Kilka tygodni temu miałem wypadek. Winowajca nie przyznaje się do winy.
Policjanci chcieli mnie obarczyć winą, co się wiązało z mandatem, ale
odmówiłem. Sprawa w Sądzie Grodzkim. Termin jeszcze nie ustalony. Dowód
rejestracyjny zatrzymany.
Auto stoi bezużyteczne.. Co mam teraz z nim zrobić? Nie zamierzam go
naprawiać, mam już na nie klienta.. Oczywiście najłatwiej powiedzieć -
sprzedać. Co zrobić z autem, aby nie stracić na tym? Chodzi o ubezpieczenie.
W przypadku wygranej sprawy otrzymałbym odszkodowanie z oc sprawcy?
Czy muszę wzywać niezależnego rzeczoznawcę? Jeśli tak, to ile to kosztuje?
Auto stoi pod moim domem i bez lawety raczej daleko się nie ruszy. Czy jego
orzeczenie (chyba tak to się nazywa?) wystarczy do wypłaty odszkodowania?
Czy nowy właściciel samochodu po naprawie i zrobieniu przeglądu będzie mógł
odebrac dowód rejestracyjny? Pokwitowanie zostało wystawione na mnie.. Czy
nie będzie żadnych problemów(np. jesli sprzedam auto i zostanie ono
naprawione, to czy ubezpieczalnia sie nie przyczepi, że mam zbyt mało
dowódów szkody)? Proszę o rady i sugestie..

Dzięki, pozdrawiam!