eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoskarga na szpital...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 9

  • 1. Data: 2005-06-01 19:55:56
    Temat: skarga na szpital...
    Od: "veilchen" <r...@i...net.pl>

    witam, porady szukam... moze sie Wam to wyda bzdetem... ale mnie kurwica
    trafila...
    tydzien temu mialem wypadek na pilce... upadlem na reke.. pojechalem do
    szpitala.. zrobili zdjecie i orzekli, ze kosc nadgarstka nadlamana i ze
    trzeba robic oklady z lodu i zawineli mi w bandaz elastyczny, polecili
    zakupic stabilizator (wydalem na niego 150 zl - ale w szpitalu nie
    poinformowali mnie, ze NFZ moze zrefundowac, w ogole powinni mi wystawic
    takie zaswiadczenie o refundacje), zdjecia rtg z opisem nie moglem sie
    doprosic tydzien, odebralem po tygodniu i w przychodni specjalistycznej
    ortopeda orzekl, ze trzeba w gips a ten stabilizator to oczywiscie trzeba
    nosic kilka tygodni, ale po zdjeciu gipsu...
    wiec od dzisiaj nosze gips... o tydzien wydluza mi sie leczenie... co
    radzicie? skarga na szpital? do kogo? do dyrektora szpitala? do jakiejs rady
    lekarskiej?
    nie bede do sadu z tym szedl, no chyba, ze jak mi zdejma gips i sie okaze,
    ze cos jest nie tak... jak i co napisac? poradzcie... ja rozumiem, ze reka
    to nie serducho... ale jak oni traktuja takie sprawy w ten sposob to mnie
    nie dziwi kupowanie skor...
    dzieki z gory za kazdy pomysl.. i podpowiedz :)
    pozdrawiam
    veilchen



  • 2. Data: 2005-06-01 21:10:26
    Temat: Re: skarga na szpital...
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "veilchen" <r...@i...net.pl> napisał w wiadomości
    news:d7l45r$iq0$1@nemesis.news.tpi.pl...

    Ustalmy najpierw, o co chcesz się żalić. Bo leczenie, to nie matematyka
    i nie ma tu jednoznacznych rozwiązań. Jak byś poszedł do trzeciego
    lekarza, to nie wykluczone, że polecił by Ci jeszcze inne rozwiązanie.
    Akurat nie tak dawno miałem podobny przypadek. Skręciłem nogę. Trzech
    lekarzy i trzy pomysły na życie. Jeden opaska stabilizacyjna, jeden
    właśnie taki stabilizator za coś koło 150 zł, a ostatni kategorycznie
    gips. No cóż, postąpiłem wg własnego rozsądku i tyle.


  • 3. Data: 2005-06-02 05:37:11
    Temat: Re: skarga na szpital...
    Od: Herbi <x...@a...pl>

    Dnia 1 cze o godzinie 23:10, na pl.soc.prawo, Robert Tomasik napisał(a):


    > No cóż, postąpiłem wg własnego rozsądku i tyle.


    To po co składki na ubezpieczenie zdrowotne? :P
    Leczymy się sami od dzisiaj ;)

    Sztuka, technika leczenia - owszem, zgadzam się - są zależne od lekarza,
    każdy z nich wypracował sobie jakąś metodę leczenia - ale to co wyrabiają
    przeważnie 'lekarze' - woła o pomstę do nieba.
    Oczywiście nie wszyscy tacy są - nie można generalizować.


    --
    Herbi
    02-06-2005 07:37:09


  • 4. Data: 2005-06-02 11:01:56
    Temat: Re: skarga na szpital...
    Od: "veilchen" <v...@g...pl>

    > Ustalmy najpierw, o co chcesz się żalić. Bo leczenie, to nie matematyka
    > i nie ma tu jednoznacznych rozwiązań. Jak byś poszedł do trzeciego
    > lekarza, to nie wykluczone, że polecił by Ci jeszcze inne rozwiązanie.
    > Akurat nie tak dawno miałem podobny przypadek. Skręciłem nogę. Trzech
    > lekarzy i trzy pomysły na życie. Jeden opaska stabilizacyjna, jeden
    > właśnie taki stabilizator za coś koło 150 zł, a ostatni kategorycznie
    > gips. No cóż, postąpiłem wg własnego rozsądku i tyle.

    chce zlozyc skarge w sprawie opieszalosci pracownikow szpitala i braku
    odpowiedniego poinformowania mnie jako pacjenta o prawie do refundacji... to
    tak na teraaz...
    a jesli po zdjeciu gipsu okaze sie, ze przez niedbalosc lekarza i tydzien w
    bandazu a pozniej stabilizatorze reka nie bedzie w pelni sprawna to chyba
    pozostaje sad.. :)
    sam nie wiem...
    mowisz o tym jakby to bylo normalne.. a przeciez ci ludzie maja leczyc
    innych a nie robic fochy, ze sie im zawraca dupe...
    pozdro
    veilchen



  • 5. Data: 2005-06-02 11:38:36
    Temat: Re: skarga na szpital...
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "veilchen" <v...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:d7mp93$83a$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > chce zlozyc skarge w sprawie opieszalosci pracownikow szpitala i braku
    > odpowiedniego poinformowania mnie jako pacjenta o prawie do
    refundacji... to
    > tak na teraaz...

