...i być "w porządku"? - ogłosić w expose przedłużenie wieku emerytalnego
do 67 lat, argumentując, że dzięki dłuższemu opłacaniu skladek do ZUS przez
pracowników polepszy się sytuacja finansowa emerytów.

Fakty o których się w expose nie powiedziało są takie, że wobec już teraz
powszechnie występującego braku miejsc pracy osoby tuż po 50-tce będą jak
dotąd zwalniane z pracy pod każdym pretekstem oraz niezatrudniane w nowej.
Tyle ze okres po zwolnieniu aż do uzyskania emerytury znacznie wydłuży się
- powiększy się grupa osób bez środków do życia oraz ubezp. zdrowotnego.
Przeciętny Polak płacąc składki przez 47 lat zaledwie niecałe 5 lat będzie
pobierał emeryturę, Polka zaś 8,5 - o ile dożyją.
I o to chodzi!

Gdyby w ciągu tych 47 lat, pracując, comiesiecznie odkladali na emeryturę
sumę relatywnie odpowiadajacą obecnej minimalnej stawcę ZUS (1100 zł) na
własnym koncie (zakładajac w miarę uczciwe rozliczenia z bankiem plus
waloryzację), dysponowaliby na emeryturze kwotą netto ok. 630000zł - netto,
tzn bez odsetek od oszczędności, które to odsetki są procentem składanym,
dajacym ogromny wzrost wartości netto!

Licząc miesięczne koszty utrzymania jako 3000 zł, wystarczyłaby ta suma
netto na przeżycie 17,5 lat w godnym komforcie, a nie średnio niecałe 7 w
biedzie.
Przy uwzględnieniu procentu składanego od rosnącej kwoty na koncie,
sytuacja ta wyglądałaby o niebo LEPIEJ, o ile lepiej - nawet nie chce mi
się liczyć, bo i tak nie dożyję...