-
1. Data: 2002-03-19 11:21:16
Temat: zasiedzenie
Od: "stavi" <s...@p...onet.pl>
Witam wszystkich Szanownych Grupowiczów.
Mam mały problem. Byłem się wstępnie pytać u adwokatów (ale była to porada
darmowa, więc krótka) o mój przypadek i jeden powiedział, że nie mam się
zupełnie o co martwić, drugi że nie mam szans. ???? Dlatego postanowiłem się
samemu nauczyć. Przecież zapłacenie temu, który mówi, że wszystko jest ok
nie rozwiązuje sprawy :))
A więc. Mam działkę w górach, odziedziczoną jakieś 15 lat temu. Dostałem
pozew do sądu o zasiedzenie. Wytoczyła mi go sąsiadka, która wypasa tam
bydło. Ja traktowałem tą działkę jako czysto rekreacyjną i przyjeżdżałem tam
z rodziną nieregularnie w odstępach roku do trzech na około tydzień.
(działka jest porośnięta trawą, jest zapisana w księgach jako rola i las).
Wytoczyła mi proces o zasiedzenie chyba w złej wierze, ale ostatnio
czytałem, że dogmatem jest, że sąd przyjmuje, że jest w dobrej wierze i to
ja muszę udowodnić, ze jest inaczej. Ona dolicza sobie czas używania mojej
działki do czasu uzywania swoich rodziców. Twierdzi, że sumarycznie jest
większy od 30 lat.
Jaką mam szansę wygrać ten proces ? Na czym mam oprzeć dowodzenie, że to ja
faktycznie władam tą działką ? Czy sprawa spadkowa odbywająca się w sądzie
przerywa mi (tzn. jej) to zasiedzenie ? Ale muszę dodać, że sprawa dotyczyła
spadku, który był mi zapisany w testamencie, a nie miała nic wspólnego (z
wyjątkiem tego, ze chodzi o tą samą działkę) z kobietą, która wytoczyła mi
proces (ona jest moją sąsiadką, a nie krewną ) ? Sąsiadka mieszka oczywiście
na miejscu, ja daleko od działki. Zabranialismy uzywać jej tej działki, ale
tylko ustnie. Raz przyjechała policja, bo ona nas chciała z tej działki
wyrzucic, ale skończyło się na tym, że to my ją z niej wyrzuciliśmy i
policja sobie pojechała. Czy policja będzie dobrym argumentem "przetargowym"
? Czy policjant ma obowiązek robić notatki, z takich wizyt, bo to było 4
lata temu więc nie sądzę, że będzie pamiętał ? Na czym jeszcze mam oprzeć
moją obronę do _faktycznego_ prawa własności. I jak udowodnić, że to my ją
manifestowaliśmy ?
Termin początku zasiedzenia liczy się poprzez ustalenie terminu początku
faktycznego posiadania, ale nie rozumię wykładni, na jakiej podstawie ustala
się faktyczne posiadanie ? Czy to, że wprowadziła krowy na moją łąkę ( a ja
jej nie wyrzuciłem, bo mnie tam nie było i dalej nie ma (: ) to oznacza, że
faktycznie zaczęła posiadać moją działkę ?
Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Pozdrawiam, stavi
-
2. Data: 2002-03-19 11:50:38
Temat: Odp: zasiedzenie 1
Od: "Mateusz Dr praca" <n...@w...pl>
Użytkownik stavi <s...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a7774o$gq1$...@n...onet.pl...
> Witam wszystkich Szanownych Grupowiczów.
> Mam mały problem. Byłem się wstępnie pytać u adwokatów (ale była to porada
> darmowa, więc krótka) o mój przypadek i jeden powiedział, że nie mam się
> zupełnie o co martwić, drugi że nie mam szans. ???? Dlatego postanowiłem
się
> samemu nauczyć. Przecież zapłacenie temu, który mówi, że wszystko jest ok
> nie rozwiązuje sprawy :))
> A więc. Mam działkę w górach, odziedziczoną jakieś 15 lat temu. Dostałem
> pozew do sądu o zasiedzenie.
chyba zlozyla wnioskek o stwierdzenie zasiedzenia ?
nie bardzo rozumiem co to znaczy ze dostal Pan pozew od sadu...
jak to pismo sie nazywa ktore do pana przyszlo i co w nim dokladnie pisze ?
Wytoczyła mi go sąsiadka, która wypasa tam
> bydło. Ja traktowałem tą działkę jako czysto rekreacyjną i przyjeżdżałem
tam
> z rodziną nieregularnie w odstępach roku do trzech na około tydzień.
> (działka jest porośnięta trawą, jest zapisana w księgach jako rola i las).
> Wytoczyła mi proces o zasiedzenie chyba w złej wierze, ale ostatnio
> czytałem, że dogmatem jest, że sąd przyjmuje, że jest w dobrej wierze i to
> ja muszę udowodnić, ze jest inaczej. Ona dolicza sobie czas używania mojej
> działki do czasu uzywania swoich rodziców. Twierdzi, że sumarycznie jest
> większy od 30 lat.
Mam wrazenie ze mozna uzasadniac ze chodzi tu o zasiedzenie sluzebnosci
a nie "posiadania dzialki jak wlasciciel". Sluzebnosci w tym przypadku
wypasania bydla,
czyli korzystania z cudzej nieruchomosci w pewnym zakresie.
Sluzebnosc mozna zasiedziec tylko wtedy gdy korzysta sie z "trwalego i
widocznego
urzadzenia".
pozdr. mateusz
-
3. Data: 2002-03-19 12:40:27
Temat: Re: zasiedzenie
Od: "KRZEM" <marcineq@[nie udzielam porad mailem]skrzynka.pl>
> A więc. Mam działkę w górach, odziedziczoną jakieś 15 lat temu. Dostałem
> pozew do sądu o zasiedzenie. Wytoczyła mi go sąsiadka, która wypasa tam
> bydło. Ja traktowałem tą działkę jako czysto rekreacyjną i przyjeżdżałem
tam
> z rodziną nieregularnie w odstępach roku do trzech na około tydzień.
Zasiedzenie własności czy służebności? - bo jeśli to drugie to musiałaby
mieć jakieś trwałę urządzenie na Twojej działce żeby to było możliwe
> (działka jest porośnięta trawą, jest zapisana w księgach jako rola i las).
> Wytoczyła mi proces o zasiedzenie chyba w złej wierze, ale ostatnio
> czytałem, że dogmatem jest, że sąd przyjmuje, że jest w dobrej wierze i to
Raczej jest na odwrót
> ja muszę udowodnić, ze jest inaczej. Ona dolicza sobie czas używania mojej
> działki do czasu uzywania swoich rodziców. Twierdzi, że sumarycznie jest
> większy od 30 lat.
To możliwe.
> Jaką mam szansę wygrać ten proces ? Na czym mam oprzeć dowodzenie, że to
ja
> faktycznie władam tą działką ? Czy sprawa spadkowa odbywająca się w sądzie
> przerywa mi (tzn. jej) to zasiedzenie ?
Sprawa spadkowa nie.
> Ale muszę dodać, że sprawa dotyczyła
> spadku, który był mi zapisany w testamencie, a nie miała nic wspólnego (z
> wyjątkiem tego, ze chodzi o tą samą działkę) z kobietą, która wytoczyła mi
> proces (ona jest moją sąsiadką, a nie krewną ) ? Sąsiadka mieszka
oczywiście
> na miejscu, ja daleko od działki. Zabranialismy uzywać jej tej działki,
ale
> tylko ustnie. Raz przyjechała policja, bo ona nas chciała z tej działki
> wyrzucic, ale skończyło się na tym, że to my ją z niej wyrzuciliśmy i
> policja sobie pojechała. Czy policja będzie dobrym argumentem
"przetargowym"
Tak - jeśli uda Ci się to udowodnić to przerywa to bieg zasiedzenia - bo
posiadanie zostało przerwane.
> ? Czy policjant ma obowiązek robić notatki, z takich wizyt, bo to było 4
> lata temu więc nie sądzę, że będzie pamiętał ?
tak, ale nie wiem ile oni to trzymają.
Powodzenia!
Marcin
-
4. Data: 2002-03-19 13:03:04
Temat: Re: zasiedzenie
Od: "Buker" <n...@d...pl>
Użytkownik "stavi" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a7774o$gq1$1@news.onet.pl...
> Witam wszystkich Szanownych Grupowiczów.
> Mam mały problem. Byłem się wstępnie pytać u adwokatów (ale była to porada
> darmowa, więc krótka) o mój przypadek i jeden powiedział, że nie mam się
> zupełnie o co martwić, drugi że nie mam szans. ???? Dlatego postanowiłem
się
> samemu nauczyć. Przecież zapłacenie temu, który mówi, że wszystko jest ok
> nie rozwiązuje sprawy :))
> A więc. Mam działkę w górach, odziedziczoną jakieś 15 lat temu. Dostałem
> pozew do sądu o zasiedzenie. Wytoczyła mi go sąsiadka, która wypasa tam
> bydło. Ja traktowałem tą działkę jako czysto rekreacyjną i przyjeżdżałem
tam
> z rodziną nieregularnie w odstępach roku do trzech na około tydzień.
> (działka jest porośnięta trawą, jest zapisana w księgach jako rola i las).
> Wytoczyła mi proces o zasiedzenie chyba w złej wierze, ale ostatnio
> czytałem, że dogmatem jest, że sąd przyjmuje, że jest w dobrej wierze i to
> ja muszę udowodnić, ze jest inaczej. Ona dolicza sobie czas używania mojej
> działki do czasu uzywania swoich rodziców. Twierdzi, że sumarycznie jest
> większy od 30 lat.
> Jaką mam szansę wygrać ten proces ? Na czym mam oprzeć dowodzenie, że to
ja
> faktycznie władam tą działką ? Czy sprawa spadkowa odbywająca się w sądzie
> przerywa mi (tzn. jej) to zasiedzenie ? Ale muszę dodać, że sprawa
dotyczyła
> spadku, który był mi zapisany w testamencie, a nie miała nic wspólnego (z
> wyjątkiem tego, ze chodzi o tą samą działkę) z kobietą, która wytoczyła mi
> proces (ona jest moją sąsiadką, a nie krewną ) ? Sąsiadka mieszka
oczywiście
> na miejscu, ja daleko od działki. Zabranialismy uzywać jej tej działki,
ale
> tylko ustnie. Raz przyjechała policja, bo ona nas chciała z tej działki
> wyrzucic, ale skończyło się na tym, że to my ją z niej wyrzuciliśmy i
> policja sobie pojechała. Czy policja będzie dobrym argumentem
"przetargowym"
> ? Czy policjant ma obowiązek robić notatki, z takich wizyt, bo to było 4
> lata temu więc nie sądzę, że będzie pamiętał ? Na czym jeszcze mam oprzeć
> moją obronę do _faktycznego_ prawa własności. I jak udowodnić, że to my ją
> manifestowaliśmy ?
> Termin początku zasiedzenia liczy się poprzez ustalenie terminu początku
> faktycznego posiadania, ale nie rozumię wykładni, na jakiej podstawie
ustala
> się faktyczne posiadanie ? Czy to, że wprowadziła krowy na moją łąkę ( a
ja
> jej nie wyrzuciłem, bo mnie tam nie było i dalej nie ma (: ) to oznacza,
że
> faktycznie zaczęła posiadać moją działkę ?
>
> Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
> Pozdrawiam, stavi
Przychylam się do poglądu tego prawnika, który daje Wam szansę wygrania
tego sporu. Myślę, że jest ona całkiem duża...
Otóż przesłanką nabycia własności w drodze zasiedzenia jest nie tyle
posiadanie jako takie - ale tzw. "posiadanie samoistne" tj. takie, które
odpowiada treści prawa własności. By za takiego posiadacza sąd uznał
sąsiadkę musiałaby ona wykazać jakiekolwiek podstawy, które przekonałyby
sąd, że miała ona prawo uznać się za właściciela np. umowa sprzedarzy tej
działki zawarta bez zachowania formy aktu notarialnego, takaż umowa
darowizny, testament itp. W przedmiotowej sprawie wobec wykonywania przez
Was uprawnień właścicielskich,czego dowodem notatka policyjna z interwencji
(powinna być w dokumentach policyjnych - ważne!) oraz Wasze zeznania, raczej
ciężko będzie jej udowodnić, że owym posiadaczem samoistnym jest. To wy
wszak jesteście posiadaczami samositnymi (brak nabycia spadku) !Oczywiście
należy być przygotowanym na to, że na sprawie sąsiadka "wyskoczy" np. z
testamentem czy umową darowizny i wtedy sprawa mocno się skomplikuje. Przed
sądem trzeba położyć nacisk na to, że manifestowaliście swe właścicieklskie
uprawnienia a sąsiadka miała świadomośc tego, że jedynie korzysta z cudzej
własności pod waszą nieobecność.
Generalnie sprawa ta jest najlepszym dowodem, że warto szybko
przeprowadzić postępowanie o stwierdzenie nabycia spadku (sprawa w ciągu 1-2
msc., rozprawa 10 minut - jeżeli nie ma rodzinnej awantury).
>
-
5. Data: 2002-03-19 13:36:16
Temat: Re: zasiedzenie
Od: "Buker" <n...@d...pl>
Użytkownik "KRZEM" <marcineq@[nie udzielam porad mailem]skrzynka.pl> napisał
w wiadomości news:%kGl8.18463$4h6.162067@news.chello.at...
> > A więc. Mam działkę w górach, odziedziczoną jakieś 15 lat temu. Dostałem
> > pozew do sądu o zasiedzenie. Wytoczyła mi go sąsiadka, która wypasa tam
> > bydło. Ja traktowałem tą działkę jako czysto rekreacyjną i przyjeżdżałem
> tam
> > z rodziną nieregularnie w odstępach roku do trzech na około tydzień.
>
> Zasiedzenie własności czy służebności? - bo jeśli to drugie to musiałaby
> mieć jakieś trwałę urządzenie na Twojej działce żeby to było możliwe
>
> > (działka jest porośnięta trawą, jest zapisana w księgach jako rola i
las).
> > Wytoczyła mi proces o zasiedzenie chyba w złej wierze, ale ostatnio
> > czytałem, że dogmatem jest, że sąd przyjmuje, że jest w dobrej wierze i
to
>
> Raczej jest na odwrót
Autor postu ma rację! Przypominam, żę na gruncie KC obowiązuje
domniemanie dobrej wiary (Art. 7 KC). Ciężar udowodnienia złej wiary
spoczywa na tym kto twierdzi, że samoistny posiadacz uzyskał posiadanie w
złej wierze. Problemu nie ma jeżeli wnioskodawca sam przyznaje się do złej
wiary zakładając, że upłynął termin 30 lat.
> > ja muszę udowodnić, ze jest inaczej. Ona dolicza sobie czas używania
mojej
> > działki do czasu uzywania swoich rodziców. Twierdzi, że sumarycznie jest
> > większy od 30 lat.
>
> To możliwe.
>
>
> > Jaką mam szansę wygrać ten proces ? Na czym mam oprzeć dowodzenie, że to
> ja
> > faktycznie władam tą działką ? Czy sprawa spadkowa odbywająca się w
sądzie
> > przerywa mi (tzn. jej) to zasiedzenie ?
>
> Sprawa spadkowa nie.
Zalezy jaka "sprawa spadkowa" Postepowanie o dział spadku
przerywa! -Komentarz do KC, Beck, W-wa 1999r., s. 445.
>
> > Ale muszę dodać, że sprawa dotyczyła
> > spadku, który był mi zapisany w testamencie, a nie miała nic wspólnego
(z
> > wyjątkiem tego, ze chodzi o tą samą działkę) z kobietą, która wytoczyła
mi
> > proces (ona jest moją sąsiadką, a nie krewną ) ? Sąsiadka mieszka
> oczywiście
> > na miejscu, ja daleko od działki. Zabranialismy uzywać jej tej działki,
> ale
> > tylko ustnie. Raz przyjechała policja, bo ona nas chciała z tej działki
> > wyrzucic, ale skończyło się na tym, że to my ją z niej wyrzuciliśmy i
> > policja sobie pojechała. Czy policja będzie dobrym argumentem
> "przetargowym"
>
> Tak - jeśli uda Ci się to udowodnić to przerywa to bieg zasiedzenia - bo
> posiadanie zostało przerwane.
>
> > ? Czy policjant ma obowiązek robić notatki, z takich wizyt, bo to było 4
> > lata temu więc nie sądzę, że będzie pamiętał ?
>
> tak, ale nie wiem ile oni to trzymają.
>
> Powodzenia!
>
> Marcin
>
>
-
6. Data: 2002-03-19 13:55:46
Temat: Re: zasiedzenie
Od: "KRZEM" <marcineq@[nie udzielam porad mailem]skrzynka.pl>
> Autor postu ma rację! Przypominam, żę na gruncie KC obowiązuje
> domniemanie dobrej wiary (Art. 7 KC). Ciężar udowodnienia złej wiary
> spoczywa na tym kto twierdzi, że samoistny posiadacz uzyskał posiadanie w
> złej wierze. Problemu nie ma jeżeli wnioskodawca sam przyznaje się do złej
> wiary zakładając, że upłynął termin 30 lat.
Zgadza się, ale polecam lekturzę orzcznictwa SN - mowa o praktyce a nie o
teorii.
> >
> > Sprawa spadkowa nie.
>
> Zalezy jaka "sprawa spadkowa" Postepowanie o dział spadku
> przerywa! -Komentarz do KC, Beck, W-wa 1999r., s. 445.
No właśnie, zależy jaka - tutaj mamy do czynienia z sąsiadką, która zapewne
w dziale spadku (o ile w ogóle taki nastąpił - mogło to być tylko
stwierdzenie nabycia spadku) nie uczestniczyła, więc wobec nie rodzi to
skutków.
Nie teoretyzujmy nadmiernie.
Marcin.
-
7. Data: 2002-03-19 14:56:50
Temat: Re: zasiedzenie
Od: "Buker" <n...@d...pl>
Użytkownik "KRZEM" <marcineq@[nie udzielam porad mailem]skrzynka.pl> napisał
w wiadomości news:CrHl8.20241$4h6.176942@news.chello.at...
>
> > Autor postu ma rację! Przypominam, żę na gruncie KC obowiązuje
> > domniemanie dobrej wiary (Art. 7 KC). Ciężar udowodnienia złej wiary
> > spoczywa na tym kto twierdzi, że samoistny posiadacz uzyskał posiadanie
w
> > złej wierze. Problemu nie ma jeżeli wnioskodawca sam przyznaje się do
złej
> > wiary zakładając, że upłynął termin 30 lat.
>
> Zgadza się, ale polecam lekturzę orzcznictwa SN - mowa o praktyce a nie o
> teorii.
Sugerujesz, że orzecznictwo SN jest sprzeczne z "teoretycznymi"
postanowieniami KC? Interesujące...tyle, że nieprawdziwe twierdzenie.
Polecam niniejszym:
Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 20 kwietnia 1994 r.
I CRN 44/94 OSNCP 1994/12 poz. 245:
"Domniemanie przewidziane w art. 7 kc jest wiążące dla sądu orzekającego
(art. 234 kpc) aż do czasu, gdy strona związana ciężarem dowodu (art. 6 kc)
udowodni złą wiarę."
Ale to kwestia uboczna. W praktyce obydwie strony pragna dowieść tego co
jest dla nich korzystne a art. 6 i 7 kc stosuje się niejako posiłkowo.
>
>
> > >
> > > Sprawa spadkowa nie.
> >
> > Zalezy jaka "sprawa spadkowa" Postepowanie o dział spadku
> > przerywa! -Komentarz do KC, Beck, W-wa 1999r., s. 445.
>
> No właśnie, zależy jaka - tutaj mamy do czynienia z sąsiadką, która
zapewne
> w dziale spadku (o ile w ogóle taki nastąpił - mogło to być tylko
> stwierdzenie nabycia spadku) nie uczestniczyła, więc wobec nie rodzi to
> skutków.
