-
21. Data: 2009-02-02 00:23:07
Temat: Re: Gościu ze śmigłem
Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>
Dnia 01.02.2009 czapla <k...@p...onet.pl> napisał/a:
> bo inne tej wielkości dają ca 300-400 Wat. Nie ono jest większe od klasycznego
> alternatora. Komina raczej nie urwie, zwłaszcza jak rura pójdzie przez dach
> wzdłuż komina.
Wibracje moga tez pójść nieciekawe,,,,
--
Marcin
-
22. Data: 2009-02-02 08:02:22
Temat: Re: Gościu ze śmigłem
Od: "HANA" <h...@p...onet.pl>
Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
wiadomości news:euph56-06t.ln1@ncc1701.lechistan.com...
> HANA pisze:
>
>> Beda scigac,
>> jak slup zabetonowany znaczy ma fundament (a musi miec bo inaczej fiknie)
>> czyli jest trwale zwiazany z gruntem a to juz budowla,
>> pozwolenia co prawda nie potrzeba ale zgloszenie musi byc.
>
> IMHO można podciągnąć pod "obiekt małej architektury" - huśtawkę jak
> zabetonujesz, żeby się nie wywaliła, też zgłaszasz?
a nie wiem
ale wiem ze slupa z generatorem pod mala architekture bym nie podciagal...
Andrzej
www.hana.com.pl
Jeżeli ma być szybko i tanio to nie może być wysokiej jakości,
Jeżeli ma być wysokiej jakości i szybko to nigdy nie będzie tanio,
A jeśli na być tanio i wysokiej jakości to nigdy nie bedzie szybko.
-
23. Data: 2009-02-02 10:54:16
Temat: Re: Gościu ze śmigłem
Od: "Agent 0700" <k...@w...pl>
> Ja - na Twoim miejscu - odżałował bym na budowlańca, by Ci projekt
> policzył i podpisał.
Nie zapomnij o atestach unijnych i ISO !!!
Pozdrawiam
Jacek
-
24. Data: 2009-06-10 01:34:20
Temat: Re: Gościu ze śmigłem
Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>
> Nie zapomnij o atestach unijnych i ISO !!!
Pal diabli atesty...
Sorry, że tak po czasie wracam do tematu, ale jestem po pierwszych próbach
(niestety nieudanych z powodu piekielnej flauty).
Jest tak - wbiłem w glebę rurę, jakiś 1 m, troszkę ją podbetonowałem pod
ziemią, ale tego nie widać. Nawierciłem z boku 2 otwory, przykręciłem ceowniki.
Drugą rurę (5 m) przykręciłem tak samo do tych ceowników z drugiej strony. Jest
cos w rodzaju masztu na żagłowce, odkręcam jedną śrubę i kładę maszt. Ustawiłem
to tymczasowo daleko od chaty i garażu. Przykręciłem śmigło i postawiłem (to
jest lekkie, stawia się samemu a budowa całości trwała coś ze 2 godziny
(demontaż wyjdzie jeszcze szybciej:). Ja to zrobiłem tylko po to, żeby zobaczyć
czy działa, żeby pomierzyć prądy, sprawdzić hałas itd. Niestety, flauta była
potworna, dym szedł pionowo a ja musiałem wracać. Opuściłem maszt, prądnicę
zabrałem (coby łożyska sobie w spokoju wymienić przy okazji). Teraz jadę znowu,
może będzie wiało, chcę sprawdzić. Zakładam optymistycznie, że zadziała - no i
mam milion pytań. Od razu wyjaśniam, że tak małymi prądami nie chcę handlować,
podłaczać do sieci itd. więc te zagadnienia mnie zupełnie nie interesują,
chodzi tylko o prawo budowlane a raczej jego urzędniczą interpretację.
Maszt nie będzie trwale połączony z gruntem, będzie przykręcony śrubami. Ale
już ta krótsza rura (1 m) byłaby zabetonowana solidnie (pod powierzchnią ziemi
przyspawałbym jeszcze parę rzeczy do dołu rury i podlał solidnie betonem) przy
czym po odkręceniu wszystkiego nad poziom gruntu sterczałaby tylko ta rura (tak
z 0,5 m ponad poziom gruntu). Czy to już jest budowla, mała architektura czy
może jeszcze coś innego? Chodzi oczywiście o relacje na linii ja - urząd :(. Do
tego chciałbym jeszcze przyspawać do górnej rury 3 małe kawałki blachy,
przewiercić otwory, przykręcić z 3 stron 3 cienkie rurki (pół cala) które
drugim końcem przyczepione byłyby (oczywiście śrubami) do mocowań w ziemi (lub
nawet płytko pod ziemią). Te mocowania chciałbym też troszkę podbetonować. Coś
takiego będzie bardzo solidne, stabilne i rozkręcić będzie można w pół godziny.
Po rozkręceniu jedyne co by pozostawało nad powierzchnią ziemi to pół metra
rury wystającej z trawy. Czy to wymaga projektu - pozwolenia - zgłoszenia? Na
razie nic nie będę zgłaszał, bo to tylko eksperyment jest.
Wiem, że kacyki potrafią wszystko zinterpretować po swojemu. Parę lat temu
jakiś gościu wkopał do połowy w ziemię pare opon - to był taki tor przeszkód
dla psa. Gościu toczył tam boje z jakimś kacykiem, który w ramach nękania
zakwalifikował mu te opony jako samowolę budowlaną. Pojechała telewizja,
nakręcili reportaż (jakbym tego nie widział to bym nigdy nie uwierzył). Kacyk
do kamery sypał przepisami i ustawami jak Solon i Drakon równocześnie.
Pomóżcie, jutro wiozę alternatorek na działczynę. BTW, to jest deczko mniejsze
niż alternator od Poloneza, zmyślna konstrukcja (rozkręciłem, to wiem :). Sam
się za głowe złapałem, kiedy zobaczyłem jakie to proste. Acha, działka już
ubezpieczona.
Pozdrawiam
Czapla
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl