Przewóz towarów: jak uniknąć oszustwa?
2014-01-16 00:20
Przeczytaj także: Siła wyższa w polskim prawie przewozowym
Kolejną metodą, choć najrzadziej stosowaną przez oszustów jest „wpuszczanie” w środowisko TSL podstawionych „kierowców”. Zatrudnienie takiego „kierowcy” z całą pewnością skończy się zaborem towaru i całego zestawu, który będzie jeszcze kilkakrotnie użyty do innych przestępstw. Jeżeli dodatkowo taki „kierowca” wejdzie w posiadanie dokumentów firmy, oszuści je chętnie wykorzystają i pod jej szyldem dokonają kolejnych oszustw.
W ostatnim czasie oszuści podszywający się pod legalne firmy transportowe dokonali całej masy oszustw. Oczywiście łatwiej jest podszywać się pod przewoźników posadowionych w krajach, które jeszcze nie dostosowały prawa i przepisów do europejskich standardów, a których język jest trudno rozpoznawalny w Europie. Dlatego też siedliskiem oszustów są m. in. Węgry, Rumunia, Bułgaria, Słowacja, Ukraina, Mołdawia i Słowenia. Oszuści podszywają się też pod przewoźników z Włoch i Niemiec, a także z Polski, choć z uwagi na brak bariery językowej i możliwości weryfikacji podmiotów w naszym kraju, przypadki oszustw dokonywanych przez polskie grupy przestępcze raczej nie są najliczniejsze.
Jak ustrzec się przed oszustwem?
Wielu spedytorów i przewoźników odnotowało przypadki utraty towaru wskutek działania oszustów, a na pewno każdy spotkał się z próbami lub z przypadkami oszustwa. Wydawać by się mogło, że ci którzy doświadczyli tego na własnej skórze powinni już wiedzieć, jak zabezpieczać się przed oszustami. Czy jednak o tym wiedzą i podejmują właściwe działania zapobiegające? Doświadczenie wskazuje, że niekoniecznie. W większości przypadków wynika to z przekonania, że powstała strata jest wynikiem złej woli zakładu ubezpieczeń, a nie ich zaniedbań, czy bałaganiarstwa zatrudnionego pracownika.
Dlatego najczęstszą reakcją spedytorów i przewoźników jest zmiana pośrednika, zakładu ubezpieczeń i polisy – o poprawieniu bezpieczeństwa w swojej firmie wielu nawet nie pomyśli. Zarówno ci, jak również inni, którzy nie mieli okazji paść ofiarą oszustów, uparcie eliminują to ryzyko i liczą na to, że – jak w dowcipie – krowy będą padać tylko u sąsiada. A nigdzie nie jest powiedziane, że skoro w 1997 roku była już powódź tysiąclecia, następna będzie dopiero za tysiąc lat. Powódź nie musiała czekać następnych tysiąc lat, taka mogła przyjść w następnym roku. I statystycznie, każda byłaby jedyną na tysiąc lat.
Zlecając przewóz towaru nieznanemu przewoźnikowi, nowemu kierowcy lub przyjmując zlecenie od nieznanego spedytora należy pamiętać, że ci mogą być oszustami. Przy istniejącej technice, pomysłowości oszustów i istniejącym systemie weryfikacji podwykonawców przez spedytorów i przewoźników bardzo łatwo jest popaść w ich pułapkę. Należy zatem wnikliwie weryfikować nowych podwykonawców, a zwłaszcza tych z krajów Europy Południowej i z kontaktów z giełd transportowych. Ze szczególną uwagą należy podchodzić do oferowania usług transportowych przez podmioty węgierskie, rumuńskie, bułgarskie i słowackie. Sprawcy bazują bowiem na nieznajomości języka oraz dużych utrudnieniach w weryfikacji dokumentów w tych krajach. Konsekwencją zlecenia przewozu oszustowi może być poważna strata finansowa. W opisanych przypadkach to całkiem niemałe kwoty – za 550.000 PLN można kupić nawet 80 metrowe mieszkanie w dużym mieście, nowy ciągnik siodłowy z naczepą lub dobrze wykształcić dzieci za granicą.
