Cześć

W listopadzie 2002 ukradziono mi prawo jazdy, karty bankowe i telefon.
Karty i telefon zastrzegłem następnego dnia rano, ale z wyrobieniem
nowego prawa jazdy czekłaem do początku grudnia (nie miałem czasu, a
sporadycznie z niego korzystam).

Na początku stycznia 2003 dostałem pismo z PKP wzywające mnie do
zapłacenia ponad 300zł za bilety kolejowe. Okazało się że ktoś okazał
konduktorowi moje prawo jazdy a ten ...... nie przejmując się zapewne
nie zgadzającym się zdjęciem wypisał bilet kredytowy.

Mój problem polega na tym, że nie jestem w stanie udowodnić daty
kradzieży prawa jazdy - mogę to zrobić tylko pośrenio udowadniając datę
kradzieży kart i twierdząć że nastąpiło to jednocześnie.

Mam pismo z Urzędu Dzielnicy potwierdzające że wyrabiałem nowe prawo
jazdy, ale znajduje się na nim data mojego zgłoszenia - a to nastąpiło
już po tym jak złodziej zakupił bilety.

PKP straszy mnie sądem jeśli nie zapłacę. Czy jeśli do tego dojdzie mogę
zażądać ekspertyzy grafologicznej aby udowodnić że podpis na biletach
nie jest mój (zakładam że ktoś się na nich musiał podpisać)?

Czy są jeszcze jakieś działania jakie mógłbym podjąć?
--
--= Michal Kochanowicz =--==--==BOFH==--==--= m...@e...pw.edu.pl =--
--= PGP key: www.ee(...)/~mkochano/PGP/ or finger me @tmp.iem.pw... =--
--==--==--==--==--==--=Vodka. Connecting people.=--==--==--==--==--==--
A chodzenie po górach SSIE!!!