Wolność mediów a prawa osobiste osób publicznych
2010-12-22 13:41
Przeczytaj także: Czy można ścigać Facebook za naruszenie praw?
Trybunał w Strasburgu w orzeczeniu News Verlag GmbH & C. KG przeciw Austrii (11 I 2000) uznał, iż każdy polityk, a także osoba lub podmiot podejmująca działalność publiczną, musi akceptować powstające wokół niego zainteresowanie. Oznacza to m.in., że jego wizerunek podlega słabszej ochronie. Media mogą więc publikować zdjęcia polityków oraz osób, które wkroczyły na „publiczną arenę”. Dlatego też w kolejnym wyroku Krone Verlag GmbH & Co.KG przeciw Austrii (26 II 2002) Trybunał jednogłośnie orzekł za sprzeczny z konwencją zakaz posłużenia się przez dziennik zdjęciami polityka. Zarzucano mu, że wbrew przepisom prawa pobierał trzy pensje: jako członek parlamentu austriackiego, deputowany do Parlamentu Europejskiego oraz nauczyciel. Z wypowiedzi wynika, że jedynie wykorzystanie prywatnych fotografii, ujawniających fakty z życia osobistego, mogłoby usprawiedliwić ograniczenie swobody wypowiedzi, a tym samym wydanie zakazu (lecz i tu zabroniony jest automatyzm sędziowskiego działania).
Europejski Trybunał Praw Człowieka kilkakrotnie oznajmiał, że osoby publiczne winny ograniczać sądowe spory w obronie dobrego imienia. Każdy bowiem polityk ma wiele okazji do osobistej dyskusji publicznej, zajęcia stanowiska czy odpowiedzenia na zarzuty.
W krajach europejskich, jak Francja czy Wielka Brytania, procesy polityków z mediami są rzadkością. Jako że politycy mają dość łatwy dostęp do mediów, dlatego mogą sami wyjaśniać wątpliwościi czy kształtować własny wizerunek w oczach opinii publicznej.
Obywatele kontrolują świat władzy dzięki dziennikarzom. W krajach o rozwiniętej demokracji polityk nie wystąpi przeciw dziennikarzowi, dopóki nie będzie miał dowodów jego winy i zastanowi się, czy taki atak mu się opłaca. Tutaj nie zachodzi stan równowagi. Dziennikarzowi wolno więcej, jako osobie wyrażającej głos opinii publicznej, wolno mu zatem ostro krytykować polityków. Polityk, występujący przeciw dziennikarzowi i niemający poparcia w faktach, popełnia co najmniej nadużycie.
Zdaniem A. Goszczyńskiego, pozywanie gazety przez osobę zajmującą stanowisko publiczne powinno być zjawiskiem rzadkim i nadzwyczajnym (choć oczywiście ma takie prawo) .
W polskiej praktyce zauważa się nierówność traktowania dygnitarza państwowego i zwykłego obywatela, który musi dołożyć wielu starań i kosztów, aby oskarżyć osobę znieważającą jego dobre imię. W przeciwieństwie do funkcjonariusza publicznego, gdzie ciężar prowadzenia sprawy spoczywa na prokuratorze, a i sądy surowiej orzekają, gdy chodzi o cześć polityka.
Można wyrazić pogląd, iż w przeciwieństwie do orzecznictwa i praktyki europejskiej, polskie prawo stwarza osobom publicznym lepszą, niż przeciętnym obywatelom, możliwość ochrony swych dóbr. W razie naruszenia ich praw korzystają z publicznych instytucji państwowych do własnej ochrony, sami rzadko wykazują własną inicjatywę. Funkcjonariusz może korzystać ze zwiększonej ochrony także wtedy, gdy zniewaga nie tylko dotyczy pełnionych obowiązków, ale nie ma żadnego związku z pełnioną funkcją. W Polsce, w przeciwieństwie do innych krajów demokratycznych, istnieją przepisy w kodeksie karnym103 dotyczące ochrony dobrego imienia najwyższych organów państwowych (art. 135 kk i 226 kk.
Dziennikarz w imię zasad kontrolnych życia publicznego ma prawo wiedzieć o wiele więcej o życiu i zachowaniu ministra, posła niż zwykłego obywatela. Politycy tego nie muszą lubić, ale muszą się z tym oswoić, przyzwyczaić do zainteresowania ich osobą. Dla porównania można podać, iż w innych krajach politykom żyje się znacznie trudniej, np. w USA obowiązuje zasada, że polityka, ogólnie rzecz ujmując, nie można obrazić w mediach, tj. musi znieść najgorszą krytykę i nieżyczliwą opinię.
W Stanach Zjednoczonych wobec osób publicznych obowiązuje inna zasada. To osoby piastujące stanowisko, np. prezydenta, senatora czy urzędnika administracji federalnej, muszą udowodnić prawdziwość swoich twierdzeń.
Jedną z zasadniczych wartości amerykańskiego systemu politycznego jest dążenie do możliwie pełnej kontroli przez obywateli życia publicznego we wszystkich jego przejawach, do przejrzystości zasad działania organów i osób publicznych. Zapewnieniem tego może być najszerszy dostęp do informacji. W demokratycznym społeczeństwie amerykańskim prawo do informacji dominuje nad ochroną prywatności i wolnością jednostki.
W Europie jednak coraz bardziej zbliżamy się do tego modelu. Rozszerza się więc zakres ingerencji mediów. Przykładem jest prasa angielska interesująca się dworskimi skandalami. Dyskretniej zachowywała się prasa francuska, np. za życia prezydenta Mitterranda nie pisała o jego problemach rodzinnych.
Europejskie rozwiązania i obyczaje są inne niż amerykańskie, a konwencje europejskie stwierdzają, że granicą wolności wypowiedzi są dobra innych ludzi.
oprac. : Difin S.A.