    To napisz pismo do dyrektora szpitala. O ile z tą opieszałością, to
    trudno mi się odnieść, bo zdjęcie pewnie musiało być od razu, skoro ktoś
    jakąkolwiek decyzje podejmował (choćby stwierdził pęknięcie kości), to
    faktycznie o możliwości refundacji powinni Cię poinformować. Zdaje się
    raz do roku Ci przysługuje faktycznie taki "stabilizator". Lekarz
    wypełnia taki kwitek.

    > a jesli po zdjeciu gipsu okaze sie, ze przez niedbalosc lekarza i
    tydzien w
    > bandazu a pozniej stabilizatorze reka nie bedzie w pelni sprawna to
    chyba
    > pozostaje sad.. :)

    Po zdjęciu gipsu ręka na pewno nie będzie sprawna od razu. Możesz się z
    góry na to przygotować. To trzeba rozruszać.

    > sam nie wiem...
    > mowisz o tym jakby to bylo normalne.. a przeciez ci ludzie maja leczyc
    > innych a nie robic fochy, ze sie im zawraca dupe...

    Ja się fochów dopatrzeć nie potrafię w Twoim opisie.


  • 6. Data: 2005-06-02 13:41:23
    Temat: Re: skarga na szpital...
    Od: "veilchen" <v...@g...pl>

    >
    > Ja się fochów dopatrzeć nie potrafię w Twoim opisie.
    >

    trudno jest opisac atmosfere panujaca na izbie przyjec i olewajacy wzrok
    pielegnioarek.. nie mowiac juz o siekierze w pokoju gdzie sie zglosilem po
    zdjecie rtg :))) tam nic nie bylo widac wiec z drugiej strony rozumiem je,
    ze nie mogly opisac mojego zdjecia...
    veilchen



  • 7. Data: 2005-06-02 18:02:33
    Temat: Re: skarga na szpital...
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "veilchen" <v...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:d7n2k0$q82$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > trudno jest opisac atmosfere panujaca na izbie przyjec i olewajacy
    wzrok
    > pielegnioarek.. nie mowiac juz o siekierze w pokoju gdzie sie
    zglosilem po
    > zdjecie rtg :))) tam nic nie bylo widac wiec z drugiej strony rozumiem
    je,
    > ze nie mogly opisac mojego zdjecia...

    Z tego co wiem zdjęcia opisuje lekarz chirurg, a nie obsługa rentgena. W
    szpitalu to się tego nie stosuje, tylko lekarz sobie sam ocenia zdjęcie.


  • 8. Data: 2005-06-02 20:06:48
    Temat: Re: skarga na szpital...
    Od: "veilchen" <r...@i...net.pl>

    > Z tego co wiem zdjęcia opisuje lekarz chirurg, a nie obsługa rentgena. W
    > szpitalu to się tego nie stosuje, tylko lekarz sobie sam ocenia zdjęcie.
    >

    nie wiem kim byly panie siedzace w zakopconym pokoju... na lekarki nie
    wygladaly.. jako pacjenta, ktory chce pomocy malo powinno interesowac kto
    opisuje.. wazne, zeby diagnoza byla dobra i rzeczowa... lekarz po obejrzeniu
    zdjecia zalecil oklady.. pozniej inny lekarz opisal po swojemu.. sam opis
    jest dla mnie o dupe rozbic.. bo kazdy lekarz indywidualnie ocenia zdjecie i
    wydaje opinie.. problem polegal na tym, ze bez opisu nie chciano mi wydac
    zdjecia... i nie mialem z czym pojsc do specjalisty.. moglem oczywiscie
    zrobic nowy rentgen ale ilez razy mozna dac sie przeswietlac.. mam nadzieje,
    ze tym razem jasno sie wyrazilem.. i zrozumiales moje stanowisko...
    veilchen



  • 9. Data: 2005-06-02 21:23:00
    Temat: Re: skarga na szpital...
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "veilchen" <r...@i...net.pl> napisał w wiadomości
    news:d7np6a$qk8$1@nemesis.news.tpi.pl...

    Dziwne. Miałem to nieszczęście przerabiać podobną procedurę cirkla
    miesiąc temu. Zdjęcie dostałem do łapki i z nim w zębach pokuśtykałem do
    chirurga. Ten je obejrzał, zrobił, co miał zrobić i mi je oddał,
    przykazując, bym za 5 dni zgłosił się do przychodni chirurgicznej z tym
    zdjęciem. Tam poszedłem i też mi oddano bez słowa po obejrzeniu. Nikt
    tego nie opisywał.

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1