Mam do czynienia z sytuacją: mąż złożył fałszywe zeznanie na korzyść
żony (chodzi o jakąś sprawę dotyczącą prawa jazdy - rzekomo
zagubionego aby dostać wtórnik), a teraz straszy (rozwód w toku)że
pójdzie i odwoła zeznania, które ja "odciążyły".

Sprawa jest z jednej strony poważna bo dziewczyna była poszukiwana za
to z drugiej strony "gówniana" jak mówi prowadzący ją prokurator bo
chodzi (chyba) o wystapienie o nowe prawko z powodu rzekomego
zagubienia poprzedniego co się wydało.

I moje pytanie: jeśli to zrobi to co grozi jemu (twierdzi, że powie,
że został zmuszony do złożenia fałszywych zeznań - ale myślę, że
trudno mu będzie wyjaśnić w jaki sposób go zmuszono) a co grozi jej?

Czy jaj sprawa będzie "odwieszona" i rozpatrywana ponownie? Prokurator
jak o niej słyszy to już się denerwuje, że taki badziew zajmował mu
czas tak długo.

do góry

Jesli maz zlozy nowe zeznanie, to wyjdzie ze kiedys zeznawal falszywie
(zakladam ze organa scigania teraz nie wiedza ze klamal), a zatem odpowie za
przestepstwo z art. 233 kk pod warunkiem ze jak skladal to falszywe zeznanie
to uprzedzono go ze falszywe zeznania stanowia przestepstwo.

Jesli dobrze zrozumialem moze tez okazac sie, ze babka wystapila o nowe
prawko podnoszac, ze rzekomo utracila wczesniejsze ? Jesli tak to odpowie ze
zlozenie falszywego oswiadczenia o utracie dokumentu (art 233/6 kk) oraz za
ukrywanie dokumentu prawa jazdy rzekomo utraconego (art 275 lub 276 kk w
zaleznosci od regionu kraju, bo to sie roznie kwalifikuje).

Cezar

do góry