemieckiego
> ministra spraw wewnętrznych pojechał na mecz Polska -- Niemcy.
Bardzo ważny powód żeby nie stawić się w sądzie
i żeby powiedzieć, żeby sąd się nie fatygował.
Gdyby co to będę to miał na uwadze,
chyba że Durnie są "równiejsze" dla prawa
polskiego.
> Zdaniem prawnika Romana Nowosielskiego, prawo nie zakazuje tego, by sąd
> przyjechał do przesłuchiwanego. -- Dzieje się tak na przykład, gdy chodzi
> o matkę karmiącą piersią lub chorego po operacji,
Dureń ma uszy jak piersi to może karmi uszami,
aby głupotą dorównać Urbanowi Jerzemu.
Mu ssają uszi.
> ale przypadek ministra Dorna jest niemoralny.
a kogo obchodzi moralność czy sprawiedliwość w tym kraju?
Nikogo z władz, jak pokazuje historia od 26 lat.
> To zbędne uprzywilejowanie osoby publicznej --
> twierdzi mecenas. Jego zdaniem, na Lubelszczyźnie na pewno są sprawy
> publiczne, którymi minister mógłby się zająć i przy okazji stanąć przed
> tamtejszym sądem. -- Jestem przekonany, że udałoby się zgrać terminy, by
> przeprowadzić obie czynności -- dodaje Nowosielski.
Tacy niedomyślni... Czemu on nie che przyjechać odwiedzić
przyjaciela Rożka.
No ktoś Rożka musiał zakapować, a teraz objął wysokie stanowiska
szefa kablowni.
> Poprosił sąd o przyjazd, by nie przedłużać postępowania-- wyjaśnia
> Jaroszek.
I pojechał na mecz jako karmiąca matka.
Gdzie ja właściwie żyję?
Co ja tu jeszcze robię w tym kraju?