-
1. Data: 2005-12-14 13:23:44
Temat: Krytyka urzednikow jest nielegalna
Od: message <a...@h...com>
Panstwo prawa Lecha Kutasa Gardockiego raz jeszcze.
Naciaganie prawa do prywatnych potrzeb urzednikow.
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_051207/p
rawo/prawo_a_11.html
PRAWO PRASOWE
Nic nie usprawiedliwia zniesławienia
Dziennikarz nie może posługiwać się informacjami nieprawdziwymi i
zniesławiającymi nawet w obronie interesu publicznego
Taką tezę o ogólniejszym znaczeniu wyczytać można z wczorajszego wyroku
Sąd Najwyższego. Kończy on długotrwały proces o ochronę dóbr osobistych
wytoczony przez prof. Leszka Kubickiego, byłego ministra
sprawiedliwości, wydawcy "Super Expressu" oraz dwóm dziennikarzom. Sąd I
instancji przyznał rację byłemu ministrowi. Sąd II instancji skorygował
treść przeprosin, jakie dziennikarze i wydawca mieli zamieścić w "Super
Expressie" oraz na eksponowanym miejscu w "Rzeczpospolitej" i "Gazecie
Wyborczej". Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego.
Chodzi w niej o artykuł zamieszczony w tym piśmie w styczniu 2001 r.
opisujący sprawę otrzymania czy raczej zamiany mieszkania w czasie, gdy
Leszek Kubicki był ministrem. Na pierwszej stronie gazety umieszczono
zdjęcie domu, w którym znajduje się to mieszkanie, z wielkim tytułem
"Był ministrem, to sobie załatwił", a u dołu strony zdjęcie byłego
ministra z dużym podpisem: "Leszek Kubicki, były minister
sprawiedliwości, kłamał, żeby dostać lepsze mieszkanie". W tekście był
też tytuł "Uwił sobie gniazdko".
Prof. Kubicki rzeczywiście w 1996 r. złożył w Gospodarstwie Pomocniczym
Kancelarii Premiera wniosek o zamianę zajmowanego z żoną mieszkania
kwaterunkowego przy ul. Puławskiej w Warszawie o pow. 74 mkw. na większe
znajdujące się w dyspozycji kancelarii. Rezultatem tych starań była
decyzja kierująca do zawarcia umowy najmu mieszkania o pow. 117 mkw. w
alei Szucha.
Sądy uznały, iż nie ma podstaw do przyjęcia, że składając dokumenty o
zamianę, minister podał nieprawdę czy zataił informacje o sytuacji
mieszkaniowej. Niesłuszne okazały się wnioski i twierdzenia
dziennikarzy, że jego postępowanie było naganne, i to wysoce.
Nieprawdziwa była teza, że dostał luksusowy lokal za darmo.
W kasacji dziennikarze i wydawca zarzucili m.in. naruszenie art. 10
europejskiej konwencji praw człowieka, gwarantującego każdemu prawo do
wyrażania opinii, art. 54 konstytucji oraz art. 61 o prawie obywateli do
informacji, m.in. o działalności osób pełniących funkcje publiczne.
Podkreślali intencje dziennikarzy działających w obronie uzasadnionego
interesu społecznego.
Polemizowali z oceną sądów, że zabrakło należytej staranności i
rzetelności w zbieraniu materiałów. Zapoznali się z dokumentacją sprawy
w Gospodarstwie Pomocniczym, przeprowadzili tam rozmowy z
odpowiedzialnymi urzędnikami. Stwierdzenia, za które mieli przepraszać,
były wyrwane z kontekstu. Nie mówili przecież, że prof. Kubicki uzyskał
prawo własności.
SN kasację oddalił. Dziennikarze i wydawca muszą więc przeprosić w
sposób nakazany przez sąd II instancji i wpłacić 10 tys. zł na PCK. - W
sprawie tej - mówił sędzia Tadeusz Żyznowski - zasadnicze znaczenie mają
fakty. Nie może być mowy o tym, by działanie przypisywane powodowi miało
taki wpływ na decyzję o zawarciu umowy najmu jak przypisywany w
artykule. Wszystkie informacje podane w związku z ubieganiem się o lokal
były jednoznaczne i jasne.
Sędzia podkreślał konieczność zachowania równowagi między ochroną
interesu publicznego, prawem do informacji a potrzebą respektowania dóbr
osobistych. Tu tego zabrakło, choć dziennikarze dysponowali pełnymi
materiałami. Nie polemizowali zresztą z przepisami, które pozwoliły na
zawarcie umowy najmu.
W ocenie SN nie zastosowali się do art. 1, 12 i 41 prawa prasowego.
Interes publiczny nie usprawiedliwia posługiwania się informacjami
nieprawdziwymi (sygn. I CK 204/05).
IZABELA LEWANDOWSKA