eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawowygrałem w sądzie pracy i co dalej ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 4

  • 1. Data: 2005-04-07 08:19:57
    Temat: wygrałem w sądzie pracy i co dalej ?
    Od: "podk" <p...@w...pl>

    wygrałem w sądzie pracy o uznanie wypowiedzenia za bezskuteczne, sąd
    przywrócił mnie do pracy, ale pracodoawca się odwołal wniósł apelację do
    sądu okregowego , co mam dalej robić , czy wynając znów adwokata, czy
    napisać jakieś wyjaśnienia do sądu okregowego ???

    jacek



  • 2. Data: 2005-04-07 09:26:07
    Temat: Re: wygrałem w sądzie pracy i co dalej ?
    Od: "Bogusław" <w...@p...onet.pl>

    > wygrałem w sądzie pracy o uznanie wypowiedzenia za bezskuteczne, sąd
    > przywrócił mnie do pracy, ale pracodoawca się odwołal wniósł apelację do
    > sądu okregowego ,

    Gratuluję, ale nie ciesz się. Zazwyczaj sąd okręgowy podtrzymuje wyrok sądu
    niższej instancji, ale wcale tak nie musi być. Moja żona też została
    przywrócona do pracy przez sąd rejonowy. Postępowanie przed sądem rejonowym
    toczyło się 1,5 roku. Powoływano świadków, biegłych. Cały przebieg
    postępowania wskazywał na słuszność pozwu. Pracodawca (szkoła) zwolnił moją
    małżonkę z powodu zmniejszenia liczby oddziałów, ale w związku z tym, że
    miał kilku nauczycieli tej samej specjalności musiał przedstawić kryteria
    wyboru, którymi kierował się. Tak gwoli prawdy, to zmniejszenie liczby
    oddziałów było pozorne, bo zniknął oddział, który pojawił się w związku z
    chwilowym zwiększeniem liczby uczniów. Ale sprytny dyrektor zatrudnił do
    tego nowopowstałego oddziału nauczyciela na czas nieokreślony zdając sobie
    sprawę, że za 2 lata nie będzie miał dla niego etatu. Nie wnikając w
    szczegóły pracodawca zatrudnił nieprawidłowo (złamał KN), po to aby mieć
    potem podstawę do zwolnienia dłużej pracującego nauczyciela. Niestety sąd
    nie wziął pod uwagę tych ważnych okoliczności i rozpatrywał kryteria.
    Skracając, pracodawca nie dokonał obiektywnego wyboru - wiadomo w szkole
    rządzą układy i układziki. Powiem tylko, że wybrał n-la z najwyższymi
    kwalifikacjami. Pozostali nie byli nawet magistrami. Po za tym w czasie
    procesu zmieniał przedstawione dowody, czyli mówiąc poprostu fałszował je, o
    czym było w uzasadnieniu. Opinia biegłych była bardzo sprzyjająca dla mojej
    małżonki. Nic nie dały zarzuty dyrektora względem biegłych (wątpił w ich
    kwalifikacje), bo biegli przedstawili dokumenty potwierdzające ich wysokie
    kwalifikacje. I wydawało by się, że po takim uzasadnieniu nie sposób takiego
    wyroku podważyć. A jednak, sąd okręgowy oddalił powództwo. W swoim ustnym
    uzasadnieniu (na razie nie ma pisemnego) stwierdził, że skoro dyrektor
    wybrał powódkę to niech będzie powódka, bo on najlepiej wie kogo zwolnić :-)
    Czyli, jak widzisz, cała para w gwizdek. Można przez półtora roku udowadniać
    swoje racje, cieszyć się z niezwykle trafnego uzasadnienia, ale sąd wyższej
    instancji i tak może zrobić co zechce.

    > co mam dalej robić , czy wynając znów adwokata, czy
    > napisać jakieś wyjaśnienia do sądu okregowego ???

    Jeśli miałbym coś Ci radzić to:

    1. Adwokat, jak najbardziej.
    2. Zapoznaj się z aplelacją pracodawcy. Niech adwokat odpowie na nią. Bardzo
    szczegółowo, ale to bardzo szczegółowo ustosunkuje się do niej nie pomijając
    żadnego poruszanego aspektu. Jeśli trzeba to dołącz nowe wnioski dowodowe,
    pod warunkiem, że nie mogłeś takich wniosków złożyć w sądzie I instancji.
    3. Jedź na rozprawę do okręgowego, aby jeszcze raz przedstawić swoje racje
    oraz po to, aby zorientować się z czym wyskoczy pracodawca. Mogą pojawić się
    nowe okoliczności.
    4. Postaraj się o przyśpieszeni rozpatrzenia apelacji. Sparwy w okręgowym
    mogą leżec miesiącami. Tak było w przypadku mojej małżonki - czekała 10
    m-cy. Pamiętaj, cas działa na Twoją szkodę.

    Ogólnie życzę powodzenia, ale walka z pracodawcą jest trudna. Z
    doświadczenia mojej małżonki wynika, że sądy sprzyjają silniejszym, czyli
    pracodawcy. Nawet można w aktach poprawiać i nie ma to żadnego znaczenia.

    Pozdrawiam,
    Bogdan




  • 3. Data: 2005-04-07 16:30:44
    Temat: Re: wygrałem w sądzie pracy i co dalej ?
    Od: "J&B" <j...@w...pl>

    witam
    ..bez przesady wygrałem z pracodawcą w sadzie pracy ,wniósł apelację i
    przegrał ją w ciągu 15 minut tyle trwała rozprawa apelacyjna. Nie miałem
    ,żadnego adwokata tyle ,że rzetelnie i jasno punkt po punkcie wytykałem
    idiotyzmy ,które pisał w apelacji.

    zdrowaśki


  • 4. Data: 2005-04-11 08:46:40
    Temat: Re: wygrałem w sądzie pracy i co dalej ?
    Od: "Bogusław" <w...@p...onet.pl>

    > witam
    > ..bez przesady wygrałem z pracodawcą w sadzie pracy ,wniósł apelację i
    > przegrał ją w ciągu 15 minut tyle trwała rozprawa apelacyjna. Nie miałem
    > ,żadnego adwokata tyle ,że rzetelnie i jasno punkt po punkcie wytykałem
    > idiotyzmy ,które pisał w apelacji.

    No to masz szczęście, bo moja żona ma całkiem inne doświadczenia z sądem
    apelacyjnym. Jej adwokat ustosunkował się do apelacji pracodawcy, która była
    tylko polemiką z prawidłowymi ustaleniami sądu I instancji. Nawet nie pisał
    jej prawnik. Była zszokowana takim wyroki, a jeszcze bardziej ustnym
    uzasadnieniem, które podważało ustalenia sądu I instancji, tak jakby w ogóle
    tego przewodu nie powinno być, bo pracodawca i tak ma rację.
    Sprawy w apelacyjnym rzeczywiście trwają krótko. Nie wiem na czym polega
    praca sądu II instancji, ale zdumiewa mnie fakt, że sąd apelacyjny przeszedł
    obojętnie obok takich faktów, jak kłamstwa w zeznaniach i dokumentach oraz
    poprawki czynione w aktach sprawy.

    Pozdro...
    Bogdan


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1