Gołosłowne - jakaś podstwa prawna, orzecznictwo, pogląd doktryny? Gdyby
brała udział w sprawie o dział spadku to sprawa własności byłaby już dawno
wyjaśniona. Złożenie wniosku o dział spadku kwalifikowane jest jako tzw.
"działanie zaczepne" zmierzające do obrony swego prawa własności poprzez
wyjaśnienie stanu prawnego. Sąsiadka może być wszak uczestnikiem takiego
postępowania co nie zmienia faktu przerwania biegu terminu. Polecam
jakikolwiek komentarz (Rudnicki, Skowrońska - Bocian).
>
> Nie teoretyzujmy nadmiernie.
Nie upraszczajmy nadmiernie.
>
> Marcin.
>
>
-
8. Data: 2002-03-19 17:25:02
Temat: Re: zasiedzenie
Od: "Sandra" <d...@w...pl.pl.invalid>
Kto mi to wytłumaczy ? :-( Nie rozumiem odziedziczyłam działke tam po kimś
15 lat temu a ktoś inny ponad 30 lat wypasa na niej jakieś zwierzątka ?
Chyba jestem zmęczona :-)
-
9. Data: 2002-03-19 22:35:51
Temat: Re: zasiedzenie
Od: "Tomasz" <t...@p...onet.pl>
> Jaką mam szansę wygrać ten proces ? Na czym mam oprzeć dowodzenie, że to
ja
> faktycznie władam tą działką ?
Na przykład na wykazaniu, że dokonujesz opłat związanych z utrzymaniem tej
działki, podatków itp. działań o charakterze właścicielskim.
pozdrawiam
T.
-
10. Data: 2002-03-20 07:30:04
Temat: Re: zasiedzenie 1
Od: "stavi" <s...@p...onet.pl>
> chyba zlozyla wnioskek o stwierdzenie zasiedzenia ?
no tak, nieściśle się wyraziłem, ale konkretnie dostałem na razie
powiadomienie od jej adwokata o złożeniu przez nią tego wniosku(pozwu?) do
sądu, a z sądu na razie nic mi nie przyszło.
> nie bardzo rozumiem co to znaczy ze dostal Pan pozew od sadu...
> jak to pismo sie nazywa ktore do pana przyszlo i co w nim dokladnie pisze
?
teraz ma go żona, ale już jutro przepiszę go Panu dokładnie
>
> Wytoczyła mi go sąsiadka, która wypasa tam
> > bydło. Ja traktowałem tą działkę jako czysto rekreacyjną i przyjeżdżałem
> tam
> > z rodziną nieregularnie w odstępach roku do trzech na około tydzień.
> > (działka jest porośnięta trawą, jest zapisana w księgach jako rola i
las).
> > Wytoczyła mi proces o zasiedzenie chyba w złej wierze, ale ostatnio
doczytałem ten pozew/powiadomienie. Jest tam jednak napisane, że ona w
dobrej wierze to zasiadywała. Kłamie w żywe oczy. Jak to obalić?
> > czytałem, że dogmatem jest, że sąd przyjmuje, że jest w dobrej wierze i
to
> > ja muszę udowodnić, ze jest inaczej. Ona dolicza sobie czas używania
mojej
> > działki do czasu uzywania swoich rodziców. Twierdzi, że sumarycznie jest
> > większy od 30 lat.
>
> Mam wrazenie ze mozna uzasadniac ze chodzi tu o zasiedzenie sluzebnosci
> a nie "posiadania dzialki jak wlasciciel". Sluzebnosci w tym przypadku
> wypasania bydla,
> czyli korzystania z cudzej nieruchomosci w pewnym zakresie.
> Sluzebnosc mozna zasiedziec tylko wtedy gdy korzysta sie z "trwalego i
> widocznego
> urzadzenia".
Tam nie ma żadnego urządzenia z wyjątkiem źródełka, ale czy to jest
urządzenie? Ale ona uzasadnia, że "posiada działkę jako właściciel
samiostny". Czy można oprzeć obronę, że chcemy jej dać zasiedzenie
służebności _wypasania_ bydła ? I jakie to by miało konsekwencje dla nas i
dla niej ? Ale ona chyba i tak na to nie pójdzie.
Pozdrowienia, dzięki