Kupujący ode mnie mieszknaie chce 50% ceny zaplacic gotowka, 50% z kredytu
hipotecznego. Kredyt dostanie dopiero po dostaniu aktu notarialnego oraz
zaswiadczeniu ze spoldzielni, ze go przyjma na poczet czlonkow oraz nie ma
zadnych zadluzen w spoldzienii na mieszkaniu.

50% kwoty dostane u notariusza, a co jak nie dostanie czlowiek tego kredytu lub
nie bedzie nawet sie o niego staral, to co ja wtedy zrobie? Mozna sie jakos
przed tym zabezpieczyc?

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

kjvirtual napisał(a):
> Kupujący ode mnie mieszknaie chce 50% ceny zaplacic gotowka, 50% z kredytu
> hipotecznego. Kredyt dostanie dopiero po dostaniu aktu notarialnego oraz
> zaswiadczeniu ze spoldzielni, ze go przyjma na poczet czlonkow oraz nie ma
> zadnych zadluzen w spoldzienii na mieszkaniu.

No co? Normalna procedura...

> 50% kwoty dostane u notariusza, a co jak nie dostanie czlowiek tego kredytu lub
> nie bedzie nawet sie o niego staral,

To mieszkanie "z automatu" wraca do ciebie - przy prawidłowo
sporządzonym akcie notarialnym.

> to co ja wtedy zrobie? Mozna sie jakos
> przed tym zabezpieczyc?

Należy udać się do kompetentnego notariusza, który prawidłowo sformułuje
umowę. Zwykle obejmuje to opuszczenie lokalu w chwili otrzymania kasy.

do góry

Andrzej Lawa napisał(a):
>> 50% kwoty dostane u notariusza, a co jak nie dostanie czlowiek tego kredytu lub
>> nie bedzie nawet sie o niego staral,
> To mieszkanie "z automatu" wraca do ciebie - przy prawidłowo
> sporządzonym akcie notarialnym.
Jestes pewien? IMHO co nasjwyzej sprzedajacy ma uproszczona sciezke
egzekucji naleznosci.
A w ogole to pytajacy (ktory poruszyl juz ten problem na grupie
bankowej) albo cos pomieszal albo ma dziwnego kupca. Normalnie procedura
wyglada nastepujaco: umowa kredytowa (zatem 100% pewnosc ze kredyt
bedzie) -> akt notarialny -> uruchomienie kredytu. Ryzyko wystepuje
zatem pmiedzy podpisaniem aktu a uruchomieniem kredytu (jak np
kredybiorce rozjedzie samochod zanim dotrze do banku). IMHO bank nie da
kredytu na zakup mieszkania, ktore de facto zostalo jzu kupione.
--
badzio

do góry

Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
wiadomości news:cr5rc4-vgi.ln1@ncc1701.lechistan.com...
> kjvirtual napisał(a):
>
> Należy udać się do kompetentnego notariusza, który prawidłowo sformułuje
> umowę. Zwykle obejmuje to opuszczenie lokalu w chwili otrzymania kasy.


Otóż zwykle to nazywa się to "Umowa sprzedaży warunkowa" i są w niej zapisy,
że np.
w ciągu x dni od podpisania niniejszej umowy, suma y zostanie wpłacona na
konto sprzedającego. Później w zależności od tego, czy wniosek wpisu zmiany
właściciela do Kw zostanie skierowany w tej umowie, czy też po zapłacie
reszty kwoty, wpisuje się zapisy, że w przypadku braku wpłaty kupujący
poddaje się wprost egzekucji z w/w Kw, lub też jeśli wniosek o zmianę
właściciela w Kw jest kierowany po zapłacie reszty kwoty (odrębną umową), to
wtedy są też zapisy, że sprzedający poddaje się wprost egzekucji z w/w Kw.
Ogólnie rzecz biorąc to większa część umów, to umowy warunkowe, gdyż jeśli
sprzedawane są grunty, a nie ma szczegółowego planu zagospodarowania (a
najczęściej nie ma), to zawsze prawo pierwokupu ma Agencja Nieruchomości
Rolnych i wtedy jest dopiero zabawa bo przy płatności ratalnej i sprzedający
i kupujący zaświadcza, że poddaje się egzekucji. Tak samo w przypadku
wieczystej dzierżawy zawsze gmina, czy miasto ma prawo pierwokupu.
Podsumowując - każdy notariusz jest obyły z umowami warunkowymi i nie ma
w nich nic dziwnego, czy wyjątkowego.

do góry