Warto również pamiętać o tym, że w sytuacji, gdy do utraty towaru doszło wskutek działania oszusta, zakłady ubezpieczeń najczęściej odmawiają pokrycia szkody z posiadanych polis OCS lub OCP. Jako podstawę odmowy podają zazwyczaj „utarty przez takie szkody” paragraf, że ubezpieczyciel nie ponosi odpowiedzialności za szkody powstałe wskutek winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa ubezpieczającego, jego pracowników oraz osób, które działają na jego zlecenie, w jego imieniu lub na jego rzecz, lub za którą ubezpieczający ponosi odpowiedzialność. W większości przypadków takie odmowy są uzasadnione i raczej nie należy mieć pretensji do ubezpieczycieli, a jedynie do osób, które dopuściły się rażącego niedbalstwa w wyborze podwykonawcy, bądź zleceniodawcy.
To potwierdza, że brak odpowiedniej wiedzy oraz niestosowanie odpowiednich procedur bezpieczeństwa może wpłynąć na byt, a niejednokrotnie na istnienie firmy spedycyjnej lub przewozowej. Jak widać z przykładów, koszt niefrasobliwości może być spory – można stracić dom, mieszkanie lub samochód. Warto więc zatrzymać się chwilę nad tym i ocenić co możemy jeszcze poprawić, co wprowadzić i jak się zabezpieczyć. Warto też spróbować realnie oszacować ryzyko związane z prowadzeniem określonej działalności, a jeśli jest ono dość wysokie, odpowiednio je zaasekurować. A ponieważ niełatwo jest to zrobić samemu, postarajmy się dotrzeć do właściwego eksperta, który takie ryzyko oceni, przygotuje stosowne instrukcje, przeszkoli pracowników i zadba o zawarcie naprawdę dobrego ubezpieczenia, które w połączeniu z dobrym przygotowaniem da pożądany efekt. Kwoty roszczeń wynikających z powyższych przykładów dowodzą, że aby poprawić swoje bezpieczeństwo warto zapłacić za profesjonalne wsparcie i optymalną ochronę ubezpieczeniową.
Ku przestrodze warto podać kilka przykładów, jak przez zlecenie przewozu oszustowi lub wykonanie jego dyspozycji można stracić dorobek ostatnich lat i zagrozić bezpieczeństwu finansowemu swojej firmy i swojej rodziny:
- wykonanie przez przewoźnika instrukcji spedytora oszusta i wydanie towaru osobie nieuprawnionej w podstawionym urzędzie celnym we Lwowie - przegrana sprawa w sądzie w Moskwie na 2.102.293,87 RUB (48.025,24 EUR lub 210.019,16 PLN) i należność za cło w wys. 50.000 USD
- wykonanie przez przewoźnika instrukcji spedytora oszusta i wydanie towaru osobie nieuprawnionej w podstawionym magazynie w Szczecinie – strata w wysokości 63.476,45 EUR
- zlecenie przez przewoźnika polskiemu oszustowi przewozu kawy z Niemiec do Polski – strata w wysokości ca 101.000 EUR, ugoda sądowa ograniczyła roszczenie do ca 36.000 EUR
- zlecenie przez przewoźnika znanemu przewoźnikowi przewozu telewizorów z Polski do Francji, podwykonawca powierzył przewóz nowo zatrudnionemu kierowcy, który okazał się oszustem – strata w wysokości 520.000 PLN
- zlecenie przez spedytora węgierskiemu oszustowi przewozu dwóch ładunków kosmetyków z Polski do Holandii – strata w wysokości łącznej 41.385,52 EUR
- zlecenie przez spedytora rumuńskiemu oszustowi przewozu tkanin ze Słowenii do Polski – strata w wysokości 72.914,07 USD
- zlecenie przez spedytora węgierskiemu oszustowi przewozu telewizorów z Polski do Hiszpanii – strata w wysokości 555.217,12 PLN
- zlecenie przez spedytora rumuńskiemu oszustowi przewozu ładunku aluminium z Polski na Węgry – strata w wysokości 43.765,83 EUR
- zlecenie przez spedytora rumuńskiemu oszustowi przewozu opon z Polski do Rosji – strata w wysokości ponad 139.930,77 EUR
W każdym z tych przypadków, przyczyną szkody był brak wiedzy i mniej lub bardziej rażące bałaganiarstwo pracownika. W każdym z tych przypadków towarzystwa ubezpieczeniowe nie wypłaciły też odszkodowań z posiadanych przez spedytorów lub przewoźników polis OCS lub OCP, a prowadzone w sądach sprawy dla większości z nich skończyły się niekorzystnie.
Jerzy Różyk, ekspert ds. oceny ryzyka i prawa transportowego, CDS Kancelaria Brokerska
1 2
oprac. : Truck & Business Polska
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)