eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCzy policja i prokuratura w całej Polsce działa tak jak w Częstochowie?Czy policja i prokuratura w całej Polsce działa tak jak w Częstochowie?
  • Data: 2012-11-02 07:40:38
    Temat: Czy policja i prokuratura w całej Polsce działa tak jak w Częstochowie?
    Od: "arek" <n...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Facet miał nam wybudować kominek. Wziął zadatek, przyszedł na dwa dni.
    Drugiego dnia pokazałem mu co zrobił źle. Facet rozebrał częściowo to co
    zepsuł i więcej się nie pokazał.
    Pojechaliśmy z żoną na policję (to żona podpisywała umowę), na komisariacie
    pan młodszy aspirant odmówił rozmowy z żoną, wezwał mnie. Kazał sobie
    opowiedzieć jak było (po informacji, że wykonawca był na budowie, stwierdził
    że nie mam sensu nic robić, bo oszustwem jest przyjęcie zaliczki i nie
    stawienie się do pracy - przyjście na dwa dni i zrobienie cokolwiek
    eliminuje podejrzenie o oszustwo). Sugerował dogadać się z wykonawcą po
    dobroci. Problem w tym, że wykonawca podał w umowie nieprawdzie dane
    adresowe (sami próbowaliśmy znaleźć wykonawcę - pod podanym adresem
    mieszkali obcy ludzie). Na to pan policjant coś sobie zapisał, wydrukował
    (nie dając mi np. do przeczytania czy podpisania) i powiedział że "sprawdzi
    się".
    Połtora miesiaca później dostałem (ja odebrałem z poczty) zawiadomienie z
    prokuratury, że umarza się dochodzenie w sprawie takiej to a takiej bo:
    wykonawca, pan Jacek M., po pierwsze kupił część materiału a po drugie nie
    dokończył dzieła gdyż nie mógł się porozumieć ze zleceniodawcą, panem Pawłem
    B. I prokuratura wysyła niniejszym do pana Pawła B. tę radosną informację.

    No cóż, wziąć 3000zł, kupić materiał za 290zł (część się wcale nie
    nadawała - umówiłem się że kupię co trzeba w sklepie z kominkami za swoje i
    się rozliczymy; nie rozliczyliśmy się - część po prostu wykonawca
    zniszczył), użyć bez pytania drogiego materiału klienta, szykowanego dla
    innego fachowca, do innych celów - to pewnie polska rzeczywistość. Ale
    pierwszy raz słyszę, że można "nie porozumieć się ze zleceniodawcą". Który,
    notabene przez tydzień bezskutecznie dzwoni, nagrywa się na pocztę głosową
    wykonawcy a na koniec odbija się od "abonent czasowo niedostępny"? Znaczy
    jestem fotografem na weselu, biorę zaliczkę, idę na ślub ale nie robię
    zdjęć, po czym wychodzę po godzinie z przyjęcia i mówię że "nie mogłem się
    dogadać ze zleceniodawcę"?

    A na koniec informacja której nie podałem na początku. Kserokopie umowy,
    opis zdarzen na budowie itp. miałem uszykowane i wszystko przekazałem
    policjantowi, który spisał moje dane z dowodu. Ja mam na imię Arkadiusz.
    Umowę - to napisałem wcześniej - podpisała moja żona, Anna. Z nią nie
    kontaktował się w tej sprawie żaden policjant czy prokurator. A kim jest
    tajemniczy pan Paweł B. - ten niekomunikatywny typek? Moim jedenastoletnim
    synem...

    Nie wiem jakim cudem chłopak wypłynął w sprawie, ale wg mnie dobitnie
    świadczy to o staranności z jaką policja ustala okoliczności zdarzeń oraz o
    umiejętności czytania ze zrozumieniem ją wykazała pani prokurator (zbiegiem
    okoliczności też Anna, tyle że N. - więc chyba pani a nie pan?) która nie
    rozróżnia imienia Anna (sic) od Paweł (wydaje mi się że prokurator powinien
    się zapoznać z tzw. dowodami - czyli m.in. przeczytac umowę).

    PS Nie wiem jak w Polsce, ale w Częstochowie jednak można się uczciwie
    dorobić. Wystarczy dać do podpisu umowę podając nieprawdziwe dane, wziąć
    zaliczkę, przyjść do roboty na dwa dni (pracować nie trzeba) i na koniec
    wyłączyć telefon w celu ostatecnego "nie porozumienia się ze zleceniodawcą"


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1